Do pogorszenia sytuacji w Ziemi Świętej doszło w ostatnim czasie z powodu konfliktu związanego z meczetem Al-Aksa w Jerozolimie.
Meczet ten wznosi się on na miejscu dawnej świątyni jerozolimskiej, świętym zarówno dla Żydów, jak i muzułmanów. Jest ono od wieków przedmiotem sporów między wyznawcami obu tych religii i dlatego tak trudno im podchodzić do tych kwestii spokojnie – przypomniał w wywiadzie dla Radia Watykańskiego franciszkański kustosz Ziemi Świętej.
O. Pierbattistę Pizzaballę zapytaliśmy, co mogłoby przyczynić się do powstrzymania narastającej fali przemocy.
„Trzeba, żeby zwierzchnicy religijni wezwali swoich wiernych do spokoju i żeby status quo tego miejsca został zachowany, z odnośnymi deklaracjami ze strony wszystkich, tak Żydów, jak muzułmanów. Inaczej sytuacja będzie tu coraz trudniejsza. Napięcie ma w tej chwili akcenty bardziej religijne niż polityczne. Oczywiście politycy mogą tu mieć wpływ, odegrać swą rolę, ale teraz powinny zabrać głos przede wszystkim osobistości religijne. Uczucia są zbyt rozpalone, trzeba po prostu uspokoić sytuację. Wspólnota chrześcijańska Ziemi Świętej jest jak wiadomo niewielka. Oprócz tego, że się modli, wzywa wszystkich na wszelkie możliwe sposoby do większego spokoju i poszanowania miejsc świętych wszystkich wyznań Jerozolimie.
Większość ludności szanuje się nawzajem. Ludzie prości, prowadzący normalne życie na ulicy, w terenie, zawsze współpracowali ze sobą, o czym mało kto wie. Od tego należy znowu zacząć, bo przecież wszyscy tu zostaniemy i wszyscy musimy nawiązać na nowo relacje, które zostały przerwane. Istnieją szkoły, gdzie uczą się razem chrześcijanie i muzułmanie, jest tyle stowarzyszeń, ruchów, klubów, gdzie Izraelczycy i Palestyńczycy pracują razem: w Jafie, Tel Awiwie, Jerozolimie (Jerozolimskie Centrum Międzykulturowe). Są też stowarzyszenia świeckie, nie tylko religijne, gdzie robi się rzeczy proste i może banalne: gra się, tworzy wspólne projekty czy po prostu jest się razem i nawet dyskutuje, ale w formie rozmowy.
Mówimy zawsze, że każda religia jest religią pokoju. My jako zwierzchnicy religijni winniśmy przez nasze wypowiedzi, naszą formację nie tylko to mówić, ale przetwarzać w konkretną rzeczywistość. Niestety widzimy, że tak nie jest. Apeluję i proszę, abyśmy wszyscy jako reprezentanci religii stali się budowniczymi innego sposobu przeżywania wiary w Boga, który jest Ojcem wszystkich i każdego z nas kocha tak samo. Jak na razie, widzimy ruiny, ale musimy też zobaczyć lokalnych zwierzchników religijnych, mających autorytet i wpływ w terenie, którzy by się spotykali, rozmawiali ze sobą i pokazywali wszystkim, że – nawet różniąc się między sobą i mając odmienne opinie – można się wzajemnie szanować” – powiedział o. Pizzaballa.
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.