O wstawiennictwo Matki Marchockiej nie modlą się w kościele, który budowała, a jej relikwie leżą w klasztorze, którego nigdy w życiu nie widziała.
Autobiografia mistyczna
Przez całe swoje życie klasztorne przeżywała zarówno okresy dotkliwej pustki duchowej, jak i mistycznego kontaktu z Bogiem. „Dawał mi też Pan Bóg zaraz po profesji i na modlitwach światła i natchnienia do poznania tego dobrodziejstwa i godności Jego, a jakom miała chować mu śluby Jego” – napisała w „Autobiografii mistycznej”. To arcydzieło polskiej literatury mistycznej, wierny zapis „świateł i natchnień”, powstało w latach 1647–1651 na polecenie o. Ignacego od św. Jana Ewangelisty, spowiednika i kierownika duchowego matki Marchockiej. Kazał jej opisać „wszystko od urodzenia, co jeno Bóg z nią czynił”. – Nasza polska Teresa od Jezusa nie ustępuje tej hiszpańskiej Wielkiej Teresie – mówi o. prof. Marian Zawada, przeor klasztoru karmelitów bosych przy ul. Rakowickiej w Krakowie, najlepszy znawca mistyki polskiej. – W zapisie życia duchowego służebnicy Bożej Teresy od Jezusa M. Marchockiej zawartego w „Autobiografii mistycznej” możemy znaleźć całą rozpiętość duchowych tematów: potęgę Boskiego działania w sercu człowieka, noce mistyczne, pełne drżenia i niepewności, skrupuły, radość duchowego pokoju, gwałtowność i mizerność modlitwy, genialne rozwiązania i bezradność spowiedników, opuszczenie przez Boga i całkowite zagubienie, żar czystej miłości, dzielenie się doświadczeniem, pouczenia, apele o zdrowy rozsądek i instrukcje dla dobrej modlitwy. Zachwycają dwie rzeczy: łaska przełożenia niewyrażalnych treści na język, czyli „przyodzianie” słowem, oraz kunszt literacki – twierdzi o. Zawada.
Matka wróciła do Krakowa
Starania o beatyfikację matki Marchockiej trwały od kilku wieków. Zabiegał o to m.in. św. Rafał Kalinowski, który nazywał ją „błogosławioną”. Ruszyły na dobre w 1987 roku. Proces na szczeblu diecezjalnym rozpoczął się w 2007 r., zakończył zaś w 2015 roku. Owocem jego trwania były m.in. szeroko zakrojone prace badawcze nad życiem i pismami matki Teresy od Jezusa, prowadzone szczególnie przez o. prof. Czesława Gila, karmelitę z Wadowic. Jest on zarówno wydawcą naukowej edycji „Autobiografii mistycznej” (2010), jak i autorem ciekawej biografii „Wpatrzona w Ukrzyżowanego. Matka Teresa Marchocka” (2011). – Po zakończeniu procesu akta pojadą do Rzymu. My zaś pomyślimy o przeniesieniu szczątków matki Marchockiej ze znajdującej się za klauzurą klasztorną krypty, umieszczonej pod głównym ołtarzem kościoła karmelitanek na Wesołej, w inne miejsce. Być może będzie to łatwo dostępna kaplica z ołtarzem św. Tekli – mówi o. prof. Praśkiewicz. Na paradoks zakrawa, że o wstawiennictwo matki Marchockiej nie modlą się w kościele, który budowała, a jej relikwie leżą w klasztorze, którego nigdy w życiu nie widziała. W 1787 r. prymas Michał Poniatowski nakazał likwidację klasztoru karmelitanek przy ul. Grodzkiej i przeniesienie się mniszek do klasztoru na Wesołej, który mniszkom ufundowano w 1725 r. Kościoł św. Marcina przez kilkadziesiąt lat stał pusty, zaś w 1818 r. Senat Wolnego Miasta Krakowa przekazał go wspólnocie ewangelickiej, w której posiadaniu znajduje się do dziś. Zrządzeniem Opatrzności, w tym samym 1818 r. skasowano warszawski klasztor karmelitanek, które przeniosły się na podkrakowską wówczas Wesołą, zabierając ze sobą również trumnę ze szczątkami swojej duchowej matki. Matka dzieciom – tym duchowym i tym, których poczęcie i szczęśliwe narodziny wypraszała u Boga – wróciła do Krakowa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).