publikacja 21.04.2025 06:00
Gdy występują różnice w obchodach, wynoszą one zwykle 1 tydzień lub 5 tygodni.
Wielkanoc, czyli Pascha – pamiątka Zmartwychwstania Pana Jezusa – jest najstarszym i największym świętem chrześcijańskim, obchodzonym już przez pierwszych wyznawców Chrystusa. Jest to najważniejsze wydarzenie w dziejach zbawienia, gdyż – jak pisał św. Paweł – „jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w grzechach waszych” (1 Kor 15, 17). Od początku więc starano się nadawać obchodom tego święta charakter szczególnie uroczysty. A ponieważ – według Ewangelii – Pan Jezus zmartwychwstał o świcie dnia, w którym rozpoczynał się Pesach, czyli jedno z głównych świąt żydowskich, przypadające w ich kalendarzu (księżycowym, a nie słonecznym, jak nasza rachuba czasu) 14. dnia siódmego miesiąca nisan, przeto początkowo chrześcijanie świętowali ową pamiątkę w tym samym dniu (choć oddzielnie od Żydów).
Różne daty Paschy w chrześcijaństwie
Dość szybko jednak, w miarę coraz większego oddalania się od siebie chrześcijaństwa i judaizmu, zaczęły się spory o datę obchodów pamiątki zmartwychwstania, chodziło bowiem przede wszystkim o to, aby podkreślić odrębność obu religii. Różnice zaznaczyły się zresztą nie tylko między ich wyznawcami, ale podzieliły również samych chrześcijan – wschodnich i zachodnich. Nie wchodząc w szczegóły bardzo ciekawych i złożonych skądinąd rozbieżności, możemy stwierdzić, że zachodnia część chrześcijaństwa, czyli katolicy, anglikanie i protestanci, obchodzi dziś Wielkanoc w jednym terminie – wcześniejszym, podczas gdy chrześcijanie wschodni, a więc prawosławni i członkowie tzw. Kościołów niechalcedońskich (ormiańskiego, koptyjskiego, etiopskiego i kilku innych) świętują ją zwykle nieco później. Różnice te wynikają zarówno z odmiennego sposobu wyliczania tego święta, jak i ze stosowania przez większość Kościołów prawosławnych kalendarza juliańskiego (starego stylu), który „spóźnia się” obecnie 13 dni w stosunku do powszechnie używanego na całym świecie kalendarza gregoriańskiego.
Od czasu do czasu zdarza się, że oba te terminy pokrywają się – tak jest np. w tym roku, gdy cały świat chrześcijański będzie wspominał pamiątkę Zmartwychwstania 20 kwietnia (w ostatnim 20-leciu takie zbieżności występowały w latach 2001, 2004, 2007, 2010, 2011, 2014 i 2017).
W latach, gdy występują różnice w obchodach, wynoszą one zwykle 1 tydzień lub 5 tygodni, bardzo rzadko zdarzają się inne wielkości. Na przykład różnica dwóch tygodni będzie dopiero w r. 2725 (!), nie było różnicy 3-tygodniowej a 4 tygodnie dzieliły święta na Wschodzie i Zachodzie w latach 1997 i 2021. Ponadto w r. 2437 zdarzy się po raz pierwszy odstęp 6-tygodniowy. Dodajmy jeszcze, że najwcześniej Wielkanoc w Kościele zachodnim świętowano dotychczas 23 marca: w latach 1913 i 2008, najpóźniej natomiast 25 kwietnia – po raz ostatni zdarzyło się to w 1943 a najbliższa taka data jest przewidziana w roku 2038.
Wschód chrześcijański obchodził dotychczas Wielkanoc – według kalendarza juliańskiego –najwcześniej 22 marca: w latach 1915 i 2010 a następna taka data wystąpi w 2105 roku, najpóźniej zaś 25 kwietnia: w latach 1983 i 2078, według „nowego stylu” było to odpowiednio 4 kwietnia i 8 maja.
Wielkanoc a Pascha żydowska – Sobór Nicejski
Gdy chrześcijaństwo zaczęło odchodzić od świętowania Paschy razem z judaizmem, najpierw wyznaczono na to pierwszą niedzielę po 14. dniu nisanu; takie stanowisko popierali m.in. papieże Anicet (†ok. 166) i Wiktor I (189-98), a także Kościół antiocheński, trwając przy nim nawet wtedy, gdy Rzym dostrzegł niedokładności takich wyliczeń. Chodziło o to, że Pascha wypadała czasami przed rozpoczęciem wiosny, a wiadomo było, że pamiątka Zmartwychwstania winna być obchodzona o tej porze roku, symbolizując zwycięstwo życia nad śmiercią i budzenie się nowego życia. Zwolenników takiego wcześniejszego świętowania Paschy nazywano „protopaschitami”.
Przeciw tego rodzaju praktykom wystąpiły wkrótce właśnie Rzym i Aleksandria, uzgadniając między sobą nowy sposób obliczania daty tego święta. Wielkie zasługi położył tu św. Hipolit Rzymski (†235), poświęcając temu zagadnieniu dzieło „Obliczanie daty Paschy”. Nadal jednak pozostały rozbieżności w odniesieniu do ustalania najwcześniejszej daty wiosennego zrównania dnia z nocą, które było podstawą dalszych wyliczeń. Aleksandria przyjęła dzień 21 marca, Rzym – 18 tegoż miesiąca. Ostatecznie sprawę wyjaśnił Sobór Nicejski w 325, który w kanonie 7. Swych uchwał przyznał pierwszeństwo systemowi aleksandryjskiemu. Potwierdził to synod w Antiochii w 341, orzekając jednocześnie, iż wszyscy sprzeciwiający się temu orzeczeniu zostaną wyłączeni ze wspólnoty kościelnej. Chodziło tu zwłaszcza o tzw. „kwartodecymanów”, czyli zwolenników obchodzenia Paschy chrześcijańskiej 14. nisana.
Warto przy okazji wspomnieć, że dawna tradycja, żywa zwłaszcza na Wschodzie, głosiła, iż Pesach w czasach śmierci, a więc i zmartwychwstania Pana Jezusa, rozpoczął się 30 marca, według dzisiejszego kalendarza. Zgodnie z tym stwierdzeniem i z kalendarzem żydowskim 14. dzień nisana powinien pokrywać się z pierwszą wiosenną pełnią Księżyca.
W Rzymie wersja aleksandryjska przyjęła się ostatecznie w połowie VI wieku głównie dzięki mnichowi Dionizemu Mniejszemu († ok. 550) – temu samemu, który stworzył erę chrześcijańską, a więc licznie lat od narodzin Chrystusa („nowa era”). W Galii, czyli części dzisiejszej Francji tu i ówdzie jeszcze do czasów Karola Wielkiego (768-814) świętowano Paschę 25 lub 27 marca, niezależnie od pełni Księżyca.
Nowe zasady obliczania Paschy
Mimo wszystko jednak zasada obliczania dat Wielkanocy była bardzo skomplikowana, trzeba było bowiem uwzględniać dane astronomiczne, związane z ruchami Księżyca i, przynajmniej częściowo, kalendarz żydowski, który w odróżnieniu od chrześcijańskiego, opartego na cyklu słonecznym, uwzględniał ruchy naturalnego satelity Ziemi, liczył więc 354 dni a nie 365. Pewnym ułatwieniem stał się więc 19-letni cykl mierzenia czasu, opracowany przez astronoma ateńskiego Metona jeszcze w 433 r. przed Chr. Wykorzystał on fakt, że 19 lat roku zwrotnikowego (a więc pełnego ruchu naszej planety wokół Słońca) równa się niemal dokładnie 235 miesiącom synodycznym, to znaczy odległościom czasowym między dwiema kolejnymi pełniami Księżyca, po czym (po 19 latach) poszczególne jego fazy przypadają na te same dni i miesiące. To z kolei umożliwiło stworzenie tzw. epakt – liczb wyrażających róźnicę dni między cyklem słonecznym a księżycowym w ramach tego okresu.
Kościół aleksandryjski, który na mocy postanowień Soboru Nicejskiego, po dziś dzień czuwa nad prawidłowym wyliczaniem dat Paschy, przyjął za podstawę rok 285, ponieważ wiosenna pełnia Księżyca wypadała wówczas 23 marca. Stosując tzw. „złotą liczbę” z cyklu Metona, zaczęto wyznaczać dokładnie daty święta Zmartwychwstania Pańskiego i w stosunku do niego dni pozostałych chrześcijańskich świąt ruchomych.
System ten, choć łatwiejszy, też okazał się niedogodny. Przede wszystkim opierał się on na kalendarzu juliańskim, który niezbyt dokładnie odpowiadał rzeczywistej rachubie czasu, opartej na obrocie Ziemi wokół Słońca. I w 1582 na polecenie papieża Grzegorza XIII (1572-85) przeprowadzono reformę rachuby czasu, wprowadzając znacznie dokładniejszy nowy kalendarz, zwany gregoriańskim. Zmieniło to „złote liczby” i zależne od nich epakty, co z kolei wpłynęło na szczegółowy sposób wyliczania daty Wielkanocy, choć ogólna zasada cyklu 19-letniego pozostała. A ponieważ Kościoły wschodnie początkowo w ogóle nie przyjęły nowego kalendarza, trwając przy juliańskim (niektóre trzymają się go do dzisiaj), powstała różnica w czasie w obchodach Paschy.
Ale jest też druga, i to ważniejsza przyczyna owych rozbieżności. Otóż chrześcijaństwo wschodnie przyjmuje, że pierwsza wiosenna pełnia Księżyca, którą można uwzględnić przy wyznaczaniu omawianej daty, nie może wypadać wcześniej niż 19 marca. A jeśli przypadnie w tym dniu lub później, ale nie w piątek, sobotę lub niedzielę, wówczas Wielkanoc można obchodzić w pierwszą niedzielę po owej pełni. Jeśli wypadnie w jednym z tych dni, świętować można w tydzień po tej ostatniej niedzieli. Jeżeli jednak pełnia pojawi się przed 19 marca, wtedy trzeba czekać na następną pełnię – kwietniową i dopiero w pierwszą niedzielę po niej można uczcić pamiątkę Zmartwychwstania Pańskiego
Te dwa czynniki: różne kalendarze i odmienne podejścia do faz Księżyca sprawiły, że zwykle obchodzimy Wielkanoc na Wschodzie i Zachodzie chrześcijaństwa w różnych terminach, choć czasami daty te się pokrywają.
Szukanie wspólnej daty
Rozbieżności te od dawna budziły w wielu środowiskach pragnienie uzgodnienia terminów. Do znalezienia wspólnej daty nawoływał już cesarz Konstantyn (306-37) i wspomniany Sobór Nicejski w 325 roku. Później, gdy w 1054 doszło do podziału na chrześcijaństwo wschodnie i zachodnie, sprawa straciła nieco na ostrości, gdyż obie gałęzie wiary Chrystusowej rozwijały się oddzielnie, a problem wspólnej daty Wielkanocy na pewno nie był najważniejszy w całym kontekście różnic teologicznych. Do zagadnienia w szerszym wymiarze powrócono dopiero wraz z narodzinami i rozwojem ruchu ekumenicznego, a więc na przełomie XIX i XX wieku.
Jedną z pierwszych inicjatyw w tym zakresie podjęto w 1908, gdy św. Pius X przeprowadzał reformę liturgiczną w Kościele katolickim, ale sprawa nie wyszła poza dyskusje. Wiele lat później tematem zajął się Sobór Watykański II, ograniczając się jednak tylko do „Oświadczenia (…) w sprawie reformy kalendarza” załączonego jako Dodatek do konstytucji o liturgii świętej „Sacrosanctum Concilium” z 4 grudnia 1964). W punkcie 1. stwierdzono tam, iż „Sobór święty nie sprzeciwia się temu, aby uroczystość Paschy została wyznaczona na określoną niedzielę w kalendarzu gregoriańskim, jeśli zgodzą się na to wszyscy zainteresowani, zwłaszcza bracia odłączeni od wspólnoty ze Stolicą Apostolską”.
Również Światowa Rada Kościołów (SRK) zajmowała się kilkakrotnie tym zagadnieniem, m.in. jej Komisja „Wiara i Ustrój”, której Kościół katolicki jest pełnoprawnym członkiem (choć nie należy do Rady) przeprowadziła konsultacje na ten temat w 1970, dla której punktem wyjścia była ankieta, rozesłana kilka lat wcześniej do Kościołów członkowskich. Na początku lutego br. sekretarz generalny ŚRK, pastor prezbiteriański Jerry Pillay „z wdzięcznością wysłuchał głosów czołowych przedstawicieli Kościoła i teologów, którzy wzywają do ustalenia wspólnej daty Wielkanocy jako znaku jedności chrześcijan”.
Kwestię tę podjęto także w ramach ogólnoprawosławnych konferencji przedsoborowych w latach 1977 i 1982. Ich uczestnicy, po szczegółowym omówieniu sprawy doszli do wniosku, iż na razie światowe prawosławie nie jest przygotowane do ustalenia wspólnej z innymi wyznaniami daty Paschy, przestrzegając jednocześnie przed zbyt pochopnymi decyzjami w tym zakresie. Na soborze wszechprawosławnym na Krecie w czerwcu 2016 (ale bez udziału delegacji 4 lokalnych Kościołów) w praktyce w ogóle nie zajmowano się tą sprawą. Z drugiej strony są pojedyncze głosy niektórych hierarchów, głównie z Patriarchatu Konstantynopolskiego, wyrażające pragnienie znalezienia takiej wspólnej daty i w ogóle dokonania reformy kalendarza kościelnego.
I wreszcie wspomnijmy o kilkakrotnych wypowiedziach papieży na ten temat, z których jedna z ostatnich to apel Franciszka z 25 stycznia br. Podczas nabożeństwa w rzymskiej bazylice św. Pawła za Murami na zakończenie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan papież zachęcił wszystkich chrześcijan do podjęcia działań w sprawie ustalenia wspólnej daty Wielkanocy. Podkreślił, iż szczególną okazją po temu jest trwający obecnie Rok Święty i przypadająca w tym roku 1700. rocznica Soboru Nicejskiego, który wzywał do znalezienia takiego wspólnego terminu. Bezpośrednio po tych słowach patriarcha konstantynopolski Bartłomiej z przekonaniem opowiedział się na forum Rady Europejskiej w Strasburgu za kontynuowaniem rozmów w tej sprawie.
Ponadto w kontekście wspomnianej rocznicy Międzynarodowa Komisja Teologiczna, na prośbę Ojca Świętego, ogłosiła 28 lutego dokument zatytułowany „Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel”, przypominający o fundamentalnym znaczeniu Credo – kamienia węgielnego wiary chrześcijańskiej, ale też proponujący zastanowienie się nad wspólną datą Wielkanocy. Tematykę tę poruszono na konferencji i wystawie poświęconej Soborowi, a zorganizowanej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie.