Kościół, choć obecny w Sieci, naprawdę żyje poza nią. Jeśli tworzy sieć, jest nią sieć powiązań, relacji międzyosobowych.
Celowo nie napisałem poza zasięgiem, choć i z tym bywa różnie. Zaprojektowane na średnią gęstość zaludnienia nadajniki niezbyt radzą sobie z napływem wakacyjnych gości. Bywa, prędzej dojdzie się pieszo, niż dodzwoni. W burzowej porze jeszcze gorzej. Nic nie działa. Zastanawiałem się podczas ostatniej nawałnicy nad sytuacją, gdy wybucha pożar albo ktoś pilnie potrzebuje pomocy. Telefony komórkowe milczą jak zaklęte, o Internecie można pomarzyć. Panika wielce prawdopodobna. Uzależnieni od nowoczesnych technologii w wielu sytuacjach jesteśmy bezradni. Ot, choćby co zrobić z zapasami żywności gdy dłużej brakuje energii elektrycznej.
Życie poza Siecią ma także dobrą stronę. Zajrzawszy do jednego z mediów społecznościowych odkryłem dyskusję nad utworem znanego polskiego wokalisty. Zdumiałem się. Bo choć nazwisko znane, utworu nie słyszałem. Więcej. Spotykam się w wakacje z wieloma, reprezentującymi różne środowiska ludźmi, nikt do rzekomo bulwersującego katolicką opinię tematu nie nawiązał. Nie z lęku. Wiedzą, że z proboszczem i kontrowersyjne tematy można podjąć. Skoro pytanie co ksiądz myśl nie padło, znaczy problem w świadomości rozmówców nie istnieje. Być może dlatego, że żyją poza Siecią. Realnymi, nie wirtualnymi sprawami.
Realne dla moich parafian jest przygotowanie do żniw. Na Opolszczyźnie kombajny już wyjechały, u nas czekają na odpowiedni moment. Wczasowicze marzą o dobrej pogodzie, Skauci Europy uczą się życia bez prądu w okolicznych lasach, charyzmatycy opowiadają o przygotowaniach do ewangelizacji Bieszczadów, narzeczona kuzyna usiłuje przyzwyczaić się do komarów i wszystkiego, co fruwa w bliskości człowieka.
O Skautach i charyzmatykach warto napisać więcej. Ubogacają życie parafii. Dla porzucających Kościół młodych są przede wszystkim proroczym znakiem. Codzienna Eucharystia i Komunia święta nie są przecież na topie. Tymczasem na Siwej Górze stoi ołtarz, a wieczorną porą w lesie rozbrzmiewa śpiew, także po łacinie i kilkudziesięciu młodych ludzi, w skupieniu, przeżywa Mszę świętą. W niedzielę zaznaczają swoją obecność włączając się w przygotowanie parafialnej liturgii.
Kościół, choć obecny w Sieci, naprawdę żyje poza nią. Jeśli tworzy sieć, jest nią sieć powiązań, relacji międzyosobowych. By go poznać nie wystarczy śledzić pojawiające się opinie. Te oczywiście coś mówią. Choć z reguły niewiele. Trzeba wejść do środka. Odkryjemy wówczas nie tylko Skautów i charyzmatyków. Także setki, jeśli nie tysiące, ludzi, którzy znaleźli w nim swoje miejsce i czują się za nie odpowiedzialni. Ich nie widać. Zrobią swoje nie pozostawiając po sobie śladu w Sieci. Odchodzą w ciszy, często anonimowi. Jak ów parafianin przez lata koszący trawę na cmentarzu. Nawet proboszcz przez wiele lat nie wiedział kto to robi. Gdy wreszcie się spotkali zawstydzony wyznał: miałem nadzieję, że nigdy się ksiądz nie dowie…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.