Zmiany demograficzne powiązane ze spadkiem powołań kapłańskich i problemami finansowymi sprawiły, że w ostatnim czasie wiele diecezji musiało zamykać miejskie szkoły i parafie oraz otwierać nowe – na peryferiach metropolii i przedmieściach. Kościół ma także problem ze sprostaniem wyzwaniu, jakim są rzesze imigrantów z krajów hiszpańskojęzycznych, zasilających tłumnie amerykańskie parafie.
Polacy w amerykańskim Kościele
W Nowym Jorku żyje ok. 400 tys. Amerykanów polskiego pochodzenia. W całych Stanach Zjednoczonych mieszka ich według różnych szacunków 10 mln, w tym ok. 600 tys. posługuje się językiem polskim w życiu codziennym. Największym skupiskiem naszych rodaków jest Chicago, gdzie mieszka 1,3 mln przybyszów znad Wisły, w tym 250 tys. mówiących na co dzień po polsku. Szacuje się również, że w USA pracuje około 2,5 tys. księży Polaków lub polskiego pochodzenia. Bardzo aktywne jest duszpasterstwo polonijne. W Nowym Jorku czy Chicago można zawsze można pójść na Mszę św. odprawianą po polsku. W archidiecezji Chicago biskupem pomocniczym jest urodzony w tym mieście w 1952 r. Thomas Paprocki. Od wielu lat w tej metropolii pracuje zawsze przynajmniej jeden biskup o polskich korzeniach. Polskie korzenie ma również urodzony w 1927 r. nieopodal Detroit kard. Edmund Szoka, który kierował archidiecezją Detroit w latach 1981-90, a następnie objął ważne funkcje w Kurii Rzymskiej. Wśród innych wybitnych osobistości Kościoła o polskich korzeniach należy wymienić arcybiskupa Detroit kard. Adama Maidę oraz zmarłego w 1996 r. arcybiskupa Filadelfii kard. Johna Króla.
Kryzys wokół przypadków pedofilii w Kościele
W ostatnich latach Kościół w USA przeżywał dramatyczne chwile, związane z wykryciem przypadków pedofilii wśród duchowieństwa katolickiego. Wszystko zaczęło się zimą 2002 r. w Bostonie, kiedy to sąd skazał na 10 lat więzienia ks. Johna Geoghana za molestowanie nieletnich. W czasie śledztwa okazało się, że w ciągu ponad 30 lat pełnienia obowiązków kapłańskich wykorzystał on seksualnie 130 młodocianych. Prawdziwe oburzenie wywołał jednak fakt, że metropolita Bostonu kard. Bernard Law, mimo powtarzających się oskarżeń ks. Geoghana, nie odsunął go od posługi duszpasterskiej. Od tego czasu zaczęto ujawniać podobne przypadki. Biskupi po konsultacjach z Watykanem zajęli się stanowczo przypadkami pedofilii w Kościele. Zaczęto ściśle współpracować z władzami państwowymi, a wszystkim poszkodowanym wypłacać odszkodowania. Biskupi zadeklarowali politykę „zera tolerancji” wobec przypadków pedofilii wśród duchownych.
W grudniu 2002 r. Stolica Apostolska zaaprobowała przyjęty przez amerykański episkopat dokument zatytułowany „Konieczne normy postępowania diecezji/eparchii w sprawie zarzutów seksualnego wykorzystywania nieletnich przez księży i diakonów”. Wprowadził on surowe normy postępowania w przypadkach pedofilii wśród duchownych. Według organizacji „Bishop accountability” 4 tys. amerykańskich kapłanów oskarżono o wykorzystywanie seksualne nieletnich, a niektórych z nich zatrzymano i skazano. Od 2002 r., w rezultacie porozumień z poszkodowanymi, a także zasądzenia kar sądowych, Kościół wypłacił ofiarom i ich rodzinom przeszło 2,1 miliarda dolarów. 6 diecezji musiało ogłosić upadłość (w tym jedna archidiecezja – Portland, w stanie Oregon), aby wywiązać się ze zobowiązań finansowych spowodowanych aferami seksualnymi. Na sprzedaż wystawiono wiele diecezjalnych nieruchomości, nie oszczędzając budynków kurialnych, a w Bostonie także pałacu arcybiskupiego.