Powołanie, jakakolwiek by nie była forma jego realizowania, jest częścią planu Boga. I to On sam decyduje kogo wybrać i posłać.
„Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje.” (J 15,16)
Jezus przypomniał wybranym przez siebie, kto w powołaniu ma ciągle absolutne pierwszeństwo. Powołanie to nie tyle ludzkie poświęcenie się, ale konsekracja – poświęcenie dane człowiekowi od Boga. Można by nawet powiedzieć: Bóg wybiera by poświecić człowieka. Tu kryje się coś, czego dzisiejszy świat często nie jest w stanie zrozumieć. Bo powie ktoś: no dobrze, a gdzie tu wolność ludzkiego wyboru? Ale przecież leży ona u samych początków. Bóg wybierając nie przymusza, ale proponuje. I tu jest miejsce na świadomy i absolutnie wolny wybór ludzkiej woli. „Jeśli chcesz...” zawsze pojawia się na początku. Człowiek zatem, w sposób absolutnie wolny i świadomy, daje się poświęcić przez konsekrację. Bo przecież ostatecznie zbawienie dokonuje się przez ofiarę. Krzyż dany i podjęty dla innych i za innych. Bez wejścia w przestrzeń absolutnego zawierzenia, takiego jak Chrystusowe zdanie się na wolę Ojca pomimo ludzkich wątpliwości, nie da się zrozumieć istoty powołania i bycia powołanym. Tu przenika się wzajemnie rzeczywistość obdarowania i daru z siebie. Bóg sam staje się dla powołanych źródłem i celem. Jedynym źródłem i jedynym celem.
W powołaniu tak przyjmowanym, Bóg staje się kimś niezwykle bliskim. Można nawet mówić o wzajemnym przenikaniu się Bóstwa i człowieczeństwa. Jak w Tajemnicy Wcielenia. Bóstwo zniża się do słabości człowieczej, by zjednoczyć ją na nowo z Bóstwem. Bo człowiek nie jest w stanie sam z siebie powrócić do Boga. W czasie obrzędu święceń kapłańskich, często śpiewane są słowa Zbawiciela z mowy pożegnalnej: „już was nie nazywam sługami... ale nazwałem was przyjaciółmi” (J 15,15). I to daje poczucie, że Pan jest stale blisko. Że zawsze można czerpać z Niego jak ze źródła. Że On wybiera, a przez to obdarowuje ponad ludzką miarę. Ten dar – łaska powołania staje się owocna o tyle, o ile jest podjęta i realizowana. Owocna nie tylko dla innych, ale też dla samego człowieka powołanego.
Trzeba więc wciąż wznoszonych próśb do Pana żniwa. By obdarzał powołaniem. By podtrzymywał i wspierał tych, którzy podejmują ów niezwykły dar.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).