Ksiądz Mateusz Wójcik, wikariusz parafii Przemienienia Pańskiego w Garbowie, mówi o problemach duszpasterstwa młodych i sposobach ich rozwiązywania.
Justyna Jarosińska: Co Księdza zdaniem jest powodem spadku zainteresowania młodych Kościołem? Wielu twierdzi, że wierzy w Pana Boga, jednak z instytucją Kościoła nie chce mieć wiele wspólnego. Jak temu przeciwdziałać?
Ks. Mateusz Wójcik: Wydaje mi się, że stajemy dzisiaj wobec problemu „zadyszki wiary”. Rodzina żyje swoim tempem i swoją temperaturą wiary w Boga. Przychodzi moment przygotowania do konkretnych wydarzeń – Pierwszej Komunii Świętej czy bierzmowania. Próbujemy rozpalać na nowo wiarę w tych rodzinach, co jest rzeczą dobrą. Ale kiedy nasze duszpasterskie ambicje przerosną realne możliwości rodziny kandydata do sakramentu, proces doprowadzania wiernych do niego stanie się zwykłą checklistą, czyli zwyczajnym „odfajkowywaniem”.
Człowiek doświadczy wtedy przesytu. Poczuje, że wyrobił normę spotkań z Bogiem na kilka lat. Tak naprawdę inaczej by to wyglądało, gdybyśmy jako duszpasterze przy każdym spotkaniu z wiernymi na Eucharystii sprawiali, że będą doznawać zdrowego niedosytu – czegoś, co sprawi, że wrócą do tego miejsca, tego spotkania, usłyszanego słowa.
Jako katecheci mamy wyjątkową okazję, by sprawdzić, dlaczego młody człowiek ma wrogie nastawienie wobec instytucji Kościoła. Jeżeli podczas lekcji religii wypracujemy prawdziwą możliwość rozmowy z uczniem, będziemy mogli wprost zapytać, co go zraziło. Czasami nawet krótka rozmowa może sprawić, że ten człowiek zobaczy, że ktoś zainteresował się tym zagadnieniem konkretnie w jego przypadku. Taka wymiana zdań prowadzona w kulturze i obustronnym szacunku może być też okazją do wytłumaczenia niejasności czy fałszywych wyobrażeń.
To jak konkretnie można przyciągnąć młodych do Kościoła i ich w nim zatrzymać?
Musimy pokazywać, że naprawdę są cenną częścią „budowli Kościoła”. Dać do zrozumienia, że bez ich radości, optymizmu entuzjazmu Kościół wiele traci. Dać im zaufanie. Powierzyć im konkretne zadania. Postawić jasne wymagania, z których potem ich rozliczymy.
To tak jak z miłością Boga do człowieka. On daje nam Dekalog jako dowód miłości. Bo jeżeli ktoś od nas wymaga konkretów, to znaczy, że rzeczywiście zależy mu na osobie, którą prowadzi. Zadaniem nas wszystkich jest wskazanie, że Kościół jest miejscem bezpieczeństwa i stałości. Dziś, gdy świat skupia się na przeżywaniu chwili, celebrowaniu jednego momentu, Kościół ma pokazać młodym, czym jest stałość. To coś, co nie przemija.
Trzeba dowieść młodym, że Kościół składa się z ludzi grzesznych, upadających, ale wierzących w miłosierdzie Boga, który nie przekreśla człowieka. Nawet jeżeli podejmiemy złą decyzję, to i tak możemy wrócić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.