W murach opactwa w Solesmes rozbrzmiewa gregoriański śpiew. Od tysiąca lat nieprzerwanie modlą się tu benedyktyńscy mnisi.
Był rok 1973 – opowiada o. Paul Alain Rochon, benedyktyn. – Wraz z ówczesnym opatem dom Jeanem Prou byliśmy na prywatnej audiencji u papieża Pawła VI. W pewnym momencie Ojciec Święty spojrzał opatowi w oczy i powiedział szeptem: „Proszę zrobić wszystko, aby zachować śpiewy gregoriańskie”. Paweł VI wiedział, że prosi o pomoc specjalistów. Benedyktynów znad rzeki Sarthe w Solesmes.
W tym roku zakonnicy świętują 1000-lecie pobytu niedaleko Le Mans we Francji. – Praktykujemy rady ewangeliczne, czystość obyczajów i posłuszeństwo, a także składamy Bogu ślub wierności miejscu – mówi dom Philippe Dupont, opat z Solesmes. – Żyjąc przez 60 czy 70 lat w jednym klasztorze, pragniemy wskazać ludziom takie wartości jak ciągłość i trwałość. W czasach kiedy wiele rodzin żyje w rozłące, chociażby ze względu na pracę, a przyjaźń spycha się na dalszy plan, my od dziesięciu wieków stawiamy na stałość i wierność.
Przeprowadzka do Solesmes
Wystarczy przekroczyć klasztorną bramę, aby ciągłość historii stała się naszym udziałem. Wielowiekowe budynki, mieszkająca w nich cisza i dziwne spowolnienie czasu. Mnisi, przemykający raz po raz wirydarzem, unikają fotoreporterów. Bo tylko w skupieniu, jak powtarzają za świętym Benedyktem, można odnaleźć Boga. Otoczone murem opactwo w niewielkiej części dostępne jest dla odwiedzających. Recepcja, sklepik z dewocjonaliami i książkami, usytuowano poza opactwem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.