Rozpoznał ojca. Być może to właśnie tłumaczy dlaczego Franciszek został przez włoskich internautów wybrany człowiekiem roku.
Na autorytet trzeba zapracować. Cierpliwością, wieloma poświęceniami, pozornie zmarnowanymi godzinami rozmów. Nade wszystko zaś wiarygodnością.
Przestrzeń medialna (i nie tylko) roi się od poszukiwaczy niepokojących wieści.
Co będzie, gdy skumulowane zło trafi na zapalną iskrę? Wznieconą nawet przypadkiem.
Chyba trzeba mieć duszę Francuza, by stać cierpliwie w korku i nie wypisywać na forach komentarzy.
Źle się dzieje, gdy odmienne sposoby przeżywania wiary stają się punktem wyjścia do wartościowania oraz dzielenia na lepszych i gorszych.
Zróbmy wśród pielgrzymów dobrowolną zrzutkę. Na wyjazd częstochowskich radnych do Lourdes. Z prezydentem miasta na czele.
Nie chcąc dopuścić do zrobienia nam wody z mózgu trzeba ćwiczyć się w cierpliwości i nauczyć się czekać.
Dlaczego o godzinie siedemnastej zatrzymam się i zamilknę.
Z Rio do Krakowa wracają młodzi, gotowi promować kulturę solidarności, spotkania i przyjęcia. Czy nie trafią w próżnię?
Krewni byli przerażeni. Jan oszalał. A oni widzieli w nim już samego kardynała!