Dajemy Ci drugą szansę

Andrzej Urbański; GN 16/2011 Gdańsk

publikacja 29.04.2011 06:29

Mają najwyżej 25 lat, są poranieni i bezradni życiowo. Gdyby nie ludzie z „Drugiej szansy”, nie wiadomo, jak by potoczyły się ich dalsze losy.

Dajemy Ci drugą szansę Andrzej Urbański/ GN Czasami coachowie muszą zająć się dzieckiem osoby, która przychodzi na zajęcia drugiej szansy.

To nie będzie scenariusz filmu gangsterskiego ani reportaż interwencyjny. To historia o ludziach, do których los się nie uśmiechnął i którym najbliżsi nie poświęcili wystarczająco dużo czasu, by mogli sobie sami poradzić w dorosłym życiu. Historia, która skończyłaby się tragicznie, gdyby nie kilkanaście osób z „Drugiej szansy”, projektu realizowanego przez Caritas Archidiecezji Gdańskiej. Ma on pomóc młodzieży i osobom dorosłym z trudnościami w uczeniu się lub uczącym się wolniej, także z rodzin patologicznych. Osobom przez wielu nazywanych „niepokornymi”. - To właśnie dla nich opracowany został model zindywidualizowanej edukacji zawodowej, dostosowanej do potrzeb lokalnego rynku pracy. Tak zwana szkoła drugiej szansy. To nic innego, jak innowacyjna oferta, dająca szansę na zdobycie zawodu i pracy tym, którzy nie sprostali wymogom szkolnym i bardzo wcześnie zakończyli swoje kształcenie, pozbawiając się w dużej mierze szans na znalezienie pracy – wyjaśnia Joanna Kruk, koordynator projektu „Druga szansa”.

Jednak w tym wszystkim jest jeszcze drugie dno. To kompleksowe wsparcie dla podopiecznych: psychologiczne, zawodowe, społeczne i osobiste. Być może to wszystko w przyszłości da im szansę na integrację społeczną i poprawi funkcjonowanie w życiu. Czy tak się jednak stanie, zależeć będzie od wielu czynników. Przede wszystkim od ich własnej aktywności i zaangażowania. O tym, że sprawa jest bardzo poważna, świadczy choćby historia dziewczyny, która wyrwana ze swojego patologicznego środowiska, szuka być może swojej ostatniej szansy.

Mała dorosła

Wiesia (ze względów na dobro dziewczyny zmieniliśmy imię) ma dzisiaj 19 lat. Po raz pierwszy w Caritas dziewczynka pojawiła się w wieku 11 lat. Jak opowiada Marcin, człowiek, który dla jej ratowania zrobił już bardzo wiele, jej życie zmieniło się gwałtownie po śmierci taty. Mama nie potrafiła sobie z tym poradzić. Zaczęła pić i prostytuować się, żeby zarobić pieniądze na życie. W domu regularnie pojawiali się policjanci, kuratorzy i przedstawiciele sądu. Dziewczynka bardzo często była świadkiem awantur, burd i libacji. Trafiła do placówki opiekuńczej, ale nie mogła tam wytrzymać. Buntowała się, często uciekała. Chciała zapomnieć o nieszczęściu, które ją spotkało, i wymazać obrazy wyciskające na jej młodym życiu ogromne piętno. Jakiś czas mieszkała z babcią, ale po pewnym czasie wróciła do matki. Tam jednak nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu pijaństwo i awantury. Gdy uciekła kolejny raz, zatrzymała ją policja. Najpierw trafiła do domu dziecka, potem do placówki opiekuńczej. Po raz pierwszy weszła w konflikt z prawem: zaczęła zastraszać koleżanki, z którymi przebywała. Biła, szantażowała i kradła. Żaden ośrodek opiekuńczo-wychowawczy nie potrafił poradzić sobie z jej problemem. I z nią samą. Ostatecznie wylądowała na ulicy.

Dziewczynka została „galerianką”, zanim jeszcze skończyła 18 lat. Gdy stała się pełnoletnia, wszystkie instytucje przestały się nią interesować. Dla nich problem się skończył, dla Wiesi dopiero zaczął. Żyć trzeba, ale to nie jest proste bez mieszkania i pracy. Rodzina? Jakby jej w ogóle nie było. Żadnego oparcia na kimś bliskim. - Co mam robić? - zadaje sobie często pytanie młoda dziewczyna. Z tym pytaniem trafia do „Drugiej szansy”.

Coach pomaga wyjść na prostą

Wiesia przypadkiem usłyszała o projekcie. – Zgłosiła się pełna lęku i obaw, ale z nadzieją, że w końcu może jej coś w życiu wyjdzie – opowiada Marcin Bednarz, coach w projekcie „Druga szansa”. Przykład tej dziewczyny pokazuje bardzo wyraźnie, jak za sprawą osób dorosłych, całkowitej ich nieodpowiedzialności, zaburzeń emocjonalnych, ofiarą staje się dziecko. Pozostawione samo sobie, może liczyć tylko na różne instytucje publiczne. Wiele zranień pozostawia ślad trudny do wymazania. Jednak Caritas próbuje znaleźć rozwiązanie. – Z jednej strony działania wypracowane w drugiej szansie pozwalają skutecznie pomóc młodym ludziom w podniesieniu kwalifikacji zawodowych oraz odnalezieniu się na rynku pracy. Niestety, często młodzi, którzy z różnych przyczyn nie sprostali wymaganiom systemu edukacji, w przytłaczającej większości pozostają bez zatrudnienia, zasilając szeregi bezrobotnych o bardzo niskich i najczęściej nieaktualnych kwalifikacjach – mówi Jolanta Kruk. Innowacyjna oferta, którą proponuje młodym ludziom „Druga szansa”, umożliwia zdobycie kompetencji zawodowych i społecznych, których deficyt jest najczęstszą przyczyną ich obecnego położenia.

 

 

W ramach tego projektu młodzi ludzie otrzymają kompleksowe wsparcie, sprzyjające uzyskaniu pozytywnych i trwałych zmian w ich postawach oraz relacjach z otoczeniem. – Nie byłoby to możliwe, gdyby nie praca coachów. To najważniejsze ogniwo całego programu. Osoby, które pracują indywidualnie z każdym z podopiecznych, robią wszystko, by zwiększyć i podtrzymać ich motywację. Są z nimi w stałym kontakcie. Obserwują zmiany w ich zachowaniu i postawach. Pomagają rozwiązywać problemy, podejmować decyzje – wyjaśnia Jolanta Kruk.

Jednym z coachów jest Dorota Kiciak. – Dla mnie praca z ludźmi z „Drugiej szansy” jest przede wszystkim towarzyszeniem młodemu człowiekowi w procesie rozwoju oraz odkrywaniu ich własnego potencjału. Towarzyszenie nie jest tylko biernym byciem albo roztaczaniem parasola ochronnego nad nimi. To również wspólna praca wymagająca wysiłku oraz zaangażowania obu stron – mówi Dorota Kiciak. W projekcie nie chodzi tylko o to, by uczestnik opanował podstawy zawodu, ale przede wszystkim by miał świadomość, w czym jest dobry, jakie są jego mocne strony i w co warto inwestować w procesie własnego rozwoju.

Z perspektywą w przyszłość

Zamiarem organizatorów projektu Caritas jest wzbudzanie i odkrywanie zainteresowań oraz umiejętności młodych ludzi. – Dlatego oferujemy im udział w warsztatach motywacyjnych, zajęciach z doradcą zawodowym, zajęciach komputerowych, szkoleniach zawodowych. Chcielibyśmy umożliwić im poprawę społecznego funkcjonowania, zdobycie podstawowych kwalifikacji zawodowych, które będą mogli wykorzystać, pomóc w wyborze drogi życiowej – opowiada Jolanta Kruk.

W projekcie biorą udział specjaliści z różnych dziedzin, także psychologowie. Agnieszka Humięcka jest jednym z nich. Według niej cały projekt może zdecydowanie przyczynić się do poprawy jakości życia uczestników poprzez umożliwienie im realnej zmiany w podstawowych sferach życia. – Podnosząc kwalifikacje i zdobywając pracę, uczestnicy zmieniają swoją sytuację życiową w bardzo konkretnym wymiarze – mają szansę przyjąć bardziej aktywną i odpowiedzialną postawę wobec własnego życia – uważa. Podkreśla, że większa aktywność uczestników wpływa na świadomość własnego życia, poczucie sensu podejmowanych wysiłków i zwiększenie kompetencji. – Już samo zgłoszenie się i uczestnictwo w projekcie wymaga zmiany dotychczasowych nawyków, zmierzenia się z własnymi ograniczeniami i uprzedzeniami – dodaje A. Humięcka.

Drugim psychologiem w projekcie jest Karolina Talarczyk. Według niej „Druga szansa” może dać uczestnikom tyle, ile oni sami są gotowi wziąć. – Wszystko jest zależne od poziomu motywacji oraz realnej chęci zmiany czegoś w swoim życiu. A oferta jest szeroka. Od poznania siebie, rozpoznawania i nazywania swoich emocji, umiejętności autoprezentacji do nabycia kompetencji społecznych – wyjaśnia. Jednym z ważniejszych zysków jest także przebywanie w bezpiecznej grupie, z rówieśnikami, dostarczanie sobie pozytywnych wzmocnień, sprawdzanie siebie w różnych sytuacjach. – Choćby podczas gry w podchody czy odgrywania scenek uczących kompetencji społecznych. I to jest odpowiedź na pytanie, czy takie projekty są potrzebne. One są bezcenne – podkreśla Talarczyk.