Ludzie Roku 2013

Według redakcji "Gościa Niedzielnego" są to:

Reklama

Ludzie Roku 2013   jakub szymczuk /gn Ta straszna mama Wojtka

Największy postrach lobby aborcyjnego ma sympatyczną twarz mamy dwojga dzieci, w tym niepełnosprawnego chłopczyka.

Sejm, przedpołudnie 27 września 2013 r. Zbliża się głosowanie nad projektem ustawy o zakazie aborcji eugenicznej, popartym podpisami blisko 450 tys. Polaków. Przedstawiciele Inicjatywy Ustawodawczej Stop Aborcji są oskarżani o najgorsze rzeczy. Ich wniosek to ponoć „najbardziej represyjny, okrutny i szkodliwy projekt, jaki można sobie wyobrazić”, który „skazuje kobiety na ocean cierpień”. W imieniu wnioskodawców na mównicy staje Kaja Godek. Lobby aborcyjne ma z nią potężny problem: nie może jej zbyć ulubionym zarzutem, że nie jest kobietą albo że nie jest matką, lub że nie wie, co to znaczy mieć „takie” dziecko. Bo Kaja Godek jest matką dziecka z zespołem Downa. A co gorsza, jest opanowana, wie, czego chce, i potrafi to jasno formułować. Oskarżona przez Armanda Ryfińskiego o podłość, mówi spokojnie: „Dla mnie podłością jest nieprzyznawanie prawa do życia chorym dzieciom. Pan się urodził bez zespołu Downa przypadkiem – to nigdy nie jest tak, że to jest nasza zasługa. I pan, który nie ma zespołu Downa, odmawia prawa do życia dzieciom z zespołem Downa”. Wobec miażdżącej precyzji Kai Godek lewica reaguje furią, padają inwektywy, zarzuty, że kłamie, że się „lansuje”. – Prokurator powinien aresztować tę kobietę! – piekli się w kuluarach Janusz Palikot. Ostatecznie posłowie, głównie za sprawą PO, odrzucili projekt. Ale wysiłek włożony w jego przygotowanie nie poszedł na marne. Bo choć w Sejmie rzadko liczą się argumenty, to jednak można trafić do ludzi spoza Sejmu. I tego dokonała Kaja Godek. Jej mocne i celne słowa przemówiły do sumień wielu obserwatorów tamtej debaty. Ale jeszcze mocniej podziałał przekaz pozawerbalny. Bo to był niezwykły widok: młoda kobieta, samotnie stawiająca czoła tłumowi wściekłych polityków, starych wyjadaczy, speców od propagandy. Było w tym coś metafizycznego.

Chwilami jakby odsłaniało się tam drugie dno, jakby prawdziwa, duchowa przyczyna irracjonalnej zajadłości w obronie odrażającej zbrodni. Skąd się ta kobieta wzięła? Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro opowiada, że z tak zwanego przypadku. Jakieś dwa lata temu przechodząc koło Szpitala Bielańskiego, wyraziła swoje poparcie dla stojącej tam pikiety antyaborcyjnej. Poproszona o napisanie tego na stronie stopaborcji.pl, zgodziła się niechętnie: „Ale bez nazwiska”. Nieco później znów odbywała się pikieta. Była tam „Wyborcza” z fotoreporterem. – Nagle widzę, idzie kobieta w zaawansowanej ciąży. Myślę: pewnie to ustawka. Ona na widok zdjęcia z wyabortowanym dzieckiem zemdleje i zacznie się afera – opowiada Dzierżawski. Ale nie. Podeszła do niego i przedstawiła się: „Jestem Kaja, mama Wojtka”. Potem powiedziała do kamery, co myśli o aborcji – i było widać, że ma dużo do powiedzenia. „Ja się do mediów nie nadaję” – opierała się jednak. Już niebawem okazało się, że się nadaje, gdy wystąpiła w dyskusji o aborcji eugenicznej w programie Tomasza Lisa. Została tam zaproszona jako autorka listu do ministra Gowina, w którym opisała, jak w szpitalach podsuwa się „wyjście” kobietom w „takiej” ciąży. Jej świadectwo zamknęło usta obecnym w studiu czołowym feministkom. Skonsternowana Wanda Nowicka próbowała wyrazić „szacunek dla decyzji” urodzenia chorego dziecka. – Proszę mi nie mówić o decyzji – odpaliła Kaja Godek. – Jeżeli pani codziennie chodzi wokół swojego dziecka i go nie zabija, to pani nie podejmuje decyzji, że go nie zabije. Pani zachowuje się normalnie – wyjaśniła tę prostą rzecz „marszałkini”, zbierając burzliwe oklaski. Zresztą po każdej wypowiedzi oklaskiwano ją. I to jest znamienne. Bo ludzie wcale nie popierają zła, jakim jest aborcja, kiedy zobaczą, że to zło. A Kaja Godek pomogła Polakom to zobaczyć.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7