Co można zrobić, by pokolenie smartfonu nie było bezpowrotnie straconym.
Wybrałem na dziś kilka wydarzeń. Trwający w Lizbonie Web Summit; list COMECE na trzydziestą rocznicę upadku muru berlińskiego; kolejne odcinki watykańskiej serii „Młodzi o Christus vivit”; polskie tłumaczenie dokumentu bazowego Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Budapeszcie; wreszcie publikacja raportu „Młodzi cyfrowi”, opracowanego przez Fundację „Dbam o mój zasięg”. Zestaw wydaje się być przypadkowy. Gdy jednak przyjrzymy się jak te wydarzenia funkcjonują w polskim Internecie zauważymy ich wspólny mianownik.
Tym, co je łączy jest nieobecność. Jeśli gdzieś się pojawiają, to na peryferiach. Zasadniczo mało, albo prawie nic nie mówi się o przywołanych wydarzeniach i tematach. A jeśli już, rozmowa niewielu ma uczestników. Tymczasem Web Summit zgromadził 11 tysięcy uczestników z całego świata, akredytowanych jest 2 tysiące dziennikarzy, a 1200 prelegentów mówi nie tylko o nowych technologiach. Przede wszystkim próbuje odpowiedzieć na pytania o naszą, ludzi, przyszłość na coraz bardziej zagrożonej planecie. Ta sama troska emanuje z listu biskupów. O lepszą Europę, bardziej łączącą niż dzielącą – tak można w jednym zdaniu dokonać syntezy dokumentu. Niestety, brak tłumaczenia na język polski.
Ten brak staje się coraz bardziej dotkliwy. Na dokument bazowy czekaliśmy kilka miesięcy. W przypadku watykańskiej serii filmów wersji polskiej prawdopodobnie nie będzie. Oczywiście zainteresowani tematem jakoś sobie poradzą. Pytanie ilu takich jest i dlaczego poza naszymi wojenkami mało czym już jesteśmy zainteresowani. Także w polskim Kościele. Z oczywistą dlań szkodą. Bo – dla przykładu – temat celibatu rozpalił wiele głów. Ale nie ma dyskusji o Eucharystii. Jeśli już, to przywoływane są pewne nadużycia (kiedy ich nie było?), nie ma natomiast rozmowy choćby o duchowości eucharystycznej, o tym, co Benedykt XVI nazwał duchem nigryk (czyli samych tekstów liturgicznych).
Jeśli już osoby papieża seniora dotknęliśmy: w tych samych dyskusjach często mówi się o tym, że Sobór wywołał kryzys w Kościele, zapominając o jego słynnym tekście „Neopoganie i Kościół”, napisanym w roku 1958, a załączonym w formie aneksu do książki „Ostatnie rozmowy”. Diagnoza rozkładającego Kościół od wewnątrz kryzysu została postawiona jeszcze przed Soborem, a ówczesny ksiądz profesor Joseph Ratzinger nie był jedynym na jego objawy wskazującym. Miał jedynie więcej szczęścia i nie odebrano mu, jak innym wielki teologom tamtego czasu, prawa do wykładania i publikacji. Później, już z perspektywy pewnego czasu, Jan Paweł II w książce „Dar i tajemnica” napisze, że „nie dlatego mamy kryzys, gdyż był Sobór, ale Sobór został zwołany dlatego, że był kryzys”.
Wróćmy jednak do Eucharystii. Dlaczego rozmowa, dyskusja, nieustanne pogłębianie tematu, są tak ważne. Bo to źródło i szczyt życia Kościoła. Z niej wszystko wypływa i do niej prowadzi. Na dłuższą metę Kościół nie może istnieć bez Eucharystii.
Jak o tym powiedzieć współczesnym? Gdy przepaść pomiędzy językiem Kościoła i językiem młodego pokolenia jest coraz większa. Zresztą nie tylko jeśli chodzi o język. Także o całą chrześcijańską symbolikę. Dla młodego pokolenia będącą muzealnym eksponatem.
Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Ale w tunelu zabłysło małe światełko. Z raportu „Młodzi cyfrowi” dowiemy się ile czasu spędzają młodzi, ale także kto i w jaki sposób kształtuje ich postawy. Jedna z takich osób była prelegentem w Lizbonie. Nazwiska nie zdążyłem zapisać, ale jedna rzecz utkwiła mi w pamięci. Ten nastolatek ma przeszło 14 milionów obserwujących. Młodzi nazywają takich jak on „influencer”. Utożsamiają się z nim i naśladują, on kształtuje ich poglądy. Dla wielu jego fanów bycie influencerem jest marzeniem ich życia. Ilu takich mamy w naszych wspólnotach. A jeśli mamy, czy potrafimy to wykorzystać. Niewątpliwie influencerem jest (choć pewnie on sam nigdy tak siebie nie nazwie) ojciec Adam Szustak. Ale jedna jaskółka, jak mówi przysłowie, wiosny nie czyni. Jemu podobnych potrzebujemy setki, jeśli nie tysiące. By pokolenie coraz bardziej zanurzone w sieci (co dziesiąty nie rozstaje się ze smartfonem, od przeglądania rano, do ostatniego zerknięcia przed snem) nie było bezpowrotnie straconym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.