O. Wojciech Ziółek, proboszcz parafii w Tomsku o spotkaniu w Rzymie.
Bartłomiej I, patriarcha Konstantynopola, w orędziu wielkanocnym.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Ciekawe jest to, że "zakon żebraczy", który zadalawa się suchym chlebem, pije Lavazzę. Więc myślę sobie, że zakonnicy żyją na na wyskokim poziomie, odżywiają dobrze, więc na pewno to nie jest z żebractwa.
Ja natomiast mogę zaufać Bogu, jeśli sam do mnie się zwróci, że istnieje, tego oczekuje, bowiem jesteśmy na jego obraz i podobieństwo, jest więc pełna możliwość komunikacji z nim. Jeśli do tej pory nie odzywa się, milczy, jak przy moich problemach, bo każdy je ma, lub w skali świata, milczał podczas wojen religijnych, krucjatach, podczas holokaustu, wtedy gdy był bardzo potrzebny i ludzie zanosili do niego, więc jeśli pozostawała głucha cisza, muszę stwierdzi, że Boga nie ma. Wtedy i tylko wtedy podejmę decyzję, gdy sam da znak, że istnieje.
Poleganie Arku na czyichś słowach, czyli z drugiej czy trzeciej ręki o zapewnieniach o jego istnieniu nie jest miarodajne, wolę sam i osobiście się przekonać.
Twoja nieżyczliwość widoczna jest w komentarzu o Lavazzy i suchym chlebie - nigdzie nie było mowy o tym, że jedzą tylko suchy chleb - jedzą to co użebrają a to duża różnica.
Wiem, bo tam byłem :)
Podejrzewam, że podobne masz podejście do Boga. Nie w tym problem, że on do ciebie się nie odzywa, a w tym, że ty z góry nakładasz na to, co on co dzień do ciebie mówi filtr twojego niedowiarstwa, tak, że nie dopuszczasz do siebie Jego głosu.
Jako dziecko i młody człowiek, mieszkałem w parafii prowadzonej przez Jezuitów. Jednak dopiero po odejściu z niej dowiedziałem się co tak naprawdę było istotą ignacjańskiego charyzmatu. Potem sporadycznie się w tej parafii pojawiając z mieszanymi uczuciami słuchałem czasem dziwnych kazań. Na moje świeckie rozeznanie były one niezgodnych z nauczaniem KK. Za czasów mojego dzieciństwa nie powiedziałby ich pewnie żaden szanujący się ksiądz. Z pewną rozterką czytałem o wulgaryzmach pojawiających się w kazaniach pewnego, ostatnio suspendowanego jezuity.
Ale tu powrót do źródeł, do pierwotnego zapału i reguły zakonu daje naprawdę nadzieję na przyszłość. Można - nie piszę, że trzeba.
Z mojego doświadczenia życiowego wynika, że Ewangelię najskuteczniej głoszą ludzie prości i niewykształceni. W końcu "Anioł pasterzom mówił"
P.S. Poważnie, dominikanie to zakon żebraczy?