Papież spotkał się z młodzieżą Libanu
PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Papież spotkał się z młodzieżą Libanu

KAI

publikacja 01.12.2025 18:57

„Wzrastajcie silni jak cedry i sprawcie, aby świat rozkwitał nadzieją!” – wezwał Leon XIV młodych Libańczyków. Spotkał się z nimi przed siedzibą Patriarchatu Antiocheńskiego Maronitów w Bkerke koło Bejrutu.

Ojciec Święty stojąc w meleksie przejechał wśród zgromadzonych, pozdrawiając ich i błogosławiąc. Wśród 15 tys. zgromadzonych (tyle osób mieści się na placu) obecna była żona prezydenta Libanu, Neemat Aoun, a także czterej katoliccy patriarchowie: maronicki, melchicki, ormiański i syryjski.

Młodzież wniosła symboliczne przedmioty, obrazujące sytuację mieszkańców Libanu: rzeźbę dwóch złączonych dłoni pielęgniarki ratującej rannych; ziarna i kłosy pszenicy, które wyrosły w miejscu wybuchu w porcie w Bejrucie w 2020 roku; kamień z kościoła w Yarounie, zniszczonego w czasie izraelskich bombardowań; mundury obrony cywilnej i armii oraz latarnię; odłamki drewna i żelaza ze zniszczonych domów; libański paszport i garść ziemi; sadzonkę cedru i libański paszport; a także figurkę Dzieciątka Jezus jako znak odrodzenia narodu przez zmartwychwstanie.

Witając papieża maronicki patriarcha Antiochii kard. Béchara Boutros Raï zwrócił uwagę, że Liban jest „ziemią świętą, w której z woli Boga spotyka się Wschód z Zachodem i krzyżują się kultury, religie i cywilizacje”. Przyjmuje on papieża „nie blaskiem pałaców, ale czułością swych ran”, dając mu „to, co ma najczystsze: swe łzy, które stały się perłami nadziei”. W obecności Leona XIV 85-letni hierarcha dostrzega „tchnienie Ducha nad zmęczonym narodem”, którego młodzież szuka przyszłości w swej ojczyźnie i prosi papieża, by mówił jej o nadziei, która nie zawodzi wbrew wszelkim przeciwnościom. Młodzi „chcą budować nowy Liban, w którym wiara będzie siłą napędową, pluralizm stanie się bogactwem, a pokój zwycięży lęk”. Rozpoznają w papieżu „ojca, który im towarzyszy i ich słucha, a także głos, który ich wzywa, by pozostali mocni w wierze i angażowali się na rzecz dobra”, wskazał sędziwy kardynał, wyrażając nadzieje, że papieskie błogosławieństwo będzie zapowiedzią „upragnionego odrodzenia”.

Zabrzmiała pieśń z Taizé „Laudate Dominum”. Po lekturze fragmentu Ewangelii wg św. Jana („…pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat”), papież pobłogosławił zgromadzonych Ewangeliarzem.

Młodzież przedstawiła spektakl ukazujący obecność Boga i Kościoła, dających nowe życie i nadzieję. W jego trakcie dwoje wolontariuszy: Anthony i Maria opowiedziało o swoich przeżyciach związanych z eksplozją w porcie w Bejrucie przed pięcioma laty. W dniu wybuchu wraz z wieloma młodymi ludźmi z całego Libanu spontanicznie wyruszyli na ulice Bejrutu. Widok cierpienia był poruszający – ludzie tracili domy w jednej chwili, inni stali sparaliżowani strachem. Tego samego dnia rozpoczęli wielotygodniową służbę: sprzątali zniszczone ulice, naprawiali domy, pomagali rannym i wspierali tych, którzy przeżyli traumę. Nikt nie pytał o pochodzenie ani przynależność. „Każda osoba była po prostu człowiekiem pomagającym innemu człowiekowi”, wyznali. Podkreślili Bożą pomoc, dającą nadzieję pośród ruin. „Podobnie jak wielu wolontariuszy, nasza miłość do ojczyzny okazała się silniejsza niż strach. Powstrzymała nas przed ucieczką, nawet po tym, jak byliśmy świadkami tak ogromnego cierpienia, ponieważ zrozumieliśmy, że nasza misja wykracza daleko poza niebezpieczeństwo. Tak jak Kościół nigdy nie opuszcza nas w czasach próby, tak my, jako młodzi ludzie, nie opuszczamy naszego Kościoła, naszego narodu ani naszej ziemi” – stwierdzili. W ten sposób doświadczyli prawdziwego oblicza Kościoła: miłości, odwagi, życia i miłosierdzia. „Wierzymy, że w tych chwilach zasiano małe ziarno, które wyrośnie na pokój jutra dla całego naszego kraju, zranionego narodu, który stracił tak wiele, ale nadal nie rezygnuje z życia” – powiedzieli Anthony i Maria.

Swe świadectwo przedstawił Elie, który oparł się pokusie emigracji. Wyznał, iż dorastał w Libanie marząc o stabilnym życiu. Kryzys gospodarczy zniszczył jego oszczędności i odebrał dorobek wielu lat pracy. Choć miał realne możliwości emigracji i rozpoczęcia nowego życia za granicą, zdecydował się zostać. Nie kierował nim upór, lecz poczucie odpowiedzialności, lojalności i wiara, że trudności są wezwaniem do działania, a nie ucieczki. Wraz z innymi młodymi Libańczykami chce budować nadzieję i przyszłość swojego kraju, wierząc, że Liban mimo wszystkich problemów wciąż jest miejscem, o którym warto marzyć.

Młodzież wysłuchała też świadectwa dziewczyny i matki jej koleżanki. Joelle opowiedziała o tym, że latem 2024 roku poznała w Taizé dwie młode Libanki – muzułmanki, z których jedna, Asil, stała się dla niej jak siostra. Kiedy wojna w Libanie się nasiliła, rodzina Asil musiała uciekać z południa kraju. Ona i jej mama natychmiast otworzyły dla nich swój dom. Przyjęły matkę Asil oraz jej dwoje rodzeństwa, żyjąc z nimi jak jedna rodzina: gotując, modląc się i dzieląc codzienność bez żadnych barier religijnych. Z czasem zrodziła się między nimi głęboka więź oparta na zaufaniu i wzajemnej trosce. Ukazuje to, że prawdziwa religia wyraża się w miłości, która przekracza granice, a takie spotkania są znakiem nadziei dla Libanu. Matka Asil, Roukaya, wyznała, że w gościnnym domu Joelle znalazła bezpieczeństwo i siostrzaną miłość, która pomogła jej przejść przez traumę utraty własnego domu.

Po pieśni o zmartwychwstaniu Chrystusa dwoje młodych postawiło papieżowi swe pytania: „Jak my, młodzi ludzie, możemy dziś zachować wewnętrzny spokój i siłę naszej wiary oraz wytrwać w nadziei, do czego wzywa nas Ewangelia?” oraz „Jak możemy ocalić nasze relacje, aby pozostały szczere, prawdziwe i oparte na autentycznej miłości?”.

Nawiązując do wygłoszonych świadectw Ojciec Święty zwrócił uwagę, iż mówią one o odwadze w cierpieniu, nadziei w rozczarowaniu, wewnętrznym spokoju w czasie wojny. Wyraził przekonanie, że pomimo trudnej historii i cierpienia krajów Bliskiego Wschodu, młodzi są nadzieją na nową przyszłość. „Jesteście teraźniejszością, a przyszłość już powstaje w waszych rękach! Macie entuzjazm, by zmienić bieg historii! Prawdziwym oporem wobec zła nie jest zło, ale miłość, która potrafi leczyć własne rany, jednocześnie lecząc rany innych” – wskazał Leon XIV.

Papież wezwał młodych do budowania pokoju. Podkreślił, że prawdziwym punktem oparcia w tym dziele jest Chrystus, będący fundamentem naszej ufności, świadkiem miłosierdzia, które zbawia świat od wszelkiego zła. W tym kontekście przytoczył słowa św. Jana Pawła II „nie ma pokoju bez sprawiedliwości, nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia”. Z przebaczenia bowiem wypływa sprawiedliwość, która jest fundamentem pokoju.

Odpowiadając na pytanie dotyczące miłości i relacji Ojciec Święty zauważył. że współczesne relacje są kruche, często zdominowane przez egoizm. Natomiast prawdziwa przyjaźń i miłość stawiają „ty” przed „ja”. „Miłość jest autentyczna i może trwać wiecznie tylko wtedy, gdy odzwierciedla wieczny blask Boga, który jest miłością. Solidne i owocne relacje buduje się wspólnie w oparciu o wzajemne zaufanie, o to «na zawsze», które tętni w każdym powołaniu do życia rodzinnego i do konsekracji zakonnej” – powiedział Leon XIV.

Papież zachęcił młodych do czynienia dobra i otwartości, zaznaczając, iż miłosierdzie jest uniwersalnym językiem Boga. „Mocą, jaką otrzymujecie od Chrystusa, budujcie świat lepszy od tego, który zastaliście!” – zaapelował. Zwrócił uwagę, iż młodzi mają naturalną zdolność łączenia ludzi ponad podziałami, a odnowa świata zaczyna się od codziennych gestów: przyjęcia bliźniego, słuchania, przebaczenia, pomocy uchodźcom i potrzebującym, od przebaczenia wrogowi. W tym kontekście przytoczył przykłady młodych świętych, jako świadków modlitwy, cierpliwości, wiary i służby oraz zachęcił do pielęgnowania przyjaźni z Panem Jezusem. Jako szczególny wzór wskazał na Najświętszą Maryję Pannę.

Ojciec Święty przypomniał modlitwę o pokój przypisywaną św. Franciszkowi z Asyżu. „Niech ta modlitwa podtrzymuje w was radość Ewangelii, chrześcijański entuzjazm” – życzył. „Możecie być pewni wsparcia całego Kościoła w decydujących wyzwaniach waszego życia i historii waszego ukochanego kraju. Powierzam was opiece Matki Bożej i Matki naszej, która ze szczytu tej góry spogląda na ten nowy rozkwit. Młodzi Libańczycy, wzrastajcie silni jak cedry i sprawcie, aby świat rozkwitał nadzieją!” – powiedział papież kończąc swoje przemówienie, przerywane oklaskami i okrzykami młodzieży.

Nastąpił obrzęd „Obietnicy pokoju i działania młodzieży”. „Umiłowana młodzież Libanu, przychodzę do was z pokojem Chrystusa i znalazłem w was serca żarliwe wiarą. Czy jesteście gotowi być budowniczymi pokoju w cierpiącym świecie?” – zapytał papież. „O Panie, obiecujemy Ci, że będziemy młodymi budowniczymi pokoju, nosicielami pojednania w naszych sercach, zasiewając nadzieję w naszym kraju, żyjąc jako dzieci światłości i świadcząc wszędzie o Twojej miłości. Pomóż nam być zaczynem jedności, głosem sprawiedliwości i budowniczymi pokoju w Kościele i w narodzie. Amen” – odpowiedziała młodzież, po czym papież udzielił błogosławieństwa. W prezencie otrzymał ikonę Chrystusa.

Z Bkerke papież odjechał do budynku nuncjatury apostolskiej w Harissie, gdzie spotka się jeszcze prywatnie ze zwierzchnikami libańskich muzułmanów i druzów.

*

Na następnej stronie publikujemy pełny tekst papieskiego przemówienia do młodych Libańczyków:

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona