Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. A "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo.- abp Alfons Nossol
80. Dar modlitwy
Warto poobserwować, jak ludzie wręczają sobie prezenty. Przyjechała babcia i obdarowuje wnuki. Dzieci piszczą z uciechy, a babcia aż puchnie z radości i dumy. Nie, nie śmieję się z babci, bo pewnie sam wyglądam podobnie wręczając komuś upominek. To zresztą opinia Jezusa, że “więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu” (Dz 20, 35). A skoro Bóg po ludzku do nas się zwraca, mało - skoro stał się jednym z nas, wolno chyba powiedzieć, że i w ten sposób, obdarowując człowieka, Bóg jest szczęśliwy. W tym miejscu sięgam do Ewangelii wg św. Jana (otwórz ją na rozdziale 4). Jezus przy studni, w skwarne, palestyńskie południe. Sam. Przychodzi kobieta z dzbanem po wodę. Złą porę wybrała, po wodę chodzi się wieczorem. Widać zaszło coś niespodziewanego, albo niezbyt dobrą gospodynią była owa niewiasta. “Daj mi się napić” - prosi Jezus. Wywiązuje się rozmowa. O wodzie i pragnieniu. Myśli obojga mijają się. Bo ich słowa, te same, znaczą jednak co innego. Jest pragnienie fizyczne - brak wody, suchość w ustach, spieczone wargi… Wystarczy sięgnąć do studni. Jest też pragnienie duchowe - niespokojny człowiek szuka po omacku szczęścia, radości, sensu życia. “Miałaś pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem” - mówi Jezus do Samarytanki. Jakby chciał powiedzieć: mnie się po prostu chce pić, ale ty jesteś spragniona. Ja sięgnę do studni - ale ty? Czy wiesz, czego pragniesz? Czego szukasz? Co i kto może uspokoić twoje serce, twego ducha? Kolejny mężczyzna?
Jezus prosi o wodę. Bóg prosi człowieka. Paradoks. Prosi Bóg? Tak, bo chce człowieka obdarować: “O, gdybyś znała dar Boży…” - mówi Jezus przy studni. Gdybym znała? To co wówczas? “To prosiłabyś, a dałbym ci wody żywej”. Znowu się nie zrozumieli. Ona o czerpaku, a On przecież mówił o czymś całkiem innym. O czymś, co może człowieka nasycić bez reszty. Pragnienia ludzkie - czasem nie do końca uświadomione, czasem głębokie, czasem prymitywne… Pragnienia ludzkie - i Boże pragnienie. On też pragnie. “Modlitwa - powiada Katechizm - jest spotkaniem Bożego i naszego pragnienia”. Z tego rodzi się dar. Obdarowuje Bóg. Człowiekowi wystarczy dar przyjąć. Tyle, że Boże dary bywają trudne.
Najpierw trzeba przyjąć i uznać ważną prawdę: że sam sobie nie wystarczę. Że nawet cały świat mi nie wystarczy. Że pragnę nieskończoności. “Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli” - to zdanie św. Augustyna powtarza współczesny Katechizm. Ale też Bóg pragnie nas napoić, nasycić, obdarować tak bardzo, że po prostu jest to dla nas niewyobrażalne: “Kto będzie pił wodę, którą ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki” - mówi Jezus przy studni.
Usiąść z Jezusem przy studni, w skwarne południe. Człowiek - zmęczony upałem i życiem. Chyba każdy z nas próbował zaspokoić swe pragnienia u różnych źródeł. Gdyby tak usiąść i porozmawiać z Jezusem, jak owa kobieta z Samarii… Nigdy ci nie przyszła taka myśl do głowy? Usiądź - nawet nieistotne, gdzie przysiądziesz na tych kilka chwil. Jezus wskazując na świątynię, mówi do Samarytanki: “Nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca… Nadchodzi godzina, owszem, już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie”. Zatrzymać się więc na kilka chwil rozmowy z Jezusem można gdziekolwiek, byle w sercu była prawda. Nieraz pośrodku dnia, nieraz w czasie prozaicznych zajęć - jak Samarytanka idąca po wodę. A Bóg obdarzy uwagą, zagadnie, odpowie, zapyta, wytknie błąd, otworzy oczy,doda otuchy… Jak Jezus wtedy, przy studni. Obdarzy każdego. Wszak przy studni Jezus swą uwagą i chwilą rozmowy obdarzył nie proroka, nie kapłana, nie zakonnicę, nie pobożną duszę, ale kobietę podejrzanej chyba reputacji, skoro ten piąty nie był nawet jej mężem. To znaczy, że dar modlitwy przygotowany został dla każdego, że nie ma przed Bożym obliczem jakiejś uprzywilejowanej grupy ludzi, którzy na ten dar “zasługują”. Bo nie zasługą się ten dar zyskuje. Znowu odwołuję się do Ewangelii - tym razem opowiedział to św. Łukasz (18, 9nn): nie ten, który Bogu wyliczał swoje zasługi został obdarowany, ale ten, który z pokorą przyszedł stanąć przed Panem. To jeszcze jedno potwierdzenie prawdy, że modlitwa jest dla wszystkich. I że każdemu modlącemu się Bóg swoją uwagę (jak bardzo po ludzku to powiedziane) poświęci. A jeśli Bóg poświęci swoją uwagę modlącemu się, czyż ta modlitwa nie zjedna nowych, kolejnych Bożych darów? Bo Bóg pragnie człowieka obdarowywać. A dar modlitwy jest początkiem Bożych darów. Byleś tylko nie przegapił, że już zostałeś obdarowany.
Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2559 - 2561.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).