Ksiądz z Neapolu, libański mnich, Włoszka żyjąca 500 lat temu – co sprawia, że tysiące Polaków nagle zaczynają ich czcić?
W 2017 r. wśród imion nadawanych nowo narodzonym chłopcom pojawił się Charbel (od niedawna pisany także jako „Szarbel”). Do grobu sługi Bożego o. Dolindo Ruotolo w Neapolu pielgrzymują tłumy Polaków, a modlitwa: „Jezu, Ty się tym zajmij” staje się coraz popularniejsza. Do autorek strony internetowej poświęconej św. Ricie przychodzą co miesiąc tysiące próśb o modlitwę. W każdym z tych przypadków kult stał się popularny w ciągu kilku ostatnich lat. Moda? Nie, przyczyny są poważniejsze.
Cudotwórca
– Nie znałam postaci św. Szarbela i nie miałam do niej nabożeństwa – opowiada Barbara Karska. – Jednak od pewnego momentu wszędzie ją widzę. A to przychodziły e-maile o pielgrzymce, a to w kościele w miejscu, gdzie zawsze się modliłam, leżały jego obrazki. Postanowiłam pojechać do Libanu i zobaczyć, o co z tym Szarbelem chodzi.
Szarbel Makhlouf żył w XIX wieku, a kanonizowany został w 1977 r. Przez przynajmniej 30 kolejnych lat pozostawał w Polsce postacią prawie nieznaną. Nawet po 1989 r. mało komu przychodziło do głowy, by pojechać do libańskiego klasztoru Annaja, gdzie żył mnich. Dziś wizerunek brodatego zakonnika znają nie tylko katolicy.
Barbara Karska, na co dzień chrześcijański coach, pomagający innym zmienić zawód, zaczęła czcić libańskiego pustelnika po pielgrzymce do jego grobu w 2015 r. Jak mówi, została wtedy uzdrowiona z trwających od 7 lat napadów panicznego lęku. Jadąc do Libanu, nie spodziewała się cudu. Dopiero po drodze dowiedziała się o 24 tys. udokumentowanych uzdrowień przypisywanych wstawiennictwu mnicha z Libanu. Dlatego sama zaczęła się modlić o wyzwolenie od lęków. Wspomina, że podczas procesji z pustelni do klasztoru, w którym mieszkał święty, poczuła fizycznie i duchowo, że jest zdrowa. – 22 sierpnia 2015 r. lęki zniknęły bezpowrotnie – mówi. Dziś stara się propagować kult Szarbela i zbiera świadectwa o uzdrowieniach na facebookowym profilu Cuda Charbela.
Świadectw podobnych uzdrowień pełen jest internet, a także wydawane co pewien czas książki. Dowodów na popularność kultu świętego mnicha z libańskiej pustelni nie brakuje. Jego imię dostało w zeszłym roku dwóch chłopców (w poprzednich latach się to nie zdarzyło). Słynącego ze skuteczności zakonnika proszą o wstawiennictwo tysiące Polaków. Wielu robi to podczas pielgrzymek do Libanu.
Maska tlenowa
Święta Rita z Cascii została kanonizowana 77 lat przed św. Szarbelem, a żyła przeszło 400 lat wcześniej. Jednak popularność jej kultu to także stosunkowo nowe zjawisko. Jest on tak silny, że odnotowany został nawet przez prasę niezbyt przychylną Kościołowi. „Św. Rita jest jedną z tych świętych, których kult szerzy się w Polsce błyskawicznie” – pisał w 2014 r. portal tygodnika „Newsweek”, powołując się na tekst w „Rzeczpospolitej”. Kult włoskiej świętej badała dr Inga Kuźma, zajmująca się na co dzień studiami genderowymi.
Święta Rita zyskała ogromną popularność jako patronka spraw trudnych i beznadziejnych. Intencje modlitewne zbierają siostry eremitki ze Wspólnoty św. Brunona, prowadzące stronę internetową poświęconą Ricie oraz jej profil na Facebooku. Czasem w ciągu doby przychodzi kilkanaście próśb, czasem prawie 200.
W przeciwieństwie do św. Rity i św. Szarbela o. Dolindo Ruotolo nie jest kojarzony jako cudotwórca. Istnieją świadectwa o cudach, które dokonały się dzięki jego wstawiennictwu, ale pochodzący z Neapolu sługa Boży (proces beatyfikacyjny wznowiono w listopadzie zeszłego roku) zasłynął przede wszystkim jako autor modlitwy zawierzenia.
Zdaniem ks. prof. Roberta Skrzypczaka, współautora książek na temat o. Dolindo i tłumacza jego pism, postać księdza z Neapolu trafia do Polaków żyjących w czasach transformacji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.