O desperackim czekaniu na uzdrowienie i zapłaconym rachunku z Marcinem Zielińskim rozmawia Marcin Jakimowicz .
Przy piwie i kiełbaskach??? Nie patrzyli jak na dziwaka?
Kiełbaski się jeszcze nie upiekły. Zacząłem od tego, że głośno powiedziałem do szefowej ośrodka: „I jak tam kostka? Pamięta pani, że rok temu modliłem się za panią?”. Ludzie z ciekawością nadstawili ucha…
Niebezpiecznie jest zapraszać Cię na grilla…
Gdy ludzie dowiedzieli się, że kostka została uzdrowiona, połowa ogniskowej ekipy zaczęła słuchać. Gdy zacząłem mówić świadectwo, słuchali już wszyscy. Szef ośrodka i trzy inne osoby oddały tego dnia życie Jezusowi. Modliliśmy się w pokoju indywidualnie. Dałem im książki, by mogli się formować. Byłem po tej akcji tak szczęśliwy, że rodzina nie mogła ze mną złapać kontaktu. (śmiech) Żyłem w swoim świecie.
Widziałem, jak podchodzisz do obcych ludzi, swych rówieśników, i opowiadasz im o Ewangelii. Nie musisz przełamywać wstydu?
Dziś już nie. Kiedyś się wstydziłem. Gdy żyłem „religijnie”. Od czasu doświadczenia żywego Boga nie odczuwam wstydu. Jestem dumny, że należę do drużyny Jezusa. Muszę jedynie wyjść ze swej strefy komfortu, wygody. Przełamać myślenie: „A nuż się wygłupię? A jeśli to jedynie mój pomysł?”. Pamiętam, że szefowa wspomnianego ośrodka powiedziała mi kiedyś: „Marcin, była u nas kobieta, która pytała o ciebie: kim jest ten chłopak? Nie wiem, o co chodzi, ale nosi on w sobie ogromny pokój. Chciałabym to mieć”. Czasem wydaje ci się, że nikt nie widzi Bożego działania, a jednak… Siedziałem sam na sam z Bogiem, nasiąkałem Nim, a to musiało oddziaływać.
Uwielbienie przemienia?
Tak. Widziałem to wielo krotnie.
A jednak troszkę poczekałeś na owoce swej posługi.
Ponad cztery lata. Nie odpuszczałem. Mówiłem: „Jezu, przecież Ty chcesz uzdrawiać! Czytam o tym w Biblii”. Słuchałem mnóstwa świadectw i sam modliłem się nad ludźmi: w szkole, na ulicy, w szpitalach, w Tesco. Podchodziłem do chodzących o kulach, do chorych i… nie działo się nic.
Dlaczego nie odpuściłeś?
Bo czytałem Ewangelię. „Tym zaś, którzy uwierzą, takie znaki towarzyszyć będą”. Po swym nawróceniu widziałem księdza, bardzo ważną dla mnie osobę, przez którego ręce Bóg uzdrawiał, dotykał ludzi. A kapłan ten powiedział: „Wy też tak możecie!”. Byłem młodym chłopakiem i naprawdę wziąłem sobie te słowa do serca. One we mnie pracowały. Dlatego nie odpuszczałem. Godzinami modliłem się o przełom. Pościłem, wstawałem w środku nocy na uwielbienie. Kiedyś zdesperowany krzyczałem tu, w swoim pokoju.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.