Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. A "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo.- abp Alfons Nossol
76. Skąd w nim ta siła?
W kim? Naprzeciw mego biurka, na ścianie mały portret. Uśmiechnięty, łysawy starszy pan w okularach. Znałem go. Podziwiałem jego siłę oddziaływania na ludzi. Zastanawiałem się nad metodami jego pracy - a miał je opracowane w szczegółach i tego nas uczył. Kiedyś mnie odwiedził. Jeszcze dziś widzę, jak siedzi przy stole w kuchni i zajada wyliczając sobie (cukrzyca!) racuchy z jabłkami. Odłożył widelec, jego spojrzenie pobiegło gdzieś w przestrzeń, jakby nas nie było obok niego. Zamyślił się… Rzucił krótkie pytanie: “Co Bóg planuje, że ksiądz Tomasz jest tutaj?” To było pytanie do Boga. To była chwila modlitwy. A potem wróciliśmy do racuchów. Ci, co znali go bliżej, co mieszkali z nim pod jednym dachem (opowiadała mi o tym Basia), wiedzieli, że Ojciec późnym wieczorem znikał w kaplicy. Nad ranem było słychać na drewnianych schodach jego ciężkie kroki, choć starał się iść lekko, by nikt go nie spostrzegł. Tak, to ks. Franciszek Blachnicki, twórca Ruchu Światło - Życie, kandydat na ołtarze. Profesor uniwersytetu, człowiek czynu, autor wielu metod działania, niezwykły organizator, odważny do granic zuchwalstwa. Skąd w nim ta siła? Efektywność metod? Też. Ale przede wszystkim siła modlitwy.
Kolejny rozdział musimy poświęcić modlitwie. Chociażby dlatego, że coraz więcej jest ludzi urzeczonych prądami przenikającymi do nas z Azji - medytacja odgrywa w tym wszystkim dużą rolę. Wielu ludzi odkrywa w azjatyckich nowinkach coś, co w naszej, chrześcijańskiej tradycji jest obecne od czasów Jezusa. Tyle, że nie znamy albo znamy za mało własną, chrześcijańską tradycję. Tradycje dalekowschodnie są pogańskie - to znaczy wychodzą z założenia, że człowiek swym wysiłkiem, metodami i technikami sięgnie wyżyn bóstwa. Chrześcijańska perspektywa jest inna: człowiek nie musi do Boga się wspinać, bo Syn Boży stał się jednym z nas. Dlatego bardziej od technik medytacyjnych potrzebna jest umiejętność przyjęcia daru. Modlitwa - to jedna z dróg, bardzo ważna, przyjmowania Bożych darów. Kto potrafi przyjmować, ten równocześnie “prowokuje” Boga, by obdarowywał dalej, bardziej, piękniej.
Zaczynając cykl o modlitwie, nie można nie popatrzeć na ludzi, którzy są dla innych przewodnikami modlitwy. Dlatego zacząłem od wspomnienia o Ojcu Blachnickim. A był dla nas nauczycielem ogromnej różnorodności w modlitwie. Bo była piosenka. Lubił śpiewać, lubił gdy wokół niego rozbrzmiewał śpiew. Uczył rozróżniania śpiewu liturgicznego od religijnej piosenki. Ale modlił się także piosenką. Pod jego wpływem brewiarz, czyli liturgiczna modlitwa Kościoła nabrała dla mnie nowej jakości - choć brewiarz “odmawiałem” dużo wcześniej, od święceń diakonatu. Msza św. z bardziej lub mniej uroczystej ceremonii pod jego wpływem stała się skarbnicą modlitwy. On dał początek “oazom modlitwy” w Polsce. Zostałem w to wciągnięty i zdumiony odkryłem ogromne zapotrzebowanie, zwłaszcza ze strony młodych i bardzo młodych ludzi, na głębszy kontakt z modlitwą i modlitewną tradycją Kościoła. Nawet taka “banalna” modlitwa, jak Różaniec, w szkole Ojca stał się czymś nowym.
Czy jednak tylko Ojciec Blachnicki? Bynajmniej. Przewodników modlitwy jest wielu, bardzo wielu. Są nimi postaci sprzed wieków - chciałoby się wskazać choćby na proroka Eliasza (IX w. przed Chr.). I na bliższego nam św. Jana od Krzyża, hiszpańskiego mistyka XVI wieku oraz współczesną mu św. Teresę Wielką. I na prześliczną postać małej św. Tereski od Dzieciątka Jezus (koniec XIX wieku). A czy przewodnikiem modlitwy nie jest papież? Zwłaszcza teraz, gdy wiek i choroby osłabiają go coraz bardziej. Patrząc na zaskakującą dysproporcję między jego słabym ciałem a potężnym duchem - każdy musi dostrzec chwile zamyślenia na oczach tłumów, chwile otarcia się o obecność Kogoś Niewidzialnego. Te chwile - to modlitwa. Ale ta modlitwa to tylko przysłowiowy czubek góry lodowej. Pod powierzchnią tego, co może zobaczyć tłum, jest modlitwa inna, ukryta dla oczu, modlitwa mierzona nie chwilami czy minutami - ale bliskością spotkania z Bogiem.
Nie spotykasz papieża na codzień. Nie czytałeś dzieł św. Jana od Krzyża. Nie szkodzi. Przewodników w modlitwie znajdziesz bliżej siebie także. Wczoraj na Mszy św., naprzeciw mnie, było dziecko. Urzeczony patrzyłem na skupienie, na chwilami poważną, chwilami uśmiechniętą buzię, na szeroko i uroczyście kreślony znak krzyża. A patrząc czułem się przynaglony, by swoją postawą, myślą, całym sercem być bliżej Jezusa i w Ewangelii, i w Komunii św. Dziecko nawet dla starego proboszcza może być przewodnikiem w modlitwie.
Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2683 - 2684.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).