Samotność Benedykta
Zagrzeb. Dwa tygodnie temu. Upał jak w tropiku. Zmęczony Benedykt wspina się na białe schody gigantycznego ołtarza. Kapłan witający Ojca Świętego woła do trzystutysięcznego tłumu: „Przybył do nas ten papież, który beatyfikował naszego kochanego Jana Pawła II, wielkiego przyjaciela Chorwacji”. Na szczęście mówi po chorwacku i jest szansa, że Benedykt nie wszystko rozumie.