Biskup Sobiło: to kolejna Wielkanoc bez pewności, czy wrócimy z mszy

Wojsko i policja apelują o unikanie zebrań.

Reklama

To kolejne Święta Wielkanocne w Ukrainie, kiedy nie możemy mieć pewności, że pójdziemy do kościoła na mszę i cali wrócimy do domu - powiedział PAP biskup pomocniczy charkowsko-zaporoski Jan Sobiło.

"Ponownie w Wielkanoc i w ogóle w święta modlimy się o zakończenie wojny, o sprawiedliwy pokój, ażebyśmy mogli z nadzieją rozpocząć nowe życie w Chrystusie. Bo nawet działalność duszpasterska w tych dniach jest bardzo ograniczona" - podkreślił.

Diecezja rzymskokatolicka, w której pełni posługę bp Sobiło, niemal w całości położna jest w obwodach Ukrainy, w których trwają walki z okupacyjną armią Rosji. Miasto Zaporoże, w którym rezyduje duchowny, a także Dniepr, Charków i Sumy znajdują się pod stałym ostrzałem. Donieck i Ługańsk są okupowane od 2014 r.

"Dlatego nasza modlitwa jest o to, żebyśmy mogli normalnie, spokojnie przyjść do kościoła i wrócić do domu, aby zasiąść za stołem świątecznym. Modlimy się o pokój w naszych sercach, w naszych rodzinach i żeby okupant zostawił nas w spokoju" - powiedział.

Ze względu na ciągłe bombardowania, naloty rosyjskich dronów, a bliżej frontu - ostrzały artyleryjskie, władze Ukrainy ponownie poprosiły w tym roku Kościoły, by ich wierni unikali zgromadzeń, a najlepiej pozostali w domu i uczestniczyli w mszach online.

"I to już ponad trzy lata trwa taka sytuacja, że niczego nie możemy być pewni. Wojsko i policja apelują o unikanie zebrań, ponieważ okupant może uderzyć nawet w nasze kościoły w czasie nabożeństw, w czasie mszy świętej" - podkreślił.

Hierarcha zwrócił uwagę, że wojna paraliżuje wszystko: życie gospodarcze kraju oraz życie duchowe i rodzinne jego mieszkańców. "Rodziny cierpią, bo nie mogą się spotykać. Mąż jest na wojnie, żona wyjechała, a jak została z dziećmi, to też nie może się doczekać, kiedy mąż na przepustkę przyjdzie, chociażby na kilka godzin, żeby w święta się zobaczyć i złożyć sobie życzenia" - wyjaśnił.

Po rozpoczęciu w lutym 2022 r. rosyjskiej agresji na Ukrainę bp Jan Sobiło pozostał wśród wiernych, niosąc pomoc duchową i angażując się w organizację pomocy materialnej. Jak powiedział, to wsparcie jest nadal potrzebne.

"Największą pomocą jest modlitwa, a po modlitwie żywność i leki, dlatego że ludzie często nie są w stanie kupić sobie leków. Żywności potrzebujemy non stop dlatego, że tym, co dostaniemy, dzielimy się z żołnierzami, sąsiadami, osobami potrzebującymi. Te transporty, które do nas docierają, naprawdę nas ratują" - podkreślił.

Duchowny wyraził wdzięczność wobec Polaków, którzy mimo ponad trzech lat wojny na pełną skalę wciąż wspierają Ukrainę.

"Jesteśmy bardzo wdzięczni naszym rodakom, że pamiętają o nas, bo nawet jak jest bardzo trudno, a widzisz, że ktoś o tobie pamięta, że ktoś przekazał jakieś jedzenie, pomoc na lekarstwa, to w czasie wojny pokazuje, że nie jesteśmy sami, a świat o nas pamięta. Jeśli ludzie się za nas modlą, pomagają nam, to jakoś będziemy w stanie dotrwać aż do dnia wyzwolenia" - powiedział bp Sobiło w rozmowie z PAP.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

jjk/ akl/

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
1 2 3 4 5 6 7

Reklama