Przyjechała na Spotkanie Młodych Archidiecezji Lubelskiej tylko dlatego, że chciała wyrwać się z domu. Nie miała żadnych oczekiwań. Może dlatego tak wielkie wrażenie zrobiła na niej cisza przed Najświętszym Sakramentem i usłyszane słowa, że nie jest na świecie przypadkiem.
Mając kilkanaście lat, można czuć się w świecie zagubionym lub przeciwnie, mieć wrażenie, że wszystko od nas zależy i nad wszystkim mamy kontrolę. Żadna z tych postaw nie sprzyja naszemu autentycznemu szczęściu i nie daje poczucia bezpieczeństwa. Nie jesteśmy w stanie dołożyć ani dnia do naszego życia, ale możemy dać wiarę Słowu, które nas poprowadzi w najtrudniejszych momentach życia i pozwoli przejść przez nie bezpiecznie. To Bóg zaprasza nas do tego, byśmy dali wiarę Jego obietnicom. Co zrobimy, zależy od nas – mówi ks. Adam Bab, duszpasterz młodzieży archidiecezji lubelskiej. Jedno jest pewne. Młodzi szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania i dokonują najważniejszego wyboru w życiu: pójść za Jezusem czy za światem.
Przestrzeń spotkania
– Zaczynając pięć lat temu Spotkania Młodych Archidiecezji Lubelskiej, chcieliśmy stworzyć przestrzeń, w której młodzi będą mogli się spotkać, być ze sobą, rozmawiać i zadawać pytania o wiarę, Pana Boga, sens życia. Dlatego zapraszamy różnych gości, którzy dzielą się swoim doświadczeniem życia wiarą, przygotowujemy konferencje, bawimy się wspólnie, pokazując, że życie z Panem Bogiem jest naprawdę pełne radości i daje w sercu pokój – mówi duszpasterz młodzieży.
W tym roku jednym z gości był bp Marek Solarczyk, przewodniczący Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży i delegat KEP ds. Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Dzieląc się swoim doświadczeniem wiary, przytoczył sytuację, kiedy to uczestniczył w pewnym spotkaniu, na którym małżeństwo przeprosiło zgromadzonych, bo miało umówione badanie USG, gdyż żona była w ciąży i trzeba było zrobić ważne badanie. Po USG babcia mającego narodzić się dziecka poprosiła, by pokazać jej wnuka. Gdy zobaczyła, była zachwycona, że jej wnuk ma główkę, ręce, nóżki, bije mu serce.
– Każdy z nas był kiedyś w podobnym wieku jak to maleństwo i od początku budziliśmy zachwyt Boga. Dziś wyrośliśmy na większych czy mniejszych ludzi, ale nikt z nas nie jest tu przypadkiem. Każdy jest darem Boga. Chciałbym, byście tak spojrzeli na swoje życie, jako na dar – mówił gość.
Cisza dzwoni w uszach
Właśnie te słowa były szczególnie ważne dla Ani, która do Garbowa przyjechała – można powiedzieć – przypadkiem, namówiona przez swoje koleżanki.
– Niczego się nie spodziewałam. Chciałam wyrwać się z domu, gdzie ostatnio rodzice ciągle się kłócą. Patrząc na swoją rodzinę, zadawałam sobie pytanie, co ja tu robię? Czy moje życie to przypadek, czy czeka mnie inny, lepszy los niż moich bliskich? Nie spodziewałam się jednak odpowiedzi. Podczas spotkania młodych można było pójść pomodlić się przed Najświętszym Sakramentem. Weszłam niepewnie, bo nie mam żadnych doświadczeń bycia we wspólnocie. Usiadłam sobie przed Panem Bogiem i tak siedziałam, a z każdą chwilą w moim sercu rósł pokój. Powaliła mnie cisza i to, że nie trzeba nic mówić. Sama obecność blisko Boga daje poczucie bezpieczeństwa – daje świadectwo Ania.
Podobne doświadczenia ma Adam. – To mój trzeci SMAL, choć przyznam, że będąc pierwszy raz, zadawałem sobie pytanie: „co ja tu robię?”. Czułem się trochę jak kosmita, ale jednocześnie było w tym spotkaniu coś takiego, co dawało do myślenia. Dlatego zdecydowałem się przyjechać w ubiegłym roku po raz drugi. To było zupełnie inne doświadczenie. Byliśmy jakby na fali radości po Światowych Dniach Młodzieży i Garbów stał się ich przedłużeniem. Wstaliśmy z kanapy, do czego zachęcał nas papież, i szliśmy dalej zaopatrzeni w wygodne buty, gotowi, by zmienić swoje życie. W tym roku jestem trzeci raz, bo chcę doświadczać żywej wiary i młodego Kościoła.
Rozsmakowani we wspólnocie
Dla Eweliny spotkanie w Garbowie było przede wszystkim płaszczyzną porozumienia całkiem obcych sobie ludzi. – To niesamowite doświadczenie, gdy spotykamy się w małej miejscowości niedaleko Lublina, gdzie można powiedzieć: nie ma nic nadzwyczajnego, i szybko znajdujemy wspólny język. Dla mnie to już czwarte Spotkanie Młodych Archidiecezji Lubelskiej, na pięć, jakie do tej pory miały miejsce. Gdy raz zasmakowałam tak wielkiej wspólnoty i energii, jaka się wyzwala na wspólnej modlitwie i spędzaniu razem czasu, chcę tu wracać. Mamy tu okazję poznać, czym żyją różne wspólnoty skupiające młodych ludzi, odnaleźć coś dla siebie i zaznać wielkiego pokoju w sercu – mówi.
O wartości takich spotkań przekonana jest też Agnieszka. – Nam, młodym, potrzeba takich spotkań, bo są dla nas drogowskazami. Łatwo w życiu się pogubić, gdy samemu chcesz znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania. Potrzebujemy autorytetów, które wskażą nam drogę. Jednocześnie chcemy zwyczajnie rozmawiać o tym, co nas cieszy, czego się boimy, jakie są nasze marzenia i pragnienia. W Garbowie szybko buduje się szczególna więź, choćby poprzez spotkania w grupach, która sprawia, że łatwiej nam się otworzyć, podzielić swoim osobistym doświadczeniem. Moje doświadczenie czterech lat obecności na SMAL pokazuje, że zawsze można znaleźć tu jakieś słowo dla siebie, takie światełko, które oświetli drogę – wyjaśnia dziewczyna.
Coś dla siebie znalazł tu także Bartosz. – Dla mnie wszystko jest tu nowe. Przyjechałem pierwszy raz za namową starszych braci. Pomyślałem, że to dużo lepsze niż siedzenie w domu, gdzie na pewno rodzice znaleźliby dla mnie jakieś obowiązki. Jestem zaskoczony tyloma młodymi ludźmi, którzy nie wstydzą się mówić o Panu Bogu, którzy zwyczajnie siadają na podłodze w kościele przed Najświętszym Sakramentem i wychodzą stamtąd jakby odmienieni. Chciałbym, by w moim życiu były podobne owoce, by to, co tutaj usłyszałem i przeżyłem, przeniosło się na zwyczajne szare dni, szkołę, którą, jak wielu moich rówieśników, nie bardzo lubię. Spędziliśmy tu tylko kilka dni, a mam wrażenie, że jestem częścią wielkiej wspólnoty. Za takim Kościołem tęskniłem i taki tu odnalazłem.
Na zakończenie SMAL-u z młodymi spotkał się abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski, który przewodniczył Mszy św. Zwracając się do młodych, mówił: – Wiara jest ważna w życiu każdego człowieka, ale w sercu kogoś młodego ma ona szczególne miejsce, bo Bóg w sercu młodych złożył wielkie pragnienia. Młody człowiek staje przed możliwościami różnych wyborów, w tym wyboru wiary. Od niego zależy jego szczęście tu, na ziemi, i kiedyś tam, gdzie wszyscy wędrujemy. Chrystus zaprasza każdego młodego człowieka po imieniu, wzywa go: „zaryzykuj, idź tą drogą, którą ci wskazuję”. Od tego wyboru zależy całe życie, dlatego jest to najważniejsza sprawa w życiu człowieka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.