W Korei Południowej w dwa lata od pielgrzymki Ojca Świętego nie stwierdzono, jak na razie, tzw. „efektu Papieża Franciszka”.
Większość badań, przeprowadzonych po jego pobycie w tym kraju, wskazuje, że wielkie wydarzenia, jak np. właśnie odwiedziny papieża, nie mają aż tak poważnego wpływu na ogólny stan tamtejszej wspólnoty katolickiej, jak niektórzy się spodziewali.
Stwierdza się, że przesłanie Franciszka do narodu koreańskiego zostało w dużej mierze dobrze przyjęte, zwłaszcza poza Kościołem, na co wskazuje wzrost nawróceń na chrześcijaństwo. Mimo to pewne grupy katolickie przeciwstawiają się wezwaniom Ojca Świętego do życia w ubóstwie „i dla ubogich”, traktując je jako treści nacechowane politycznie i promujące komunizm.
Dzieje się tak również dlatego, że w większości do Kościoła należą przedstawiciele bogatszej klasy średniej. Przynależność do wspólnoty katolickiej dla wielu stanowi wciąż symbol dość wysokiego statusu społecznego. Do tego dochodzi też wzrost w społeczeństwie koreańskim indywidualizmu i sekularyzacji, które powoli stają się zauważalne także w Kościele. To wszystko stanowi codzienność, której jedno wydarzenie – wizyta papieska w sierpniu 2014 r. – nie było w stanie zmienić.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).