Zamiast metodycznego opisu proponuję wędrówkę do miejsc, wspólnot, na wakacyjne rekolekcje, czyli do tych wszystkich rzeczywistości, gdzie duch i wizja Założyciela oazy formują kolejne pokolenia ludzi wiary konsekwentnej.
2. Polskiemu chrześcijaństwu brakuje elit. Duszpasterstwo nastawione jest na masy i wielkie, zbiorowe przeżycia. Ma wielu siewców i niewielu ogrodników. Pierwsi są potrzebni, ale bez drugich ich praca nie przyniesie efektów. Ogrodnik troszczy się o wzrost i owoce. To jest zadanie dla szeroko rozumianych elit, czyli ludzi już uformowanych, którzy staną się aktywnymi współpracownikami duszpasterzy, nie tylko docierając tam, gdzie ksiądz nie jest w stanie dotrzeć, ale także biorąc na siebie odpowiedzialność za konkretne dzieła. Aby ich uaktywnić trzeba zmienić całą strukturę duszpasterstwa i model kierowania parafią. Przejść od relacji jednokierunkowych do relacji dwukierunkowych. Od stylu autorytarnego do wsłuchiwania się w to, co Duch mówi do Kościoła.
3. Pozostanie na poziomie religijności tradycyjnej i brak elit sprawi, że zakonserwuje się duchowość żaby. (Pamiętam ten rozlegający się nad Kopią Górką śmiech.) Istotą wiary rozumianej jako wybór Boga jest trwanie w łasce uświęcającej. Tymczasem większość z nas jak żaba przez cały rok siedzi w błocie, na krótki czas, w okresie wielkanocnym, obmywa się z niego i czeka, kiedy skończą się święta, by znów można było wrócić do normalności, czyli do błota. Dlatego rekolekcje oazowe nie kończą się spowiedzią, ale od niej zaczynają. By pokazać, że wszystko buduje się na łasce.
Jadąc do Krościenka śpiewaliśmy w autobusie piosenkę roku. „W krąg, przez cały świat, kroczy potężna rewolucja…” Nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, że tę prawdziwą rewolucję zapowiada wysłuchana konferencja Księdza Blachnickiego. Wtedy jeszcze go nie rozumieliśmy. Przyjechaliśmy z parafii, gdzie kościoły były przepełnione, ksiądz miał autorytet, a jedynym zagrożeniem byli „oni” z drugiej strony barykady. Innych niebezpieczeństw być nie mogło, skoro Msza po staremu się odprawiała. Potrzebna była najpierw cała droga formacji podstawowej, dwa lata studiów w stworzonym przez Księdza Blachnickiego Instytucie Pastoralno-Liturgicznym, wreszcie przemiany po roku 1989, by przekonać się jak bardzo wyprzedzał swój czas. A wyprzedził go znacznie wcześniej niż opisywane wyżej spotkanie.
Korzenie
Pierwsze Oazy Dzieci Bożych, Krucjata Wstrzemięźliwości i Kopia Górka były owocami czegoś, co nastąpiło wcześniej. U podstaw wiary rozumianej jako osobisty wybór było doświadczenie spotkania z Bogiem w celi śmierci katowickiego więzienia. Na krótko przed śmiercią napisał w testamencie: „otrzymałem w swoim życiu cztery niezwykłe dary, które uważam, według mojej obecnej zdolności rozeznania, za największe. Dar pierwszy to dar wiary, który jako nowa, nadprzyrodzona rzeczywistość została mi wlana w jednym momencie w owym pamiętnym dniu (17.06.1942 r. – przyp. xwl) – jako zupełnie nowe, nie ludzką mocą zapalone światło, które świeci nawet wtedy, gdy nie pada jeszcze na żaden przedmiot i trwa cicho, nieporuszenie jak gwiazda, świecąc w ciemnościach i sama będąc ciemnością. Ta rzeczywistość wiary – od tamtej chwili, bez przerwy, przez 44 lata – określa całą dynamikę mego życia i jest we mnie ‘źródłem wody tryskającej ku życiu wiecznemu’” (fragment testamentu, spisanego 17.06.1986 r.). To najważniejsze doświadczenie życia wpisywało się w trwające od wczesnej młodości poszukiwanie środowisk nacechowanych autentyzmem, tętniących życiem i owocnych, i towarzyszące mu kryzysy. „Obóz koncentracyjny przyniósł załamanie się wiary w człowieka (…), wreszcie, już po wojnie, z doświadczeń pobytu w seminarium, trzeba wspomnieć to przeżycie, towarzyszące przez cały okres pobytu w seminarium, polegające na tym, że istotne dla wewnętrznego wzrostu okazywały się nie tyle oficjalne programy, co małe kółka zainteresowań, rozwijające własną twórczość (…) Po opuszczeniu Seminarium Duchownego i wejściu w pracę duszpasterską wnet ten sam problem stanął przede mną i to w podwójnym sformułowaniu jako: elita i masa w duszpasterstwie, i jako: duszpasterstwo a wychowanie” (Referat przesłany na VIII Krajową Kongregację Odpowiedzialnych na Jasnej Górze).
Mamy zatem naszkicowany duchowy kontekst, w jakim rodził się fenomen znany dziś jako Ruch Światło-Życie. Zatrzymanie się w tym miejscu było ważne z jednego powodu. Często można spotkać się z zarzutem, że droga formacji oazowej to bardzo nieżyciowa, sucha teologia. Przywołane doświadczenia przeczą tym twierdzeniom. W myśli Księdza Blachnickiego ważne były późniejsze studia, badania naukowe, a zwłaszcza eklezjologia Soboru Watykańskiego II. Ale punktem wyjścia i zarazem odniesienia zawsze był ów dzień nawrócenia oraz pytania, towarzyszące mu w seminarium i w zetknięciu się z konkretnymi problemami duszpasterskimi. Oaza nie rodziła się za biurkiem teologa. Oaza rodziła się na kolanach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).