Na drodze zdobywania świętości w świecie współczesnym, trzeba zwrócić uwagę na przejawy miłości Boga i bliźniego, jakimi są: znoszenie, cierpliwość i łagodność.
Ewangelia wydaje się trudna i wymagająca – w szóstą niedzielę wielkanocną wybrzmiewa w niej nakaz samego Jezusa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. To nie tylko boski głos, ale słowa potwierdzone życiem Zmartwychwstałego. Jezusowe wezwanie nie jest skierowane do jakiejś specjalnej grupy, ale do każdego z uczniów. Każdy z nas ma bowiem kochać miłością największą, choć na swój własny sposób i miarę. Stąd warto najpierw rozejrzeć się wokół siebie, a o to coraz trudniej i zobaczyć potrzeby ludzi, z którymi żyjemy. I odpowiedzieć sobie na pytania: co mogę dla nich zrobić? Co chcę zrobić z moim czasem, czy chcę dać go Bogu przez to, że będę kochać innych czy zamknę oczy by żyć, jak gdyby ludzi nie było?
Wpisując okazywanie miłości na stałe do swojego kalendarza, łatwiej „można znieść i przetrwać przeciwności, zmienne koleje życia, a także agresje innych, ich niewierności i słabości” (Gaudete et exultate, 112). Dzięki takiej postawie uzyskujemy pokój serca, który wyraża się przez cierpliwość i trwanie w dobrym. To świadectwo świętości jest wiernością wobec Boga i bliźnich, którym towarzyszy również w chwilach trudnych, nawet bez natychmiastowej satysfakcji. W ten sposób zdobywamy prawdziwą siłę, dzięki której potrafimy zwyciężać zło siłą dobra.
Papież Franciszek zachęca nas też do czujności i walki z własnymi agresywnymi i egocentrycznymi skłonnościami, by nie pozwolić im na zakorzenienie się w nas. Natomiast kiedy okoliczności życia nas przytłaczają, zawsze możemy uciec się do modlitwy błagalnej, która prowadzi nas, byśmy na nowo znaleźli się w rękach Boga i blisko źródła pokoju. Papież ostrzega natomiast, by chrześcijanie nie stawali się „częścią sieci przemocy słownej, tworzonej za pośrednictwem internetu i na różnych forach lub przestrzeniach wirtualnej wymiany opinii. Nawet [bowiem] w mediach katolickich może dojść do przekroczenia granic, tolerowania obmowy i oszczerstwa” (GE 115).
W podejściu do innych warto nie marnować sił, by narzekać na ich błędy, ale nabywać umiejętność zachowania milczenia w obliczu ich wad braci i unikać przemocy słownej, która niszczy i poniewiera. Jak uczył św. Jan od Krzyża, w stawaniu się świętymi nie służy nam subtelna przemoc, jaką jest patrzenie na innych z góry, stawiani się w roli bezdusznych sędziów, uważanie innych za niegodnych i nieustanna chęć pouczania ich. Natomiast aby trzymać złego ducha z daleka od siebie, trzeba cieszyć się dobrem innych jak własnym, zwłaszcza w przypadku tych mniej nam życzliwych.
Zatem uczniowie Jezusa mają we współczesnym świecie akceptować upokorzenia nie wzbudzając w sobie agresji. Nie jest to ucieczka od świata, mówienie niewiele, czy chodzenie ze spuszczoną głową, ale łaska wejścia na drogę naśladowania Jezusa i wzrastania w jedności z Nim, przez zachowanie wewnętrznej pewności i wytrwanie w dobrym. Tylko – a może aż? – tyle.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.