Przemytnik

Żona wie lepiej, bo wszystko sobie szczegółowo notuje. A ja to tylko czasem coś w felietonie przemycę, o przyrodę, czy ekologię zahaczając.

Reklama

Przed tygodniem, wspólnie z Nathanem Hillem, próbowaliśmy tu rozkminiać naszą współczesność. W tym tygodniu cofnie nas 200 lat do tyłu. Żona zadecydowała, że będziemy czytać pamiętniki Darwina.

Nie żebyśmy coś tam kombinowali z własną teorią ewolucji. Lata temu mieliśmy na Wiara.pl raport specjalny Ewolucja gatunków i powstanie człowieka, więc myślę, że on nam w zupełności w tej kwestii wystarczy. Natomiast tak po swojemu, w najbliższej okolicy, nie ukrywam, trochę „darwinujemy”.

Bo a to przez lupę przyglądamy się ciekawym roślinkom, które akurat wpadły nam w oko (ostatnio zapunktował u nas czosnaczek pospolity dostrzeżony nieopodal piekarni), a to przez aplikację rozpoznającą ptasie odgłosy lub monokular - który lepiej sprawdza nam się niż lornetka - wyłapujemy jakiś nowy gatunek. Teraz największa radość jest z pustułki (czyli sokoła!), który przesiaduje na kominie sąsiedniej kamienicy i non-stop nadaje swój charakterystyczny sygnał, odstraszający gołębie.

Niby, przez choróbsko, człowiek od ponad roku zamknięty w trójkącie Grossfeld - Szarlej - Rozbark (w sumie to kwadrat, ale Rozbark mamy i od wschodu i od południa), a jednak ileśmy już tu tych odkryć nazaliczali, to tylko Żona wie, bo wszystkie je sobie szczegółowo notuje. A ja to tylko czasem coś w felietonie przemycę, o przyrodę, czy ekologię zahaczając.

Np. przy okazji nowości filatelistycznych. A tych mamy ostatnio sporo. Pojawiły się niedawno znaczki z brzaną, szarotką, biedronką i żagnicą. Jest też całostka wydana z okazji tegorocznego Dnia Ziemi z bardzo pomysłową pieczątką.

Więc zachęcam do klikania, oglądania. Może i Państwo wciągną się w to oldschoolowe hobby. Skoro winyle wróciły do łask, może wrócą i znaczki…

Co tam jeszcze ostatnio w świecie przyrody słychać… Wiadomo. Zielony Ład na tapecie. Jedni chcą z nim walczyć, inny wręcz przeciwnie, zapewniając, że to dla nas jedyna szansa. Też gdzie się tylko da, czytamy o tym Żoną, oglądamy, słuchamy. W mediach czeskich, niemieckich, anglojęzycznych eksperci (naukowcy, przyrodnicy), zgodni. Są na tak. Wprowadzać. A zagrożeniem jest on raczej dla putinowskiej Rosji, która nam tu teraz nieźle, dezinformacyjnie, bo przed-euro-wyborczo w głowach miesza.

Tyle dobrze, że u Darwina nie ma Putina. Jest za to świat przyrody opisywany z taką pasją i miłością, że wszystkie „Tomki” Szklarskiego mogą się schować. Nie trza na siłę urozmaicać. Przygód dokładać.

A „następny do golenia” Humboldt. Darwin raz po raz się do niego odwołuje, więc też już wrzuciliśmy na telewizyjny ruszt jeden dokument o tym odkrywcy. Widzę, że w bibliotece dostępna jest pozycja „Człowiek, który zrozumiał naturę. Nowy świat Alexandra von Humboldta”. Wygląda nieźle, zwłaszcza, że autorkę (Andreę Wulf), już trochę z Youtube'a znamy. Więc jeśli pisze tak jak gada, jest na co czekać.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama