Bo wakacje, choć niby jeszcze trwają, to już jakby dawno za nami. Artykuły szkolne na wyczerpaniu, więc na sklepowych półkach zaczęły pojawiać się "klamory" na Halloween.
Najlepiej Niemca, Hiszpana, Francuza. Tymczasem zaraz za rogiem…
Znowu ją przerobili…
Bo co tam jakieś piłkarskie Euro w Niemczech, czy mistrzowski tytuł dla Hiszpanii…
I wszystko jasne? Szkoda tylko, że takie – nomen omen – kiepskie…
Co mają ze sobą wspólnego, poza tytułem tego felietonu? Już wyjaśniam.
Ważne jest nie to, jak daleko się podróżuje, ale „jak bardzo jest się żywym”. Bądź odkrywcą „własnych strumieni i oceanów” (…) Kolumbem myśli, a nie handlu czy imperialnych ambicji…
No tośmy się jakoś doczołgali do tych wakacji. Może i z plikiem kolejnych recept i skierowań, ale co tam.
Blisko, coraz bliżej. Co widać, słychać i czuć.
Wymieniać dalej? Oui? S'il vous plaît!
Św. Balbina miała być córką świętego Kwiryna – trybuna wojskowego na dworze cesarza Hadriana.