O „wtrącaniu się” Kościoła do polityki, rocznicy chrztu Polski i synodzie biskupów z abp. Stanisławem Gądeckim rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.
Możliwość korzystania z metody in vitro przez niepłodne małżeństwa popiera dziś ponad 70 proc Polaków, przeciw jest poniżej 20 proc. Może jako Kościół nie potrafimy przekonać wierzących, na czym polega zło tej metody?
Instrukcja Kongregacji Nauki Wiary „Dignitas personae” (08.12.2008) uczy, iż Kościół uważa za etycznie nie do przyjęcia oddzielanie prokreacji od całkowicie osobistego kontekstu aktu małżeńskiego: przekazywanie ludzkiego życia jest aktem osobistym mężczyzny i kobiety jako pary, nie dopuszczającym żadnego rodzaju zastępczego działania. Pragnienie dziecka nie może usprawiedliwiać jego »produkowania«, podobnie jak niechęć wobec dziecka już poczętego nie może usprawiedliwiać porzucenia go lub zniszczenia”. Św. papież Jan Paweł II zwracał uwagę, że „zadaniem naukowca jest raczej dociekanie przyczyn niepłodności mężczyzny i kobiety”. Dlatego zachęcał do badań naukowych, mających na celu przezwyciężenie w sposób naturalny bezpłodności małżonków.
Wiemy, że istnieje odpowiedź na to życzenie papieża w postaci naprotechnologii. Jeśli rzeczywiście jest tak jak podaje statystyka, to znaczy, że – jako Kościół – za mało poświeciliśmy uwagi zrozumiałemu dla ludzi nauczaniu o złu zawartemu w metodzie in vitro. W kwestii in vitro z jednej strony pojawia się silne pragnienie dziecka, które jest czymś zrozumiałym, a z drugiej – nieświadomość tego, że metoda ta wiąże się z jednoczesnym niszczeniem istot ludzkich.
To jest chyba ten punkt, który wielu przekonuje. Dlatego słyszymy nieraz „jestem za życiem, więc jestem za in vitro”.
Ale w kwestii in vitro nie chodzi tylko o życie. W grę wchodzi także kwestia śmierci. O tym się zapomina, albo tego nie bierze się pod uwagę. Do tej pory doliczono się ok. 1200 różnych wypowiedzi Kościoła (papieża, biskupów) na ten temat. Zasadniczo wiec, powinna być jasność w odniesieniu do tego tematu. Skoro tej jasności nie ma, to znaczy, że nauczanie to jest nadal za trudne i niezrozumiałe. Metoda ta uderza najpierw w godność człowieka oraz prowadzi zazwyczaj do uśmiercania ludzkich embrionów. Ciągle mówimy o tym, że sytuacja demograficzna Polski jest tragiczna. Antykoncepcja zrobiła swoje, więc para małżeńska, które pragnie mieć dzieci, zasługuje na uznanie. Jednak nie wolno zapominać, że dzieci są darem Boga, a metoda in vitro jest niegodziwa. Opowiadanie o tym, że mamy do czynienia jedynie z grupami komórek a nie z człowiekiem nie oddaje prawdy. Każde ludzkie życie zaczyna się od jednej komórki.
Zbliża się 1050. rocznica chrztu Polski. W zapowiedzianym programie są nawiązania do millenium z 1966 roku. Czy są jakieś analogie między tymi dwoma rocznicami? Polska jest dziś w zupełnie inne sytuacji.
Historia Kościoła katolickiego w Polsce jest procesem ciągłości. Nie wszyscy sobie uświadamiają, że Kościół jest jedyną instytucją trwającą nieprzerwanie w Polsce. Wszystkie inne instytucje, łącznie z państwem (ze względu na zabory), mają przerwy w swoim trwaniu. W tym sensie jubileusz Chrztu Polski jest oczywistą kontynuacją millenium. Natomiast istnieją też między tymi dwoma wydarzeniami ewidentne różnice. W 1966 r. mieliśmy do czynienia z Kościołem walczącym o swoją wolność, poddanym ogromnej presji ideologicznej. Działania władz PRL-u zmierzały do osłabienia, a nawet do zniszczenia Kościoła. Dziś jest zupełnie inna sytuacja. Wtedy modliliśmy się o wolność Kościoła, dzisiaj trzeba dziękować za wolność Kościoła i ojczyzny. Nie możemy więc po prostu powtarzać tego, co zostało powiedziane 50 lat temu. Musimy iść do przodu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.