Sieroty w rodzinie

Na marginesie katechezy papieża Franciszka uwag kilka.

Reklama

Ta historia pamięta czasy katechezy w salkach przy kościele. Przede mną siedzieli maturzyści. Ówczesny cykl miał ich przygotować do życia w rodzinie. W pewnym momencie pokusiłem się na uwagę. Współczuję wam, jesteście pokoleniem dzieci niedopieszczonych. Klasa zareagowała gwałtownym sprzeciwem twierdząc, że jest akurat na odwrót. Księże, rodzice nas rozpieszczają, dają nam na wszystko. Zgadza się – odpowiedziałem – masz i daj mi święty spokój, nie zawracaj mi głowy swoimi problemami, pozwól mi odpocząć,  nie mam czasu, jestem zapracowany… W ich oczach zobaczyłem łzy. Przyznali mi rację.

Potem pojawiło się określenie eurosieroty, a telewizja wyemitowała film. Nastolatek z psem na kanapie. Tata w Anglii. Kupił synowi owczarka, by miał do kogo się przytulić. W tym samym mniej więcej czasie (rok 1994) ukazała się w Polsce książka Henri Nouwen’a „Zraniony uzdrowiciel”. Skierowana przede wszystkim do kapłanów (właściwie powinienem napisać prezbiterów) i przewodników duchowych, zawiera trafną analizę zachowań współczesnej młodzieży. Jeden z rozdziałów nosi tytuł „Pokolenie bez ojca”. Czytając tekst ostatniej papieskiej katechezy postanowiłem wrócić do jej fragmentów. W trakcie lektury moja pamięć odświeżyła jeszcze jedną historię.

Religia już w szkole. Pierwsza lekcja. Kilka minut po dzwonku ojciec przyprowadził syna prosząc o rozmowę. Bo widzi ksiądz z nim są duże problemy. Żona nie daje rady, ja pracuję zagranicą i nie wiem, co robić. Wybrać – zasugerowałem – pieniądze albo syn. Musi pan odpowiedzieć sobie na pytanie co jest w tej chwili ważniejsze. Nie wiem do jakich wniosków doszedł. Wiem jedynie, że w trakcie naszej rozmowy syn wyskoczył przez okno i poszedł na wagary. Na szczęście nic mu się nie stało.

Wracam do Nouwen’a. Dwa cytaty. „Kiedy upada autorytet dorosłych, młodzi stają się coraz bardziej niewolnikami siebie. Kiedy znika kontrola dorosłych, nasila się wzajemna kontrola młodych. Zamiast ojca normę tworzą rówieśnicy.” I dalej… „Jeśli młodzież nie dąży do tego, by być dorosła, zająć miejsce ojców, i jeśli główną motywacją do zachowań jest konformizm względem rówieśników, to możemy stać się świadkami śmierci kultury zorientowanej ku przyszłości albo – używając języka teologii – końca eschatologii.”

Te dość mocne w swej wymowie uwagi warto poszerzyć o jeszcze jedną obserwację. Od pewnego czasu chodzi za mną (i nie tylko za mną) pytanie: jak to się dzieje, że w katolickich rodzinach młode pokolenie tak łatwo przyswaja sobie obce wierze wzorce. Odpowiedź padła nieoczekiwanie. Rozmówca chyba do końca nie zdawał sobie sprawy, że dotknął istoty problemu. Bo rodzice – powiedział – nie chcą, albo nie potrafią (albo jedno i drugie zarazem) zawalczyć o swoje dzieci.


 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama