Miłość jest ślepa

Andrzej Macura

publikacja 21.05.2025 15:25

Ciekawe, ze dotyczy to też naszych sympatii politycznych, prawda?

No i po wyborach. Pierwszej ich turze. W drugiej... Zobaczymy. Mam w sercu jakiś pokój. Podobnie jak wtedy, gdy czekaliśmy na wybór nowego papieża. Pewnie to wpływ tego mojego dokładniejszego niż kiedykolwiek wczytywania się w Apokalipsę. Świadomość bycia „opieczętowanym”, świadomość, że nic naprawdę złego mnie nie spotka powoduje, że nie patrzę na ewentualną przegraną mojego kandydata w tych wyborach jak na porażkę. Raczej jak na wyzwanie. Wyzwanie, by w sytuacji, gdy pełnię władzy w mojej ojczyźnie przejmą siły wrogie temu, co mi bliskie, mimo wszystko zwyciężyć. Bo przecież prawdziwe zwycięstwo my, chrześcijanie, odnosimy nie wtedy, gdy wygrywamy wybory, ale gdy jesteśmy wierni Chrystusowi. Zwycięstwo tym większe, im bardziej nie sprzyjają temu okoliczności, w których przyszło nam żyć.

Przyznaję jednak, mam po tym, co się działo i dzieje się w kampanii wyborczej mocny niesmak. Największy powodują jednak nie politycy, do kłamstw których już się przyzwyczaiłem, ale zwykli ludzie. Konkretnie, to co niektórzy zwolennicy lewej strony naszej sceny politycznej wypisywali w mediach społecznościowych. W stylu „ja – i tu jakieś przekleństwo – w jakim kraju ja żyję, tyle – tu epitet – w naszym kraju, skąd się oni biorą?”. Przede wszystkim nie rozumiem jak można być takim burakiem, żeby nawet w tym, co się pisze umieszczać słowa powszechnie uważane za ordynarne. Gdy człowiek mówi, jakoś od biedy ujdzie. Ale gdy pisze? Już samo to bardzo dużo mówi o autorach takich wpisów.

Dziwię się też, że ktoś, kto mieszka w naszym kraju nie wie, że sympatie polityczne Polaków od wielu już lat dzielą generalnie  nasze społeczeństwo mniej więcej na pół. Raz wyborcy wskazują na jednych, raz na drugich. W jakiej trzeba żyć bańce, żeby tego nie wiedzieć i dziwić się, że spora część Polaków widzi sprawy inaczej i głosuje inaczej?

Wpisy te pokazują też, że całe to gadanie lewej strony naszego światka o potrzebie tolerancji to jedna wielka ściema. Dla wielu ludzi po tej stronie politycznego dyskursu  tolerancja polega na przyjęciu ich jedynie słusznych poglądów. Kto ma poglądy inne, zasługuje nie na tolerancję, ale na pełne pogardy wyzywanie od ciemniaków. I w tym kontekście warto też spojrzeć na płynące z tej strony gadanie przez polityków o pojednaniu i nie dzieleniu Polaków. Wychodzi na to, że „nie dzieleniem” jest udawanie, że tej drugiej połowy społeczeństwa nie ma. A „pojednaniem” odebranie prawa głosu i narzucenie jedynie poprawnych politycznie poglądów. Obrzydliwe.

No cóż... Mają chyba nasze polityczne wybory wiele z zakochania się. Ludzie bywają w  miłości ślepi. I nawet ujawnienie brudnych sprawek - np. niezgodne z prawem finansowanie kampanii, łamanie ciszy wyborczej - tej ich miłości nie jest w stanie tego zmienić. No ale...

Nie wiem co nas czeka. Nie znam przyszłości. Ale nie zdziwię się, jeśli Bóg nas nie ochroni i wyda na pastwę głupoty większości. Nie martwy się jednak. Należymy do Boga. Nic naprawdę złego nas nie spotka. O ile, mimo niesprzyjających okoliczności, będziemy wierni Chrystusowi.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama