„Jest dużo owocnego życia konsekrowanego. Jest dużo świętości w życiu konsekrowanym. Ja jestem świadkiem tej małej części” – mówił w wywiadzie udzielonym TV Trwam i Radiu Maryja ks. abp José Rodríguez Carballo OFM, sekretarz Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego.
Drugi list zaprasza nas do postawy rozeznania. Dlaczego tak ważne jest umieć odczytywać rzeczywistość (saper scrutare)?
Drugi list rozpoczyna się bardzo pięknym biblijnym obrazem obłoku. Cytowany jest tekst, który odnosi się do proroka Eliasza. Eliasz w okresie oschłości, pustyni, można powiedzieć śmierci, dostrzegł na horyzoncie obłoczek, tak mały – mówi święty tekst – jak dłoń człowieka. Niewątpliwie, aby zobaczyć ten obłoczek, potrzeba tej umiejętności dogłębnego poznania, tzn. głębokiego spojrzenia. Powiedziałbym: przede wszystkim oczami serca. Tylko oczy serca mogą zobaczyć to, czego inni nie widzą. Teraz, gdy dużo mówi się o kryzysie, potrzeba oczu oświeconych wiarą, które są w stanie patrzeć w głąb rzeczywistości życia konsekrowanego oraz widzieć oznaki życia, które zewsząd są dostrzegalne. Zawsze powtarzam, że aby dostrzec to, co negatywne, nie trzeba być bardzo inteligentnym. Wystarczy obserwować. Natomiast, aby dostrzec to, co pozytywne w ludziach i w rzeczach, trzeba mieć tę zdolność do głębokiego patrzenia, do odkrywania, jak mówi słowo biblijne darash, tego, co jest u podstaw naszego głębokiego patrzenia, aby dostrzec obecność Boga nawet ponad tym, co jest widoczne (dla oczu). To jest naprawdę konieczne w obecnej chwili.
Powiedziałbym, że po uświadomieniu sobie, że jesteśmy kochani przez Boga, a przez to życie w radości (jak w pierwszym liście), konieczne jest pójście w głąb, aby odkryć, że Bóg historii nadal jest wierny i nigdy nie opuszcza osób konsekrowanych. Następnie należy przejść do rozeznania, tzn. wybrania drogi, którą Pan pragnie dla życia konsekrowanego w tym momencie. Proszę osoby konsekrowane w Polsce, aby uczyniły ten rok szczególnym czasem głębokiego poznania. A więc głębokie poznanie, aby móc potem rozeznawać i iść drogami, które Pan wyznacza. I nigdy nie tracić nadziei, bo Bóg historii pozostaje wierny. Jeśli Bóg przemawiał wczoraj, mówi również i dzisiaj. I jeśli Bóg kiedyś towarzyszył narodowi izraelskiemu w sytuacji śmiertelnego zagrożenia, jak to było podczas exodusu, tak również i dziś nadal z nami wędruje. Wystarczy mieć oczy serca, by patrzeć i dostrzec, powiedziałbym: rozpoznać na horyzoncie przede wszystkim ten mały obłoczek, który zwiastuje życie. Mały jak dłoń człowieka, lecz na tyle wielki, by ogarnął ziemię i uczynił ją płodną.
Drugiego lutego bieżącego roku Ojciec Święty mówił o wyjątkowym spotkaniu między obserwancją a proroctwem, gdzie to młodzi ludzie są obserwantami, a starsi – prorokami. Jakie istnieją możliwości wzajemnego ubogacenia się pomiędzy pokoleniami w życiu konsekrowanym?
Tak, pamiętam doskonale, jak Ojciec Święty, wychodząc od biblijnego obrazu starców, którzy dostrzegają obecność Jezusa w świątyni, mówił właśnie o tym spotkaniu pokoleń. Myślę, że naprawdę podarował nam piękne wskazówki dotyczące tego spotkania pomiędzy osobami starszymi i młodymi, które niekoniecznie musi kończyć się jakimś starciem, ale może stać się chwilą owocnego dialogu pomiędzy proroctwem a obserwancją. Obserwancja i proroctwo. Niekoniecznie wszyscy młodzi ludzie są obserwantami i nie wszyscy starcy są prorokami. Lecz naprawdę Ojciec Święty, wskazując na ten obraz biblijny, określił starszych jako proroków, a młodych jako obserwantów. Powiedziałbym, że te dwie drogi muszą iść razem. Potrzebujemy tych dwóch kierunków. Obserwancji i proroctwa. Proroctwa i obserwancji. Żadnego z nich nie może zabraknąć w życiu konsekrowanym.
Na spotkaniu z przełożonymi generalnymi pierwsze pytanie, jakie zadano Ojcu Świętemu, było następujące: „Czego oczekuje Ojciec Święty od życia konsekrowanego?”. Ojciec Święty odpowiedział natychmiast: „Proroctwa. Abyście byli prorokami”. Wyznał, że czasami to proroctwo, bycie prorokami czyni zgiełk (hałas), ale jest to świadectwo własnego życia. Tak więc mamy czynić zgiełk. Tego się oczekuje od zakonników i osób konsekrowanych w Kościele. Jeśli osoby konsekrowane nie czynią zgiełku, to znaczy, że są już martwe. Chodzi o czynienie zgiełku życiem i świadectwem. Musimy być w Kościele prorokami. A prorok nawołuje, zwraca uwagę i głosi. Życie konsekrowane wymaga tych trzech wymiarów życia proroczego, ale powiedziałbym: zawsze w wierności wymaganiom własnego charyzmatu. Chciałbym tu podkreślić temat wierności. Być wiernym to nie znaczy pozostawać stale w tym samym miejscu. Wierność to bycie obecnym w tym miejscu, do którego zostaliśmy powołani. Tu i teraz.
Pięćdziesiąt lat temu życie konsekrowane było związane z określonym miejscem. Dzisiaj, pięćdziesiąt lat później, jesteśmy powołani, aby być może w innym miejscu. Stąd konieczność rozeznania. Zawsze z tym silnym pragnieniem, by pomnażać z odwagą – jak to już mówi życie konsekrowane – świętość naszych założycieli. A zatem rozeznanie, które wychodzi z potrójnej wierności. Wierność Ewangelii, która jest najwyższą regułą każdego życia konsekrowanego. Wierność charyzmatowi, ponieważ charyzmaty są dane przez Ducha Świętego dla Kościoła i dla jego dobra. Powiedziałbym, że różnorodność charyzmatów jest pięknem Kościoła. Oraz wierność znakom czasu. Dlatego też wierność jest zawsze wędrująca. Wierność wciąż się osiąga. Także tożsamość każdej osoby konsekrowanej jest ciągłym nowym stawaniem się wobec światła Ewangelii, charyzmatu i znaków czasu. Zatem nie istnieje żadna opozycja między obserwancją i proroctwem. Żadna. Potrzeba tych dwóch filarów, bo obserwancja jest synonimem wierności. I potrzebujemy proroctwa. Będziemy prorokami tylko wtedy, gdy będziemy wierni. Będziemy zaś wierni tylko wtedy, gdy będziemy prorokami.
Życie konsekrowane niekiedy definiowane jest jako „charyzmatyczne uobecnienie Chrystusa objawiającego się na przestrzeni wieków”. Ekscelencjo! Wasza posługa Ministra Generalnego Braci Mniejszych pozwoliła podróżować po całym świecie. Na podstawie tego doświadczenia proszę powiedzieć, jaki jest w obecnej chwili szczególny wkład życia konsekrowanego dla Kościoła i świata oraz jak życie zakonników i zakonnic mogłoby obudzić świat, tak jak pragnąłby tego Papież Franciszek.
Powiedziałbym, że różne charyzmaty rodzą się i rozwijają w świetle szczególnego odczytania Ewangelii przez naszych założycieli. Co próbował zrobić każdy założyciel? Nic innego jak to, by przekazać konkretne słowo Ewangelii, które odpowiadało konkretnej sytuacji. Jeden z nich powiedział słowo: „chorzy”. Inny powiedział: „biedni”. Jeszcze inny powiedział: „młodzież”, „osoby starsze” czy „ewangelizacja”, „misja”. Każdy założyciel powiedział jedno słowo Ewangelii i przekazał je swoim synom i córkom. Dlatego charyzmaty są zawsze aktualne. Prawdziwe charyzmaty. Ponieważ rodzą się z Ewangelii i przypominają nam słowo Ewangelii przeżywane i zrozumiane w sposób szczególny przez założyciela. O aktualności charyzmatu nie decydują więc dzieła jako takie. Nawet jeśli dzieła są wyrazem charyzmatu. Aktualności i wartości charyzmatowi nadaje Ewangelia. Życie Ewangelią w tej konkretnej perspektywie, w której żył założyciel lub założycielka. Jaki jest więc wkład życia konsekrowanego w Kościele i w świecie? Jakie jest to słowo Ewangelii wypowiedziane przez naszego założyciela? Wierność temu słowu. I to zwłaszcza życiem. Tak więc obudzenia świata dokona się, jak o to prosi osoby konsekrowane Papież Franciszek, i zostanie oświecona przyszłość – inne określenie Papieża dla życia konsekrowanego – w takiej mierze, w jakiej pozostaniemy wierni temu słowu – co wyjaśniłem wcześniej – które w danym czasie wypowiedział nasz założyciel. Tak więc powiedziałbym przede wszystkim osobom konsekrowanym, ale także pasterzom i ludziom świeckim, by nie oceniali, czy dany charyzmat jest owocny czy bezowocny tylko na podstawie dzieł, które zakonnicy lub osoby konsekrowane pełnią w danym momencie historycznym. Oceniajcie piękno i aktualność charyzmatu przede wszystkim na podstawie ewangelicznego świadectwa życia w danym kontekście.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).