Przejęcie władzy nad Afganistanem przez talibów spowodowało całkowite wstrzymanie – i tak mocno ograniczonej – działalności charytatywnej Kościoła. Misjonarze pełniący posługę na rzecz najbardziej potrzebujących zostali uwięzieni w swoich domach i wspólnotach. Są całkowicie uzależnieni od porozumień pomiędzy organami ONZ a talibami.
Dotyczy to zarówno przedstawicieli „Jezuickiej Służby Uchodźcom”, działającej w Afganistanie na polu edukacyjnym i posiadającej szkoły w czterech różnych prowincjach, jak i stowarzyszenia „Dla dzieci Kabulu” założonego w 2004 roku, w odpowiedzi na apel Jana Pawła II. Dzięki sieci męskich i żeńskich zgromadzeń zakonnych 15 lat temu w stolicy powstała szkoła dla dzieci z upośledzeniem umysłowym.
Podczas gdy kanały dyplomatyczne pracują nad zapewnieniem bezpiecznej ewakuacji zakonników, najbardziej niepokojące jest pytanie o los osób, którymi się opiekowali: młodzieży, dziewcząt, osób niepełnosprawnych, wewnętrznych przesiedleńców.
Zagrożeni są wszyscy wyznawcy Chrystusa. Chodzi głównie o rodziny afgańskie, które ze względu na długą tradycję lub szczególne doświadczenia spotkały się z orędziem Ewangelii, ale przeżywają swoją wiarę w ukryciu, ponieważ niebezpieczeństwo jawnego jej wyznawania jest zbyt wielkie.
Wspólnota katolicka w Afganistanie ma ponad 100-letnią historię: w 1919 roku, w dowód wdzięczności dla Włoch za uznanie niepodległości Afganistanu pozwolono im urządzić w swoim przedstawicielstwie dyplomatycznym kaplicę dla zagranicznych katolików, jedyny kościół w Kabulu. Minęło jednak wiele lat, zanim mógł przybyć ksiądz: stało się to dopiero w 1931 r., kiedy Pius XI powierzył ją barnabitom, którzy od tego czasu na zmianę przebywają w Kabulu.
W 2002 roku, w klimacie nadziei tamtego okresu, Jan Paweł II podniósł tę obecność do rangi „missio sui iuris”, pierwszego kanonicznego kroku w kierunku ustanowienia Kościoła lokalnego. Ale trudności były nadal duże: rządy afgańskie zawsze tolerowały obecność Kościoła jedynie jako punktu odniesienia dla obcokrajowców, urzędników i żołnierzy katolickich, zabraniając wszelkiej działalności ewangelizacyjnej wśród Afgańczyków. Bardzo mała grupa księży i sióstr zakonnych mogła jednak działać jako pracownicy organizacji humanitarnych.
Kilka dni temu agencja Asia News opisała historię jednego z afgańskich uchodźców żyjącego we Włoszech, chrześcijanina, który stwierdził: „Przemoc wobec chrześcijan już się rozpoczęła. Ojciec rodziny, z którą utrzymuję kontakt, zaginął. Trwają starania, aby pomóc im skorzystać z korytarzy humanitarnych prowadzących do Włoch. Nie możemy zostawić ich samych”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.