Kwintesencja chrześcijańskiej kultury

Gdyby nagle zechcieli przyjrzeć się naszemu życiu i obyczajom kosmici, co by zobaczyli?

Reklama

Muzułmanie zniszczą naszą cywilizację – słyszę dość często przestrogę. Patrząc na to, co się w ostatnich dziesięcioleciach w Europie dzieje, trudno zaprzeczyć, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Faktycznie, jest ich u nas coraz więcej i coraz jawniej kontestują nasze obyczaje. Może jeszcze nie za życia starszych spośród nas, ale za pół wieku „starzy Europejczycy” pewnie przestaną być większością. Nie najazd, a zwyczajne reguły demokracji spowodują zmiany. Jakie do końca nie wiadomo, bo przecież jest jeszcze parę innych kierunków, z których może spłynąć do Europy nowa fala wędrówki ludów. Ale faktycznie: wszystko wskazuje na to, że będzie inaczej.

Tylko kiedy słucham tych przestróg o zagrażającym naszej cywilizacji wyznawcom Mahometa trochę się krzywię. Po pierwsze dlatego, że to biadolenie może miało sens jeszcze kilkanaście lat temu, ale dziś to zdecydowanie musztarda po obiedzie. Nie wypędzimy tych, którzy już u nas mieszkają.  Nie odgrodzimy Polski od reszty świata murem. Zresztą sami tego nie chcemy, podobają się wolność podróżowania, jaką daje układ z Schengen i profity jakie mamy z Unii. Raczej należało by się zastanowić, co faktycznie, w tych realiach jakie mamy, dałoby się zrobić.

I z tym wiąże się „po drugie”. Słusznym wydaje mi się to, co powiedział ostatnio ordynariusz Ratyzbony, bp Rudolf Voderholzer. Jego zdaniem lęk przed islamizacją to efekt letniości chrześcijan. „Dla wielu muzułmanów kwintesencją chrześcijańskiej kultury są jarmarki, a Boże Narodzenie jest dla nich świętem grzanego wina – gorzko zauważył. – Jak mają się dowiedzieć, że Boże Narodzenie to święto wcielenia Boga?”

Otóż to. Musimy sobie uświadomić, że walkę o chrześcijańską cywilizację Europy my, wyznawcy Chrystusa, przegraliśmy już dawno. Często zresztą w drobnych potyczkach walkowerem, sami do naszej wiary podchodząc z wielką rezerwą, a wybierając to, co oferował świat, bo to tu i teraz było wygodniejsze. Zadowalaliśmy się i często nadal zadowalamy namiastkami. Obchodzą nas gzymsy i sztukaterie, nie to co najistotniejsze: klękanie przed Chrystusem i traktowanie na serio Jego przykazań, a zwłaszcza przykazania miłości. Muzułmanie nie zniszczą chrześcijańskiej cywilizacji Europy, bo jej już praktycznie nie ma. Zniszczą raczej to, co z niej wyrosło: postmodernistyczny dziwoląg, w którym najważniejszym bożkiem jest konsumpcja i na serio traktuje się nawet takie pomysły, jak urągające ludzkiej inteligencji gender, byle tylko zrzucić z siebie skrępowanie Bożych przykazań.

Europy nie ocalimy, bo Europa sama nie chce się ocalić. Ale możemy ocalić chrześcijaństwo. Nie biadoleniem, że zagrażają nam obcy. Ocalimy, jeśli swoją wiarę w Jezusa Chrystusa będziemy traktować na serio. Czyli postawimy Go naprawdę na pierwszym miejscu, a Jego prawo uczynimy swoim prawem i swoją miłością.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7