Obłuda

Lepiej nie dorastać do ideałów czy wcale ich nie mieć?

Reklama

Pisałem przed tygodniem o teatrze, jakim staje się nasze życie społeczne. Tak, bo trudno nie zauważyć, że najgłośniejsze medialnie sprawy to często tematy mające z rzeczywistością tyle wspólnego, co ząbki z żabkami: tu drobiazg się pominie, tam drobiazg się doda i wychodzi coś zupełnie innego (zabki: żabki czy ząbki?) . Tak było ostatnio ze sprawą wypowiedzi abp. Marka Jędraszewskiego. Żal mi było pewnej kobiety, która odnosząc się do jego wypowiedzi prawie z płaczem wołała, że nie jest zarazą a dzieckiem Bożym. Tyle że on wcale tak nie powiedział. I tylko bezkrytycznie uważający, że wszystko co robią jest zawsze dobre nie potrafią odróżnić, że czym innym jest potępienie zjawiska, a czym innym potępienie człowieka. No ale kiedy porzuca się ideały na rzecz uznania siebie za miarę wszystkich rzeczy, takie istotne rozróżnienia umykają...

Zresztą... Umykają czy specjalnie nie chce się ich widzieć? Czasem świadomie podrasowuje się rzeczywistość. Z tydzień temu, wjeżdżając do Białegostoku słuchałem miejscowego radia. Policja zidentyfikowało już ponad 100 osób łamiących prawo podczas marszu równości – usłyszałem. Chodziło oczywiście o kontrmanifestantów. „Łamali prawo, łamali prawo” – pomyślałem sobie. Dlaczego nie powiedziano, że chodzi o uczestników bójek, zamieszek itd? Coś mnie tknęło i zapytałem o to znajomego prawnika. „Bo blokowanie legalnej demonstracji jest łamaniem prawa” – potwierdził moje podejrzenia. Czyli niekoniecznie musieli to być jacyś zadymiarze, ale wystarczyło ze stali. A że nie mieli na twarzach kominiarek ani kapturów na głowa, łatwo ich było zidentyfikować. Zaraz oczywiście przypomniałem sobie inne demonstracje, też legalne i media, w których grzmiano, że policja śmiała kontrmanifestantów tknąć. Inne standardy?

No właśnie. Słychać tu i ówdzie o ludzkiej obłudzie, o podwójnym życiu. Miewam słuchając takich oskarżeń mieszane uczucia. Z jednej strony wiem:  tak, to czasami cynizm. Z drugiej jednak strony czasem to nie dorastanie do własnych ideałów.  Lepiej więc w ogóle ich nie mieć? Lepiej  – jak to robi wielu – uznać, że to, co robię jest zawsze dobre, a zło to ewentualnie u innych? No pewnie, wtedy i samopoczucie dobre i ludzie o obłudzie czy podwójnym życiu nie powiedzą. Jak się nie ma ideałów nie ma przecież podwójnego życia. Tyle że obłuda... Oj, ta czasem aż krzyczy.

Widać ją zwłaszcza w stosowaniu tych podwójnych standardów: tym świętym oburzeniu, gdy czynu dopuści się ktoś, kogo nie lubię, pobłażaniu i usprawiedliwianiu, gdy zrobi to ktoś, z kim mi po drodze. Ot, na przykład: porównywanie do faszystów jest niedopuszczalne, gdy idzie o „swoich”  ale bez oporów rzuca się je, gdy idzie o przeciwników. Powiedzenie o „swojaku X”, że nie ma racji jest wzywaniem do nienawiści wobec niego, sugerowanie, że „obcy Y” jest jak Hitler nie ma z wzywaniem do nienawiści nic wspólnego, a jest tylko jasnym daniem odporu ludziom o głupich, może nawet zbrodniczych poglądach. Gdzie tu jakaś sprawiedliwość i umiar?

Dla mnie to bardzo smutne. Gołym okiem widać, że  nie o jakąś słuszność, prawdę, dobro w tym wszystkim chodzi, ale że próba postawienia na swoim za wszelką cenę. W tym wypadku cenę manipulacji. Smutne to, ale niestety prawdziwe.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7