Jestem Edmund, wasz brat

O duszpasterstwie bez rewolucyjnych zapędów, malejącej liczbie dzieci pierwszokomunijnych i marzeniach duszpasterza z ks. Edmundem Podzielnym, proboszczem parafii katedralnej, rozmawia ks. Tomasz Horak.

Reklama

A ministranci są?

Są ministranci, są lektorzy, są pomocnicy komunijni, jest zespół Caritas, ale brakuje szerszego wsparcia zwłaszcza ze strony ludzi młodszych. Ci, którzy są – od ministrantów po starszych współpracowników – są oddani. Ale to wszystko za mało dla owocnego funkcjonowania parafialnej wspólnoty.

Przed chwilą widziałem w katedrze spowiadających się ludzi.

W katedrze zawsze było dużo spowiedzi. Korzystają z niej okoliczni mieszkańcy i różni przyjezdni. Przed laty wprowadziliśmy dłuższe dyżury obsadzane przez księży z dekanatu. To było za mało. Przed kilku laty bp Andrzej osobiście zaangażował się w tę sprawę, wyznaczył koordynatorów służby spowiedniej. W ciągu roku szkolnego okazja do spowiedzi jest w katedrze od godziny 6 do 19. Pierwsze i ostatnie godziny należą do nas. Poza tym księża profesorowie, wykładowcy, część emerytów, dołączają się też księża spoza Opola. Penitenci są cały czas. Wiele jest spowiedzi sięgających głębi sumień, świadczących o dokonującym się w człowieku nawróceniu, o przemianach. To ogromna kapłańska satysfakcja.

A zakrystia? To często niewidoczna, a niekończąca się praca...

Tak, to prawda. A u nas jeszcze kilometry chodzenia – zakrystia daleko od ołtarza. Praca zaczyna się od rana i trwa cały dzień. W zakrystii służą siostry zakonne i dwóch świeckich panów. I siostry, i świeccy, i nasi organiści to oddani i wierni ludzie.

Proboszcz, każdy, jest nie tylko duszpasterzem, lecz i ekonomicznym menedżerem parafii. A im większa parafia, starsza i zabytkowa świątynia, tym problemów więcej.

To jasne. I katedra jest takim miejscem ustawicznej troski. Dużo zrobili poprzedni proboszczowie – i prałat Jokiel, i prałat Baldy. Przyszedłem z marzeniem, żebym kiedyś, gdy będę odchodził, mógł zostawić katedrę odmalowaną. Te marzenia to już czas zaprzeszły. Nie można malować niewyremontowanego. A remonty się komplikują – to świątynia zabytkowa. Sama materia zabytku narzuca swoje wymogi, ponadto wszystko jest obwarowane przepisami. Nie mówiąc o tym, że jest to obiekt „na świeczniku”, co nie ułatwia nawet drobnych napraw czy remontów.

Jako proboszcz znam te sprawy. Ale wiem o jeszcze jednej – o funduszach...

Parafianie są ofiarni, ale jak wspominałem, jest to parafia w większości emerytów i rencistów. Podziwiam tych ludzi. „Przerobiliśmy” tutaj w ciągu minionych lat wiele milionów złotych – bez wielkiego rozgłosu, z tacy, która była zbierana. Nigdy nie było tak, że zaczynaliśmy remont, bo mamy „kupkę” pieniędzy. Po prostu remontowaliśmy, nieraz się zapożyczałem, nieraz trzeba było swój pieniądz włożyć, bo brakło na spłacenie wkładu własnego, gdy otrzymaliśmy dotację.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama