Nieopodal Placu św. Piotra w Rzymie 19 grudnia ok. godz. 8.30 rano oblał się benzyną i podpalił się 51-letni mężczyzna, doznając silnych obrażeń. W Watykanie poinformowano, że zanim przyjechała policja i pogotowie, przechodzący w pobliżu jezuita w ostatniej chwili ugasił płomienie.
Ksiądz szybko zdjął z siebie płaszcz, a następnie marynarkę i narzucił na płonącego niedoszłego samobójcę, tłumiąc w ten sposób ogień. Przybyli na miejsce zdarzenia ratownicy ugasili płomienie gaśnicą i kocem ognioodpornym. Według mediów włoskich, samopodpalenia dokonał mieszkaniec Rzymu. Motywy jego czynu są nieznane. Obok niego znaleziono portfel z numerem telefonu córki. Mężczyzna jest żonaty i pracuje jako wędrowny sprzedawcy. Jego przypadek bada obecnie prokuratura włoska.
Pierwszej pomocy udzielił ciężko poparzonemu szpital Świętego Ducha, położony niedaleko Watykanu, po czym został przewieziono go do kliniki św. Eugeniusza, specjalizującej się w oparzeniach. Klinika poinformowała, że oparzenia są rozległe i obejmują ok. 50 procent ciała.
Pomocy medycznej trzeba też było udzielić dwóm policjantkom, które na skutek akcji ratunkowej miały trudności z oddychaniem oraz poparzone ręce.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.