Widok z okna

Jesteśmy w stanie uchronić otaczającą nas przyrodę przed wymarciem?

Reklama

Młody, dorodny, budził zachwyt krocząc dumnie po przyschniętym zbożu. Stałem zdumiony niedowierzając. Ranek i tak blisko domu, niemalże pod oknami. Postanowiłem go uwiecznić, boć jeleń w tym miejscu i o tej porze jest czymś niespotykanym. Wyciągnąłem rękę po aparat i… trafiłem na budzik. Skończył się sen o buszującym w zbożu jeleniu. Ale ten sen, już przy śniadaniu, przypomniał mi kultową w czasach młodości powieść Jerome Salingera mającą ów senny tytuł „Buszujący w zbożu”. Co prawda Holden, jej tytułowy bohater, przeżywając swój młodzieńczy bunt w rzeczywistości wędruje po ulicach Nowego Jorku, mimo to punkt odniesienia jest.

Może podświadomość? Ostatecznie niemalże na każdym kroku spotykamy oburzonych i zbuntowanych. Coraz rzadziej co prawda w rzeczywistości realnej. Za to w wirtualnej nie trzeba wielkiego wysiłku. Wystarczy poczytać komentarze pod pierwszą z brzegu informacją. Tylu mędrców, tyle przepisów na uzdrowienie, naprawę i zmianę, a rzeczywistość skrzeczy jak skrzeczała, a może nawet jeszcze bardziej. Złośliwość losu tylko?

Ale takie jest prawo natury. Młodzi zawsze są gniewni i zbuntowani. Niekiedy młodość mija, gniew pozostaje. O wiele częściej bunt przemija równie szybko jak młodość. Mark Twain w pisał już w wieku dojrzałym o swoim ojcu. „Gdy miałem lat siedemnaście wydawał mi się najgłupszym człowiekiem na świecie. Po czterech latach odkryłem, że staruszek w zadziwiająco krótkim czasie niesamowicie zmądrzał.”

Czy jesteśmy w stanie zmądrzeć tak szybko jak ojciec pisarza? Stawiam pytanie zerkając przez okno. Tym razem już nie sen. Widok realny i budzący niepokój. Jeden przykład. Wypuściłem się przed kilkoma dniami na słynne Błota Rakutowskie. Do niedawna największy w Polsce centralnej rezerwat ptaków. Do niedawna, gdyż będące w ich centrum jezioro wysycha, a tym samym z roku na rok zmniejsza się populacja lęgujących tu ptaków. Według oceny prowadzących tu badania krakowskich ornitologów w ciągu ostatnich dziesięciu spadek rzędu dwudziestu procent. Czyli około trzydziestu gatunków mniej. Przyczyny są złożone. Susza, praktycznie zatrzymana przez bobry jedyna zasilająca Błota rzeka, wzrost populacji bielików i innych ptaków drapieżnych, zarastanie jeziora… Pewnie jeszcze wiele przyczyn by się znalazło. Jesteśmy w stanie uchronić otaczającą nas przyrodę przed wymarciem?

Choć na ostatnie pytanie nie ma odpowiedzi możemy uczynić z niego zadanie. Wakacje są czasem bardziej intensywnego niż zwykle kontaktu z przyrodą. Góry, las, woda, choćby krótki spacer w parku. Łyk świeżego powietrza, zachwyt, ale i czujność. Bo jednym nieopatrznym krokiem, ruchem ręki, bezmyślnym zachowaniem, możemy sprawić, że za rok już nie będzie do czego wracać. Taka na przykład rosnąca przy gorczańskim szlaku lilia złotogłów. W całym parku są jeszcze (przynajmniej do niedawna były) trzy stanowiska, gdzie można ją podziwiać. Wystarczy, że trzy osoby wyrwą kwiat, by przez krótki czas cieszyć się jego widokiem w ręku. I już tego niezwykle rzadkiego kwiatu w Gorcach nie będzie. W dużej mierze ode mnie zależy co uda się dla następnych pokoleń ocalić, a co bezpowrotnie zniszczyć. Takie Laudato si’ w praktyce.

Na koniec prezent dla stałych czytelników. To cudo ustrzeliłem obiektywem z okna plebanii w ubiegłym tygodniu. Piękna. Prawda?

Widok z okna   ks. Włodzimierz Lewandowski / CC 3.0

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama