Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Kiedy powstało to święto, co oznacza, jak jest przeżywane?
To miała być tylko inscenizacja
Dla 19-letniej Joasi procesja Bożego Ciała zawsze była świetną zabawą. Cztery lata temu to się zmieniło. - Jako kilkuletnia dziewczynka kojarzyłam święto Bożego Ciała z sypanymi płatkami kwiatów i zazdrosnym okiem spoglądałam na dziewczynki w białych sukienkach. Potem było ono dla mnie pochodem, manifestacją. Teraz Boże Ciało przybrało inny wymiar - opowiada. Wraz z grupą oazową ze swojej parafii przygotowywała jeden ołtarz. Młodzi postanowili na żywo ukazać wszystkim znaczenie Ostatniej Wieczerzy. Zamiast Ewangelii ludzie zobaczyli misterium. I nagle, kiedy kolega Asi podniósł do góry hostię i kielich, ludzie uklękli. Zapanowała cisza, niektórzy zaczęli płakać. A miała być tylko inscenizacja. - To zdarzenie zmieniło moje podejście do procesji w Boże Ciało - mówi.
Tradycja czy zabobon
Wielu z nas ma na pewno własne wspomnienia procesji; przystrojone zielenią domy, barwne korowody ludzi, dziewczynki w nieskazitelnie białych sukienkach sypią pachnące płatki kwiatów, powiewają na wietrze kolorowe sztandary i chorągwie. Całe to bogactwo i przepych dla małej okruszynki chleba, którą kapłan niesie pod baldachimem, zamkniętą w złocistej monstrancji. Ale to przecież tylko oprawa dla jednej z największych tajemnic naszej wiary: Bóg jest obecny pośród nas pod postacią chleba i wina.
Z drugiej strony ludzie przywiązywali i dzisiaj przywiązują wagę do pewnych tradycji związanych z obchodami tej uroczystości. Według starodawnych zwyczajów ołtarze powinny być przystrojone typowo polskimi drzewami - brzozami i lipami. Po przejściu procesji były i są do tej pory obłamywane z tych drzew gałązki, które zanosi się do domu. Miały zabezpieczyć przed uderzeniem pioruna i pożarem. - Moja babcia zbierała płatki kwiatów, które dzieci sypały podczas procesji. Wierzyła, że skoro przeszedł po nich sam Chrystus ukryty w Hostii, muszą mieć nadzwyczajną moc. Zawijała kwiecie w kolorowy papierek i przechowywała na oknie. Aby uchronić dom od skutków gwałtownej burzy, wystarczyło płatki wrzucić do pieca - mówi pani Jadwiga. Zastrzega też, że dawne zwyczaje nie miały nic wspólnego z zabobonami. - Ludzie naprawdę wierzyli w ich szczególną moc - komentuje.
Pamiątki po Chrystusie
Ksiądz Teodor Suchoń nie zabrania ludziom zbierać ”pamiątek” po Chrystusie, który swą obecnością uświęcił jakieś miejsce. - To przypomina im Chrystusa. - Z miłości do Chrystusa tak robią - tłumaczy. Ukazuje ludziom właściwy sens znaków i symboli. Tłumaczy rolę tradycji, przestrzega, aby nie wierzyli w przesądy i nie sprowadzali pewnych zwyczajów właśnie do roli zabobonu. Wtedy oni wierzą w siłę i opiekę Chrystusa, a nie kwiatu czy drzewka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.