Trzeba było oskarżeń, wygnania i wielu spotkań, aby ukształtowała się i urzeczywistniła idea powstania nowego zgromadzenia. Dziś owoce tych Bożych planów widać w Olsztynie.
W domu przy ul. Wakacyjnej 17 w Olsztynie mieszkają cztery siostry zakonne: Rut, Ambrozja, Łukasza i Genowefa. Należą do Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek, które w tym roku świętuje 100. rocznicę powstania. Choć wszystko zaczęło się na Kresach Wschodnich, to czasy powojenne związały zakon z Warmią. Historię zgromadzenia gruntownie przestudiowała s. prof. Ambrozja Kalinowska, która dotarła do materiałów źródłowych rozsianych w różnych archiwach.
Bolesne oskarżenia
– Pan Bóg pisał prosto po krzywych liniach ludzkiej egzystencji – mówi s. Ambrozja. Faktycznie, słuchając opowieści o początkach zgromadzenia, można odnieść wrażenie, że Bóg prowadził swoje dzieło bardzo trudnymi drogami. Najpierw pojawiła się postać s. Kolumby Gabriel, dziś już błogosławionej, która dzięki wielu talentom i sprawnemu działaniu zyskała uznanie w benedyktyńskim zgromadzeniu. W roku 1897 została wybrana ksienią lwowskiego klasztoru sióstr benedyktynek łacińskich.
– Wiele lat wcześniej miało miejsce wydarzenie, które wpłynęło na późniejsze losy bł. Kolumby. Pod drzwi klasztorne podrzucono dziecko. Był to chłopczyk. Siostry wzięły go pod opiekę i wychowały. Nadano mu imię Paweł i wybrano nazwisko – Podrucki, czyli podrzucony. Siostra Kolumba zauważyła później, że chłopiec ma talent rzeźbiarski i skierowała go na dalsze kształcenie, pokrywając związane z tym koszty – opowiada s. Kalinowska.
Momentem zwrotnym stało się wydarzenie związane z budową domu wypoczynkowego w podlwowskich Lesienicach, a było to w roku 1899. Podrucki został zatrudniony przy pracach stolarskich. Po pewnym czasie wyszło na jaw, że przywłaszczył sobie znaczną sumę pieniędzy. – Była rozprawa sądowa. Na przesłuchaniu zapytano go, z czego się utrzymuje. Bezczelnie odpowiedział, że utrzymuje go s. Kolumba Gabriel, rzucając na nią oskarżenie natury obyczajowej. Gazety się rozpisały o tym i zrobiła się afera – wyjaśnia olsztyńska benedyktynka.
Atmosfera wokół s. Kolumby była po pewnym czasie tak nieprzyjazna, że władze kościelne nakazały jej opuścić miasto. Wtedy też udała się do Rzymu. Jej losy w okresie włoskim nadają się na opasłą powieść i kończą się założeniem nowego zgromadzenia, które do dziś funkcjonuje i rozwija się we Włoszech.
Narodziny wspólnoty
Dla Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek istotne jest jednak spotkanie s. Kolumby z drugą bohaterką tej historii – Jadwigą Kuleszą.
– Odbyło się ono właśnie w Rzymie. Jadwiga nie została przyjęta do klasztoru ani w Wilnie, ani we Lwowie. W jednym z dokumentów znalazłam jej wypowiedź: „Wezwała mnie do Rzymu Kolumba Gabriel”. Obydwie były w niezbyt łatwej sytuacji. Pierwotnie Jadwiga chciała pozostać w Rzymie, jednak s. Kolumba wysłała ją na kwestę w rodzinne strony, na Kresy Wschodnie – mówi siostra profesor. To był też punkt zwrotny na drodze do powstania nowego zgromadzenia. Na Wschodzie doszło do kolejnego spotkania – spotkały się dwie Jadwigi – Kulesza i Alexandrowicz. Ta druga prowadziła w Białej Cerkwi dom dla sierot wojennych.
17 maja 1917 r. obydwie pojechały wozem do bp. Dub-Dubowskiego do Żytomierza, aby porozmawiać o przyjęciu do diecezji. – Biskup bardzo się ucieszył, że będzie miał siostry habitowe w swojej diecezji. Był to czas, kiedy większość zgromadzeń było bezhabitowych, ze względu na wcześniejsze prześladowania pod zaborami. Ustalono, że 24 czerwca odbędą się obłóczyny pierwszej grupy postulantek – opowiada s. Ambrozja Kalinowska. Tak też się stało. Odbyła się uroczystość, która uznawana jest za wydarzenie założycielskie Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek. Założycielką została Jadwiga Kulesza.
Jubileuszowa brama
Z archidiecezją warmińską zgromadzenie połączyła postać ks. Antoniego Jagłowskiego i wojenna zawierucha. Losy ks. Antoniego związane były od początku z siostrami, a po II wojnie światowej zarówno on, jak i zakonnice musieli opuścić Kresy Wschodnie. Bóg skrzyżował ponownie ich ścieżki w Olsztynie, gdzie ks. Antoni był proboszczem konkatedry św. Jakuba i ojcem duchownym WSD „Hosianum”.
– Byłyśmy razem z ks. Jagłowskim na jego parafii. Po jego śmierci bp. Drzazga poprosił matkę generalną, by wyznaczyła siostrę, która pomogłaby przy procesie beatyfikacyjnym kard. Stanisława Hozjusza. Los padł na mnie. Na początku nie było w Olsztynie ani domu, ani wspólnoty. Dopiero po pewnym czasie udało się odkupić dom, w którym jesteśmy do dziś – wspomina s. Kalinowska. Dom odkupiono od Ukraińca Wasyla Pliszki w roku 1976. W pierwszym okresie funkcjonowania olsztyńskiej wspólnoty były dwie siostry, potem nieco więcej.
Dziś cztery siostry tworzą wspólnotę, która wpisała się w duchowy krajobraz Olsztyna i archidiecezji warmińskiej. Każda z sióstr wypełnia pracowicie, zgodnie z benedyktyńską regułą, swoje obowiązki. Siostra Ambrozja nauczyła wiele pokoleń księży podstaw języka łacińskiego, a s. Rut katechizuje od wielu lat i kształtuje religijność młodych pokoleń.
Siostry z olsztyńskiej wspólnoty przygotowują się do jubileuszu swojego zgromadzenia. 14 października odbędzie się w gmachu seminaryjnym, przy ul. Hozjusza 15, uroczysta Msza św., na którą siostry benedyktynki zapraszają wszystkich. – Z okazji jubileuszu zamontowaliśmy również nową bramę z wykutym krzyżem św. Benedykta. Inicjały, które go zdobią, mają wielkie znaczenie: „Krzyż Świętego Ojca Benedykta. Krzyż Święty niech będzie dla mnie światłem. Szatan nie jest moim wodzem” – mówią siostry.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).