Gołębia ewangelizacja

- Gołąb to klucz do niejednego serca - mówi ks. Józef Żyłka, kapelan hodowców tych ptaków, nomen omen posługujący na co dzień w parafii Klucz.

Reklama

Przez gołębie do Boga

Roboty jest więc wiele. Obecnie rozpoczęcie sezonu lotowego na Opolszczyźnie zaczyna się zawsze w Niedzielę Palmową w Kluczu, z błogosławieństwem gołębi, a podsumowania i większe spotkania w trakcie sezonu nie obędą się bez uroczystej Mszy św. – Żałuję, jeśli zaraz po niej muszę wyjeżdżać, bo dopiero wtedy jest okazja, żeby porozmawiać, podyskutować. Zdarza się, że po kazaniu hodowcy podchodzą do mnie i nawiązują do niego. Mam ogromny niedosyt takiego męskiego duszpasterstwa, za mało czasu poświęca się tym aktywnym grupom – żałuje ks. Józef. Ludzie posiadający pasję są zwykle aktywni, ciekawi świata, bardziej otwarci. Hobby wyrabia obowiązkowość i wymaga odpowiedzialności. To można wykorzystać w ewangelizacji. Jednak by dotrzeć do ludzi, trzeba mówić ich językiem. Czasem proste porównanie bardziej zapada w pamięć i trafia niż godziny tłumaczenia.

– Kiedyś zapytał mnie chłop, po co ma chodzić do kościoła. No to mu mówię: „Hodujesz gołębie. Ale po co jesteś w związku hodowców? Przecież mógłbyś sam je wywozić i lotować jako niezrzeszony. A jak jesteś w związku, chodzisz na spotkania, czytasz gazetki, to coś więcej wiesz, jesteś bardziej zaangażowany, wiesz, co się wokół dzieje na bieżąco, jest ten kontakt. Gdybyś był tak zaangażowany w Kościele, to byś wiedział, po co masz tam chodzić, a jak tylko wierzysz, że Pan Bóg istnieje, to tak jakbyś był poza związkiem”. Trafiło i dało do myślenia – uśmiecha się kapłan. Diagnozuje, że potrzeby są ogromne, wskazując, że warto, by był ksiądz, który zajmowałby się teraz tym tak licznie reprezentowanym środowiskiem w pełnym wymiarze. Podobnie ma się z wędkarzami, myśliwymi.

Potrzeba misji

– Parę lat temu zorganizowałem taką pielgrzymko-wycieczkę do Włoch. Mieliśmy odwiedzić kilka sanktuariów, a potem tamtejszych hodowców. Nazbierał się pełny autobus, z całej Polski. Kiedy wsiadłem, mówię: „To najpierw się pomodlimy różańcem, tak na dobry początek”. A za chwilę z tyłu słyszę: „Co ten ksiądz za wierszyki mówi?” – Ktoś nawet nie wiedział, że to jest modlitwa. Po trzech dniach, gdy był wybór, czy jeszcze dzień poświęcamy na pielgrzymkę, czy już jedziemy do hodowców, wybrali to pierwsze – opowiada ks. Żyłka. Wielu ludzi dzięki tym pielgrzymkom, Mszom świętym i rozmowom zmieniło swoje życie, poznali Boga i Kościół. Niektórzy wcześniej nie mieli z nim nic wspólnego, tylko gołębie były punktem stycznym. 

Na spotkaniach są też ewangelicy, Świadkowie Jehowy, niewierzący, ale i oni chętnie słuchają księdza Żyłki. – Cenią, że usłyszą coś fachowego o hodowli gołębi, a ja mam w ten sposób możliwość oddziaływania na nich. Polsce, Europie potrzebne są misje, takie od podstaw, jak w Afryce, bo jest pokolenie, które nie zna religii. Ich rodzice nie nauczyli, bo sami nie chodzili do kościoła. Część ludzi mieszkających tu nie zna Kościoła nie dlatego, że nie chcą, tylko nikt się nimi nie zainteresował, nie powiedział Dobrej Nowiny – wskazuje kapłan. Mówi, że często na spotkaniach hodowców gołębie są takim biletem wstępu, drogą, kluczem. Zaczynają rozmowę o gołębiach, sędziowaniu, a potem schodzi na tematy ewangeliczne.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama