– Wie pani, dlaczego Chrystusa ukrzyżowali? – Kazimierz Kossowski, człowiek niewidomy od urodzenia, pyta swoją sąsiadkę z Domu Pomocy Społecznej w Sopocie. I sam odpowiada: – Między innymi dlatego, że mówił prawdę.
Janina Siemianowska-Winkiel urodziła się w Sopocie. Gdy była kilkuletnią dziewczynką, zmarła jej mama. Pojawiła się macocha. – Choć była dobrą kobietą, w domu było już inaczej – opowiada pani Janina, obecnie mieszkanka sopockiego DPS. Potem wybuchła wojna. Koszmar. Germanizacja, obóz, kolejna żona taty. – Ja nie miałam marzeń – opowiada o swoim życiu pani Janina. Kazimierz Kossowski „patrzy” na świat przez czarne okulary. W swoim życiu przeszedł niebo, czyściec i piekło. Nie wchodząc w szczegóły, te etapy jego życia związane były ze szkołami, w których – jako niewidomemu – przyszło mu się uczyć. Tylko podwarszawskie Laski wspomina bardzo ciepło.
Zmartwychwstał i co dalej?
Co zrobić, by wydarzeniem Wielkiej Nocy żyć dłużej niż tylko przez oktawę? – pytają siebie ci, którzy na Zmartwychwstanie patrzą nieco głębiej. – Dla mnie Zmartwychwstanie to w pewnym sensie coś bardzo realnego. Zdaję sobie sprawę, że życie ziemskie ma swój początek i koniec. My po prostu do tego zmartwychwstania ciał zmierzamy – wyjaśnia pan Kazimierz. – On zupełnie inaczej postrzega codzienność i nieco dalszą perspektywę – uważa pani Janina, patrząc na swojego znajomego z sopockiego DPS. Pan Kazimierz podkreśla, że ma nadzieję, iż w przyszłości właśnie, poprzez Zmartwychwstanie znikną wszystkie bolączki i ciężary, które dźwigamy. – Będziemy po prostu egzystować w chwale Boga, w życiu, którego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić – podkreśla. A że w czasie swojego życia przeszedł wiele krzywd i spotykał się z wielkim niezrozumieniem, wie, co mówi i na co liczy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).