Jako pasterze nie możemy milczeć

O „wtrącaniu się” Kościoła do polityki, rocznicy chrztu Polski i synodzie biskupów z abp. Stanisławem Gądeckim rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.

Reklama

Czy politycy, którzy głosują za ustawami wprost sprzecznymi z nauczaniem moralnym Kościoła, nie powinni zostać dopuszczeni do Komunii? Czy nie jest to pomieszanie religii z polityką? 

W przypadkach – mówi „Ecclesia de Eucharystia” (encyklika Jana Pawła II - przyp. red.) – zachowania, które na forum zewnętrznym, w sposób poważny, oczywisty i stały jest przeciwne normom moralnym, Kościół, w duszpasterskiej trosce o prawidłowy porządek we wspólnocie oraz o szacunek dla sakramentu, nie może wzbraniać się przed podejmowaniem odpowiednich kroków. W sytuacji jawnego braku dyspozycji moralnej winien stosować normę Kodeksu Prawa Kanonicznego, mówiącą o możliwości niedopuszczenia do Komunii eucharystycznej tych, którzy „trwają z uporem w jawnym grzechu ciężkim”. Podając warunki przystępowania do Komunii świętej, przypominamy tylko zapisy prawa kanonicznego.

Wypowiedź abp Dzięgi nie daje podstaw do tego, aby odmawiać Komunii św. konkretnym posłom, którzy głosowali za ustawą o in vitro. Nie wiemy bowiem, czy działali w pełnej wolności i pełnej świadomości. To jest wiadome jedynie sumieniu danego człowieka. On też – razem ze spowiednikiem – winien ocenić stopień swojej winy. Kapłanowi rozdającemu Komunię świętą trudno jest osądzać konkretnego człowieka co do jego dyspozycji sumienia, choć zdarzają się przypadki w których powinien podjąć radykalną decyzję odmowy udzielenia Komunii (np. w przypadku gdy prosi o nią osoba ewidentnie nietrzeźwa). 

Kapłan rozdający komunię podczas Mszy świętej, właściwie nie może jej odmówić.

Ksiądz nie wie, czy dany człowiek nie przystąpił wcześniej do spowiedzi i nie otrzymał rozgrzeszenia.

Czy Kościół powinien wchodzić w spór ze światem czy raczej szukać kompromisu, sposobów dogadania się z nim?  

Nie ma kompromisów między prawdą i nieprawdą; między grzechem i łaską. Jeśli „świat” rozumiemy w znaczeniu „grzech”, wówczas – zdaniem św. Pawła – nie ma między nimi zgody. Inną sprawą natomiast jest sposób prowadzenia tego „sporu”. „Świat” trzeba ewangelizować , lecz w sposób pełen życzliwości. Dobrą Nowinę należy pokazywać jako dar. Ruch Focolare np. uczy takiego serdecznego, pełnego miłości podejścia do drugiego człowieka z ofertą Ewangelii. Jeśli wyjdziemy do innych z prawdą oraz złością jednocześnie zamiast z miłością, to nasza złość sprawi, że drugi człowiek zamknie się na prawdę. A zatem zamiast podkreślać spór, lepiej jest podkreślać i praktykować dialog ze światem i szukać argumentów i postaw, które przekonałyby „świat” do Ewangelii, bo w świecie nic doskonalszego poza Ewangelią nie znajdziemy. 

Odnoszę wrażenie, że słowo „dialog” stało się dzisiaj słowem nadużywanym i często oznacza rozmowę jako cel sam w sobie, bez odniesienia do prawdy. 

Na pewno istnieje fałszywy dialog, który sam nie wie do czego dąży, w którym zatraca się własną tożsamość i lekceważy się tożsamość drugiego człowieka. Dialog autentyczny ma swój cel, którym jest dojście do prawdy. 

Dawniej używano pojęcia „Kościół walczący”. Czy dziś to określenie straciło całkowicie rację bytu? 

We wszystkich wypowiedziach, w których Kościół zabiera głos w kwestiach moralnych, w pewnym sensie ożywa kategoria „Ecclesia militans”, lecz nie do końca. Nie idzie bowiem o używanie jakiejkolwiek przemocy. Kościół walczy nie z człowiekiem, ale z grzechem. Walczy o człowieka. Ten wymiar może być czasem niezbyt widoczny w niektórych wypowiedziach ludzi wierzących. 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7