Katechizm inaczej. Modlitwa

Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. A "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo.- abp Alfons Nossol

Reklama

78. Rozmawiać znaczy słuchać

Nie spotkałem się nigdy osobiście z papieżem. Ale obserwuję go w telewizji. Patrzyłem, jak słuchał chociażby Fidela Castro. To pełne skupienia, uwagi i szacunku dla mówiącego słuchanie jest jednym z ważnych przymiotów Jana Pawła II. Pamiętam którąś z transmisji sprzed lat. Do Ojca św. podbiegło dziecko. Chłopczyk mówił coś do papieża, który pochylił się nad nim. Kamerzysta pokazał zbliżenie twarzy papieża. Jak on uważnie słuchał tego, co mówił malec! Nie ten jest dobrym rozmówcą, kto potrafi wiele, płynnie, mądrze mówić. Lecz ten, kto potrafi z uwagą wysłuchać, wysłuchać do końca, z szacunkiem - ktokolwiek by mówił. I dokładnie to samo jest na modlitwie: nie ten dobrze się modli, kto potrafi ułożyć piękny, gładki, pobożny, głęboki, poetycki tekst modlitwy. Ten umie się modlić, kto potrafi Boga słuchać. Bo to nie jest tak: “Słuchaj, Panie Boże, Kowalski do Ciebie mówi!” Trzeba zacząć z innej strony: “Kowalski! Słyszysz? Ktoś do ciebie mówi!”

Te moje refleksje zaczynają się od obiegowego powiedzenia, że modlitwa jest rozmową z Bogiem. Bo jest. Tyle, że człowiek bywa rozgadany. Przestrzeń naszego życia wypełniona jest powodzią słów. Rankiem budzi nas radiowy serwis informacyjny, wieczorem usypiają wiadomości doniesień telewizyjnych. W ciągu dnia jakaś gazeta, a w tle - gadające radyjko. I jeszcze telefon… Tysiące słów. Bronimy się - i sami zaczynamy mówić, gadać, pleść. I nie słyszymy już słów kierowanych do nas - jest ich zbyt wiele. To wszystko nie ułatwia sztuki rozmowy - także rozmowy z Bogiem, czyli modlitwy.

“Kowalski, Ktoś do ciebie mówi! Słyszysz?” Mówi? Kto? Jak? Pierwszym źródłem rozmowy, jaką winna być modlitwa, jest Słowo Boże zapisane na kartach Pisma św. Znam je, choćby dlatego, że naukowemu studiowaniu Biblii poświęciłem ładnych parę lat mego życia. Znam je - bo jakbym inaczej mógł spełniać powinność kaznodziei i katechety. A przecież znam je ciągle za mało. Bogactwo treści Pisma św. jest tak ogromne, że życia braknie, by je zgłębić. Można czytać Pismo św. siedząc przy biurku lub w fotelu, jak książkę, choćby niezwykłą. Ale powinno się je czytać, jak list Boga do mnie! Od lektury księgi trzeba przejść do słuchania Boga. Temu w niezwykły sposób pomaga czytanie Pisma św. we wspólnocie wierzących. Spełnia się wtedy zapowiedź Jezusa: “Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). Szczególną przestrzenią wspólnego czytania Pisma św. jest liturgia. Ważne jest i miejsce, i cała uroczysta oprawa. Ważna jest wspomniana obietnica Jezusa, ważne jest dzielenie się wiarą, ważny jest też dobór czytań - są ustalone w liturgicznym kalendarzu, co oddala pokusę sięgania do niektórych tylko tekstów (np. łatwiejszych czy “ciekawszych”). Bardzo potrzebne i owocne jest sięganie do Pisma św. w różnego rodzaju grupach - czasem studyjnych, czasem modlitewnych. Dobrze, gdy to wspólne czytanie Pisma św. bywa dopełniane lekturą osobistą. Choćby to było wzięcie do ręki «Gościa Niedzielnego», by w niedzielny wieczór wrócić do usłyszanych na Mszy tekstów. A jeśli masz Pismo św. (a powinno być w każdym chrześcijańskim domu), sięgnąć po nie, przeczytać więcej, niż było w czasie liturgii. Ważne przy tym, by umieć posłużyć się biblijnymi skrótami i oznaczeniami tekstu (a to powinniśmy byli wynieść z nauki religii już w czwartej klasie szkoły podstawowej). Krótko mówiąc - modlitwa, jak ze źródła, wypływa ze słuchania Boga.

Trzeba też umieć słuchać inaczej. Patrząc na świat - dostrzegać Boże ślady, patrząc na człowieka - widzieć głębię ducha i piękno dobra. A jeśli widać zło - umieć zapłakać nad złem. Trudną sztuką jest wsłuchiwanie się w głos Boga mówiącego w głębi serca - do tego trzeba ciszy, dużo ciszy. I nie od tego należy zaczynać, bo łatwo własne myśli wziąć za Boże słowa. Dlatego właśnie Pismo św. i liturgia jest pewnym i bezpiecznym początkiem słuchania Boga. Gdy nauczysz się słuchać - posiądziesz umiejętność rozmawiania. Gdy nauczysz się słuchać Boga, choćby to było niedoskonałe (a któż może powiedzieć, że czyni to doskonale?), modlitwa stanie się i potrzebą życia, i siłą życia.

A Ojciec św.? Myślę, że dlatego potrafi tak uważnie słuchać człowieka, bo umie słuchać Boga. Nie tylko on. Każdy człowiek zaprawiony w rozmowie z Bogiem, potrafi także rozmawiać z drugim człowiekiem. Nie tylko o pogodzie.

Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2653 -2655.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama