Piekło pogranicza

Suruç i Kobane. Dwa sąsiadujące ze sobą miasta leżące na pograniczu turecko-syryjskim. Konieczny przystanek dla tysięcy uchodźców uciekających przed terrorem Państwa Islamskiego. Odwiedziliśmy Kurdów – chrześcijan w obozach dla uchodźców na pograniczu spływającym krwią.

Reklama

Noc w namiocie uchodźców

Na pograniczu trafiamy na blokadę sił tureckich. Nocą. W tym regionie, zwłaszcza o tej porze, lepiej na nich nie wpadać. Oczywiście Europejczycy nie mają czego się bać ze strony Turków. Jednak na pograniczu szybko strzelają, a nocą nie bardzo da się rozpoznać narodowość celu. Może być więc nieprzyjemnie, musimy się wycofać. Tyle że nie bardzo mamy gdzie. Pomagają nam… uchodźcy z pobliskiego obozu, kontrolowanego przez siły kurdyjskie. W ten sposób ci, którzy przyjechali opisywać i pomóc, sami stają się dłużnikami uciekinierów. Ironia losu.

Noc spędzamy w namiocie jednej z rodzin. Małżeństwo z pięciorgiem dzieci. Opiekują się nami, dają nam jeść mimo naszych oporów (wiemy, jak brakuje jedzenia w obozach), śpią na zewnątrz, zostawiając nam miejsce w namiocie. Opowiadamy sobie nawzajem o losie naszych narodów. Kurdowie przypominają w pewnym stopniu Polaków. Naród od wieków pod swoistymi zaborami, rozdzielony między największe potęgi regionu, które współpracują ze sobą i zrobią wszystko, żeby nie dopuścić do powstania niezależnego Kurdystanu. Kurdowie są więc niesamowicie przywiązani do swoich symboli narodowych.

Rano można ruszyć dalej. Trzeba się rozstać. Decydujemy się zostawić im prezent. Polską flagę, którą wzięliśmy ze sobą w podróż. Mężczyzna przyjmuje prezent. Z szacunkiem składa flagę i podaje kobiecie. Ta milczy przez chwilę, delikatnie ją głaszcze i mówi: „Dziękujemy Wam. To zaszczyt. Odbędzie się pogrzeb naszego wojownika, męczennika z Kobane, zamordowanego przez Państwo Islamskie, położymy ją wraz z nim do grobu”.

Rasmi z miasta Kobane

Stoimy na szczycie wzgórza, z którego możemy „podziwiać” panoramę syryjskiego miasta Kobane. Ktoś, kto był tam wcześniej, powiedział mi, że miejsce to przypominało mu zdjęcia Warszawy z czasu powstania. Coś w tym jest. Gruzy, ruiny, miasto rozerwane na części. Szkielety domów, podziurawione pociskami artyleryjskimi mury. Metalowe bebechy. Przypomniałem sobie, gdzie widziałem wcześniej taki obraz zniszczenia. Na przedmieściach Doniecka. Był to efekt wielomiesięcznego ostrzału rosyjskiego. Ale tam nie było już cywili. W Kobane wciąż żyją ich tysiące. I przybywają kolejni. Uchodźcy chcą wracać do swojej ziemi. Więc wracają i często giną.

W jednym z obozów spotykamy Rasmi. To Kurdyjka w średnim wieku, mieszkanka Kobane. Siedzimy w kucki w jej namiocie. Częstuje herbatą. Powoli snuje swoją opowieść: – Przyszli nocą, nikt się nie spodziewał. Strzały, wybuchy, płomienie. Mieliśmy szczęście, uznali, że nasz dom jest pusty. Przeżyliśmy jako jedyni z całej ulicy. Zginęła moja przyjaciółka Aisha, zaledwie dwa dni wcześniej wyszła z obozu. Widziałam jej ciało, a obok uciętą głowę.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama