Stoję przed Bazyliką Bożego Narodzenia w Betlejem. To w niej znajduje się grota, w której miał się narodzić Jezus. Skąd wiadomo, że to właśnie tu? Ewangelia nie mówi jasno o żadnej grocie czy jaskini. Ewangelista św. Mateusz mówi, że Trzej Królowie, którzy przybyli, by pokłonić się nowo narodzonemu Królowi Żydowskiemu, „weszli do domu”. Ale to o niczym nie przesądza. Poród mógł przecież nastąpić nagle, w miejscu odpoczynku, na przykład w grocie, a do domu Święta Rodzina mogła przenieść się później. Św. Józef pochodził z pokolenia Dawida, które zamieszkiwało w Betlejem. Miał tam pewnie jakąś rodzinę, która w końcu zlitowała się nad Maleństwem i Jego zmęczoną Matką. Pewności co do groty nie ma, ale...
– Pierwsza wzmianka o niej pochodzi jeszcze z II w. Św. Justyn mówił, że w Betlejem jest grota, w której narodził się Jezus Chrystus – mówi o. Seweryn Lubecki, polski franciszkanin, który kieruje sąsiadującym z bazyliką domem pielgrzyma „Casa Nova”. Dodaje, że w tym miejscu na rozkaz cesarza rzymskiego Hadriana została wzniesiona świątynia pogańska. To ważna wskazówka, bo Hadrian, który prześladował chrześcijan, chciał zatrzeć ich ślady także i w ten sposób, że budował pogańskie świątynie w miejscach chrześcijańskiego kultu. I w tym samym miejscu chrześcijańską bazylikę zbudowała św. Helena, matka cesarza Konstantyna, który w 313 r. wydał prawo kończące prześladowania chrześcijan. – Bazylika została zbudowana specjalnie po to, żeby przykryć grotę – mówi o. Seweryn.
Muzułmanin godzi chrześcijanZ pierwszej bazyliki zostało niewiele. Większość budowli powstała w VI w. za czasów cesarza Justyniana. – Ale i tak Bazylika Bożego Narodzenia to najstarsza ze świątyń w Ziemi Świętej – podkreśla o. Seweryn. Lata jej świetności to czas krzyżowców. Pozostawili oni po sobie poczerniałe dziś mozaiki. Jednak najdłużej świątynią władali muzułmanie, którzy nadali jej kształt twierdzy. – To cud, że jej nie zburzyli, nie zamienili w meczet – dziwi się o. Lubecki. Dziś bazylika jest własnością prawosławnych Greków. Korzystają z niej także prawosławni Ormianie, zaś ze strony katolickiej jej opiekunami są franciszkanie. – Nasza trwała obecność w tym miejscu zaczęła się w XIV w. – mówi o. Seweryn.
To przykre, ale trwające wiekami spory chrześcijan różnych wyznań o bazylikę przeciął dopiero w XVIII w. muzułmanin – sułtan turecki. Od tej pory aż do dziś bazylika jest własnością Greków. Swoją kaplicę mają w niej także Ormianie. Katolicy mają jedynie prawo sprawowania czterech Mszy dziennie i tylko w Grocie Bożego Narodzenia. Co pewien czas w bazylice dochodzi do bijatyk między zakonnikami, zwłaszcza między Grekami i Ormianami. Najczęściej mają one miejsce 28 grudnia – w jedyny dzień w roku, gdy wszystkie wyznania mają razem czyścić bazylikę po bożonarodzeniowym szczycie pielgrzymkowym. Miotły przestają wówczas służyć tylko do zamiatania, a do świątyni przyjeżdżają medyczne ambulanse. Z powodu braku porozumienia w bazylice nie ma remontów, a przydałyby się one zwłaszcza jej dachowi.
W celowniku snajperaJeszcze bardziej dramatyczne chwile bazylika przeżywała wiosną 2002 r. To było w czasie drugiej intifady, czyli powstania palestyńskiego. W Betlejem gruchnęła wieść, że do miasta jadą oddziały izraelskie, że będą aresztowania. Około 200 Palestyńczyków, w większości uzbrojonych, zabarykadowało się w świątyni. Liczyli, że Izrael nie ośmieli się szturmować jednego z najważniejszych chrześcijańskich kościołów. – Byłem wtedy z 20 innymi franciszkanami w naszym klasztorze, który tworzy jeden kompleks z bazyliką, katolickim kościołem św. Katarzyny i klasztorami Greków i Ormian. Myśleliśmy, że to wszystko szybko się skończy. Trwało to 39 dni – wspomina o. Lubecki.
Palestyńczycy koczowali głównie wewnątrz bazyliki. Wojsko izraelskie otoczyło świątynię, dookoła rozlokowano snajperów, którzy zastrzelili 8 okupujących. Śmierć poniósł też świecki zakrystian Ormian, który nocą próbował chyłkiem wymknąć się z zablokowanej świątyni. Były problemy z żywnością, wodą, higieną (ponad 200 osób musiało korzystać ze stosunkowo niewielu toalet w klasztorach). Działały natomiast telefony komórkowe. Dzięki temu dźwiękowe korespondencje o. Seweryna z oblężonej bazyliki ukazywały się w wielu mediach, nie tylko w Polsce. W końcu Palestyńczycy i Izraelczycy doszli do porozumienia. Część okupujących mogła się udać do zarządzanej przez Palestyńczyków Strefy Gazy (przy granicy z Egiptem). Innych przyjęło kilka państw europejskich.