Zmiany demograficzne powiązane ze spadkiem powołań kapłańskich i problemami finansowymi sprawiły, że w ostatnim czasie wiele diecezji musiało zamykać miejskie szkoły i parafie oraz otwierać nowe – na peryferiach metropolii i przedmieściach. Kościół ma także problem ze sprostaniem wyzwaniu, jakim są rzesze imigrantów z krajów hiszpańskojęzycznych, zasilających tłumnie amerykańskie parafie.
Benedykt XVI przyjeżdża do Kościoła, który zmienia swoje oblicze, i do społeczeństwa, w którym religia odgrywa niezmiernie ważną rolę.
Wizyta papieża będzie miała przede wszystkim charakter duszpasterski. Będzie ona też okazją do uczczenia 200. rocznicy erygowania arcybiskupstwa w Baltimore i diecezji w Nowym Jorku, Filadelfii, Bostonie i Bardstown (dzisiejsze Louisville, w stanie Kentucky). Kard. Tarcisio Bertone zapowiedział także, że Benedykt XVI będzie mówił o przypadkach wykorzystywania seksualnego nieletnich przez księży. Według „NYT” głównym wyzwaniem dla papieża będzie odniesienie się do problemów współczesnego Kościoła katolickiego w USA, przechodzącego rozmaite przeobrażenia. Zmiany demograficzne powiązane ze spadkiem powołań kapłańskich i problemami finansowymi sprawiły, że w ostatnim czasie wiele diecezji musiało zamykać miejskie szkoły i parafie oraz otwierać nowe – na peryferiach metropolii i przedmieściach. Kościół ma także problem ze sprostaniem wyzwaniu, jakim są rzesze imigrantów z krajów hiszpańskojęzycznych, zasilających tłumnie amerykańskie parafie.
W swoim przemówieniu do nowej ambasador USA przy Stolicy Apostolskiej Benedykt XVI powiedział: „Ameryka od zarania republiki była krajem, który doceniał rolę wiary religijnej w umacnianiu porządku demokratycznego”. Jak mówi znany politolog i myśliciel chrześcijański z USA prof. Michael Novak, „w Ameryce religia jest pochodną wolności, a wolność pochodną religii. W Europie wydaje się, że wolność sprzeciwia się religii”. Gdy w Europie Zachodniej Kościół katolicki walczy z malejącą liczbą wiernych i negatywnym wizerunkiem, w Stanach Zjednoczonych jest zupełnie inaczej: katolicy w ostatnich latach stali się tam największą grupą religijną. Za oceanem, wobec braku podatku kościelnego, Kościół utrzymuje się jedynie z datków wiernych. Ostojami życia religijnego jest w Stanach Zjednoczonych rozwinięta sieć szkół i uniwersytetów katolickich, z których wiele cieszy się doskonałą renomą, toteż bardzo chętnie kształcą się w nich niekatolicy, którzy w ten sposób włączają się w środowisko religijne. Amerykańscy katolicy bardzo chętnie angażują się w prace parafii, które są autentycznym „sercem amerykańskiego katolicyzmu”.
Historia
Pierwszymi katolickimi osadnikami na terenie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych Ameryki byli hiszpańscy odkrywcy, którzy w 1513 r. pojawili się na Florydzie. W założonej tam w 1559 r. osadzie Pensacola po raz pierwszy na terenie dzisiejszych Stanów odprawiono Mszę św. Rozprzestrzenianie się katolicyzmu postępowało wraz z zajmowaniem kolejnych południowo-zachodnich terenów kraju, poczynając od dzisiejszej Florydy, przez Nowy Meksyk, aż po Kalifornię. Misjonarze – głównie jezuici – uczyli miejscową ludność uprawy roli i gospodarowania, organizowali szkoły, a także bronili Indian przed wykorzystywaniem ze strony kolonizatorów. Najbardziej znany był walczący o prawa Indian dominikanin Bartłomiej de las Casas. Innym wielkim misjonarzem tamtych czasów był hiszpański franciszkanin o. Junipero Serra. Miał on nawrócić ponad 9 tys. Indian, zakładając przy okazji 9 misji, które z czasem stały się wielkimi miastami zachodnich Stanów – były to m.in. San Francisco, San Diego i Santa Clara. Od północy katolicyzm docierał do Ameryki wraz z kolonizatorami francuskimi. Zasiedlili oni m.in. region Wielkich Jezior – obszar dzisiejszych stanów Michigan, Wisconsin i Illinois.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).