Przyznaje, że właściwie „to chyba przez nie obie” w 17. roku kapłaństwa, 42. roku życia rozpoczyna pracę misyjną w San Bernardo w Chile.
Z „małą” zaprzyjaźnił się, kiedy przeczytał jej „Dzieje duszy”. – Znajoma siostra miała wielkie nabożeństwo do św. Teresy z Lisieux – mówi ks. Robert Szczotka, rodem ze Zwardonia. – Powiedziała, że kiedy prosi się o coś za jej wstawiennictwem, to ona odpowiada kwiatkiem róży. Raz, gdy modliłem się w konkretnej intencji, weszła siostra zakonna z wielkim bukietem róż. Nie wiedziałem, co się dzieje. Myślę, że Mała Tereska jako patronka misji miała swój udział w mej drodze życia.
Liturgiczne wspomnienie św. Teresy z Lisieux Kościół obchodzi 1 października. Właśnie w październiku dla ks. Roberta Szczotki rozpoczęła się droga powołania w powołaniu. A 15 października, we wspomnienie tej „wielkiej” – św. Teresy z Avila – misjonarz wyleciał do Chile.
Dołączę i pomogę
Spotykamy się tuż przed odlotem. Decyzję podjął przed rokiem. Od 2013 roku był wikarym w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kętach. – Myślę, że to ziarno powołania misyjnego zostało rzucone, kiedy przyjechał do nas biskup Juan Ignacio González Errázuriz z San Bernardo w Chile, gdzie od pięciu lat pracuje kęcki rodak, ks. Sławomir Zadora – mówi ks. Jerzy Musiałek, proboszcz parafii NSPJ w Kętach. – Ksiądz biskup był tutaj tydzień. Mieszkał na plebanii, spotykał się z księżmi. Również tutaj doszło do rozmowy z naszym bp. Romanem Pindlem. Biskup Juan prosił o kapłanów dla swojej diecezji. Biskup Roman odpowiedział, że jeśli znajdzie się chętny, on nie będzie miał nic przeciwko. Wiosną tego roku ks. Robert powiedział mi, że chyba jeden się już znalazł…
– Jeszcze w krakowskim seminarium ks. rektor Edward Staniek mówił nam, że on przygotowuje kapłanów dla Kościoła powszechnego, nie tylko lokalnego. Potem na obrazku prymicyjnym umieściłem słowa z proroka Izajasza: „Oto ja, poślij mnie” – opowiada ks. Szczotka. – Nie ja wymyślam sobie, jakim mam być księdzem, ale słucham, co Pan Bóg mi proponuje. Obecność biskupa Juana była dla mnie takim momentem konkretnym. Kiedy opowiadał o sytuacji swojego Kościoła, o braku księży, pomyślałem: to może dołączę i pomogę. Poruszyły mnie jego prostota i spontaniczność, połączone z głęboką wiarą; jego rozmodlenie i postawa wielkiego zaufania wobec Pana Boga. Nie namawiał, nie przekonywał, nie zmuszał. Był zachwycony liczbą wiernych w polskich kościołach, widział po kilku księży na jednej parafii. U niego tego nie ma.
Rozmawiałem z nim przez tłumacza. Użył takiego zwrotu, że jemu brakuje księży, którzy rozlewaliby łaski Boże na ludzi, na ziemię chilijską. Te słowa – rozlewać dary Boże jako ksiądz – mocno mnie poruszyły. Stwierdziłem, że jeszcze mam na tyle sił i zdrowia, by przekazywać Boże dary w innym miejscu niż Kościół bielsko-żywiecki.
Bóg się zatroszczy
– Skoro powołanie to jest dar od Pana Boga, to ufam, że Bóg zatroszczy się o ten dar oraz o tego, który ten dar nosi – mówi ks. Robert. – Pytałem biskupa Juana o pobyt w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie, o kurs językowy. Odpowiedział, że nie jest to konieczne, i żebym przyjechał jak najprędzej. Zacząłem się uczyć hiszpańskiego, a naukę będę kontynuował na miejscu. Ks. Szczotka nie dopytywał o warunki życia misjonarzy w San Bernardo. – Słyszałem, że część diecezji to parafie podmiejskich blokowisk, gdzie są przestępczość i narkomania, inna część jest bardziej wiejska. Ostatnio ktoś chciał mnie postraszyć występującymi tam trzęsieniami ziemi – uśmiecha się ks. Robert.
Zabiera ze sobą swoje kapłaństwo i wszystko, co w nim odkrył, będąc w różnych wspólnotach parafialnych. – Najbliższe są mi spotkania biblijne. W tej dziedzinie chciałbym służyć. Na pewno duży wpływa na mnie miała Odnowa w Duchu Świętym w parafii w Zebrzydowicach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).