Mają najwyżej 25 lat, są poranieni i bezradni życiowo. Gdyby nie ludzie z „Drugiej szansy”, nie wiadomo, jak by potoczyły się ich dalsze losy.
To nie będzie scenariusz filmu gangsterskiego ani reportaż interwencyjny. To historia o ludziach, do których los się nie uśmiechnął i którym najbliżsi nie poświęcili wystarczająco dużo czasu, by mogli sobie sami poradzić w dorosłym życiu. Historia, która skończyłaby się tragicznie, gdyby nie kilkanaście osób z „Drugiej szansy”, projektu realizowanego przez Caritas Archidiecezji Gdańskiej. Ma on pomóc młodzieży i osobom dorosłym z trudnościami w uczeniu się lub uczącym się wolniej, także z rodzin patologicznych. Osobom przez wielu nazywanych „niepokornymi”. - To właśnie dla nich opracowany został model zindywidualizowanej edukacji zawodowej, dostosowanej do potrzeb lokalnego rynku pracy. Tak zwana szkoła drugiej szansy. To nic innego, jak innowacyjna oferta, dająca szansę na zdobycie zawodu i pracy tym, którzy nie sprostali wymogom szkolnym i bardzo wcześnie zakończyli swoje kształcenie, pozbawiając się w dużej mierze szans na znalezienie pracy – wyjaśnia Joanna Kruk, koordynator projektu „Druga szansa”.
Jednak w tym wszystkim jest jeszcze drugie dno. To kompleksowe wsparcie dla podopiecznych: psychologiczne, zawodowe, społeczne i osobiste. Być może to wszystko w przyszłości da im szansę na integrację społeczną i poprawi funkcjonowanie w życiu. Czy tak się jednak stanie, zależeć będzie od wielu czynników. Przede wszystkim od ich własnej aktywności i zaangażowania. O tym, że sprawa jest bardzo poważna, świadczy choćby historia dziewczyny, która wyrwana ze swojego patologicznego środowiska, szuka być może swojej ostatniej szansy.
Mała dorosła
Wiesia (ze względów na dobro dziewczyny zmieniliśmy imię) ma dzisiaj 19 lat. Po raz pierwszy w Caritas dziewczynka pojawiła się w wieku 11 lat. Jak opowiada Marcin, człowiek, który dla jej ratowania zrobił już bardzo wiele, jej życie zmieniło się gwałtownie po śmierci taty. Mama nie potrafiła sobie z tym poradzić. Zaczęła pić i prostytuować się, żeby zarobić pieniądze na życie. W domu regularnie pojawiali się policjanci, kuratorzy i przedstawiciele sądu. Dziewczynka bardzo często była świadkiem awantur, burd i libacji. Trafiła do placówki opiekuńczej, ale nie mogła tam wytrzymać. Buntowała się, często uciekała. Chciała zapomnieć o nieszczęściu, które ją spotkało, i wymazać obrazy wyciskające na jej młodym życiu ogromne piętno. Jakiś czas mieszkała z babcią, ale po pewnym czasie wróciła do matki. Tam jednak nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu pijaństwo i awantury. Gdy uciekła kolejny raz, zatrzymała ją policja. Najpierw trafiła do domu dziecka, potem do placówki opiekuńczej. Po raz pierwszy weszła w konflikt z prawem: zaczęła zastraszać koleżanki, z którymi przebywała. Biła, szantażowała i kradła. Żaden ośrodek opiekuńczo-wychowawczy nie potrafił poradzić sobie z jej problemem. I z nią samą. Ostatecznie wylądowała na ulicy.
Dziewczynka została „galerianką”, zanim jeszcze skończyła 18 lat. Gdy stała się pełnoletnia, wszystkie instytucje przestały się nią interesować. Dla nich problem się skończył, dla Wiesi dopiero zaczął. Żyć trzeba, ale to nie jest proste bez mieszkania i pracy. Rodzina? Jakby jej w ogóle nie było. Żadnego oparcia na kimś bliskim. - Co mam robić? - zadaje sobie często pytanie młoda dziewczyna. Z tym pytaniem trafia do „Drugiej szansy”.
Coach pomaga wyjść na prostą
Wiesia przypadkiem usłyszała o projekcie. – Zgłosiła się pełna lęku i obaw, ale z nadzieją, że w końcu może jej coś w życiu wyjdzie – opowiada Marcin Bednarz, coach w projekcie „Druga szansa”. Przykład tej dziewczyny pokazuje bardzo wyraźnie, jak za sprawą osób dorosłych, całkowitej ich nieodpowiedzialności, zaburzeń emocjonalnych, ofiarą staje się dziecko. Pozostawione samo sobie, może liczyć tylko na różne instytucje publiczne. Wiele zranień pozostawia ślad trudny do wymazania. Jednak Caritas próbuje znaleźć rozwiązanie. – Z jednej strony działania wypracowane w drugiej szansie pozwalają skutecznie pomóc młodym ludziom w podniesieniu kwalifikacji zawodowych oraz odnalezieniu się na rynku pracy. Niestety, często młodzi, którzy z różnych przyczyn nie sprostali wymaganiom systemu edukacji, w przytłaczającej większości pozostają bez zatrudnienia, zasilając szeregi bezrobotnych o bardzo niskich i najczęściej nieaktualnych kwalifikacjach – mówi Jolanta Kruk. Innowacyjna oferta, którą proponuje młodym ludziom „Druga szansa”, umożliwia zdobycie kompetencji zawodowych i społecznych, których deficyt jest najczęstszą przyczyną ich obecnego położenia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.