Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Kiedy powstało to święto, co oznacza, jak jest przeżywane?
Szczególnie uroczysty przebieg obchody Bożego Ciała miały w czasach kontrreformacji. Katolicy chcieli wówczas dobitnie pokazać swą wiarę w realną obecność Chrystusa w Eucharystii. Świętu towarzyszyły wtedy nie tylko procesje, ale nawet przedstawienia teatralne.
Boże Ciało wprowadzono do kalendarza liturgicznego w XIII wieku. Bezpośrednią przyczyną ustanowienia święta były objawienia błogosławionej Julianny (1193 – 1258), przeoryszy augustianek z klasztoru Mont Cornillon, nieopodal Liège (obecnie miasto w Belgii). Julianna wielokrotnie miała widzenia jaśniejącej tarczy, jakby księżycowej, z ciemną plamą. W okolicach Liège interpretowano jej wizje jako znak braku w kalendarzu liturgicznym specjalnego dnia poświęconego uczczeniu Najświętszego Sakramentu. Pod wpływem tych objawień biskup Robert ustanowił w 1246 r. takie święto dla diecezji w Liège. W następnych latach święto zdobywało popularność w sąsiednich diecezjach. W 1261 r. kolejnym papieżem (pod imieniem Urban IV) został biskup Verdun Jacques Pantaleon. W połowie XIII w. był on archidiakonem katedry w Liège. W 1264 r. wprowadził nowe święto jako festum Corporis Christi (święto Bożego Ciała) w całym Kościele.
Wkrótce świętu zaczęły towarzyszyć uroczyste procesje. Prawdopodobnie najpierw odbywały się one w latach 1265-1275 w Kolonii (Niemcy), a w XV w. w całych Niemczech, Anglii, Francji, Polsce i północnych Włoszech.
W Polsce po raz pierwszy Boże Ciało świętowano w 1320 r. w diecezji krakowskiej, na polecenie biskupa Nankera. W 1391 r. papież Bonifacy IX nakazał obchodzić Boże Ciało wszędzie, gdzie dotąd tego nie czyniono.
ks. Stanisław Budzik
Z okazji Kongresu Eucharystycznego w Filadelfii, w latach 70. ubiegłego wieku, ułożono hymn, który wszedł na stałe do repertuaru pieśni eucharystycznych, śpiewanych chętnie w naszych kościołach: "Ty sycisz głody ludzkich serc swym Ciałem i swą Krwią. O przyjdź i daj nam, Panie nasz, chleb życia ręką swą".
Człowiek potrzebuje do szczęścia czegoś więcej niż tylko zaspokojenia biologicznych potrzeb. Pragnie uznania ze strony innych, chce być traktowany sprawiedliwie i po ludzku, tęskni za odrobiną dobroci i serca. Istnieje również głód ludzkiego ducha: tęsknota za skarbem, którego nie niszczy mól, nie zżera rdza, którego nie ukradnie najbardziej nawet wyspecjalizowany złodziej. Głód szczęścia niezniszczalnego, niepoddanego przemijaniu, szczęścia, którego nie potrafi zmącić nawet konieczność śmierci.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.