Opuszczamy zimne mury i wracamy do natury!
Po ostatnich rodzinno-zdrowotnych „przebojach”, aż się prosi o jakiś spokojniejszy czas. A maj daje na to nadzieję. Wszak to miesiąc szczególny. Pełen nabożeństw majowych, modlitw przy kapliczkach. Opuszczamy więc zimne mury i wracamy do natury! - że tak po częstochowsku zarymuję.
Dalej będzie już jednak bardziej egzotycznie, bo choć nabożeństwa majowe kojarzymy najczęściej z tzw. polską religijnością ludową, a niektórzy rękę daliby sobie uciąć, że to jakieś pokłosie duchowości Słowian, czy Prasłowian, to przecież do Polski przybyły one… z Włoch, gdzie dopiero pod koniec XVIII wieku o. Alfons Muzzarelli opublikował broszurkę z tekstem nabożeństwa, zaś w 1815 r. pojawiła się bulla papieża Piusa VII o nabożeństwie majowym.
Choć oczywiście są i inne wersje, i genezy. „Początków tego nabożeństwa należy szukać w pieśniach sławiących Maryję Pannę znanych na Wschodzie już w V wieku” – czytam np. w jednym z KAI-owskich artykułów.
Bylo, nebylo… – jak mawiają Czesi. Bo jak to tam doopravdy bylo, tego chyba nie wie dziś nikt. Najważniejsze, że ta piękna forma jest, istnieje, przetrwała, a w ostatnich latach – takie mam wrażenie – staje się coraz bardziej popularna. Bo to sama przyjemność wyjść do przyrody. Bo Bóg mówi z przyrody. Bo przyroda to mistrzyni kontemplacji .Więc chwała Trójcy Świętej w stworzeniu.
No to się nalinkowałem, nazachęcałem, a teraz pora odejść na chwilę od komputera i zajrzeć na balkon. Żona rozkręciła akcję sadzenia na całego. Przytaszczyłem jej już ze
Abraham zaś zasadził w Beer-Szebie drzewo tamaryszkowe. Tam też wzywał imienia Pana, Boga Wiekuistego.
To pierwsza biblijna wzmianka o tamaryszku. Mała rzecz, a cieszy. Znowu udało się do nos jakiś kawałek Ziemi Świętej przenieść.
Udało-nie udało, bo, póki co, ten tamaryszek to tylko taki suchy patyk, kikut, zdebel. Ale liczymy, że się przyjmie. Zazieleni. Zaróżowi.
Nabożeństw balkonowych raczej nie będziemy wymyślać, ni promować. Nie róbmy konkurencji majowemu. Ale co sobie tam człowiek pomyśli biblijnego przy takim balkonowym tamaryszku to jego. I Jego. „Tam też wzywał imienia Pana, Boga Wiekuistego”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.