Naprawdę wierzysz, że to płótno jest autentyczne i pochodzi z grobu Chrystusa? „Tak” – odpowiedział. Nic więcej. Ale taką odpowiedź dał po raz pierwszy w swoim długim życiu badacza. Fragment książki: Paul Badde „Twarzą w Twarz. Świadkowie koronni Zmartwychwstania”.
Było już ciemno, na ulicach w Jerozolimie zrobiło się spokojnie. Odwiedził nas naukowiec z protestanckimi korzeniami, niezwykle wykształcony i elegancko ubrany starszy dżentelmen z Europy. Studiował Całun Turyński bardziej intensywnie niż wszyscy inni, których spotkałem w moim życiu do tego czasu. Znałem go z Turynu. A teraz przyszedł do nas na ulicę Heleny Hamalki w odwiedziny na obiad.
Chleb i oliwa z oliwek leżały wciąż na stole, nalaliśmy więcej wina i opowiedzieliśmy mu o naszych badaniach w Ziemi Świętej, a on przedstawił historie ze swojego życia jako badacza i zaprezentował serię związanych z całunem odkryć z ostatnich lat. Okazało się, że właśnie znowu doszedł do nowych wniosków na temat struktury tkackiej starożytnych tkanin w Ziemi Świętej, które korespondują z lnianą tkaniną z Turynu.
Wydawnictwo NIECAŁE/ Gość Niedzielny 2013 Paul Badde: Twarzą w Twarz Jednak to, co uważał za szczególnie niezwykłe, to było coś, czego doświadczył nie tak dawno. Przy innym obiedzie inny uczony całkiem naiwnie zadał mu najistotniejsze pytanie dotyczące całunu – czy on naprawdę wierzył, że to płótno jest autentyczne i pochodzi z grobu Chrystusa. „Tak” – odpowiedział. Nic więcej. Ale taką odpowiedź dał po raz pierwszy w swoim długim życiu badacza. W tej samej chwili kryształowa lampka wina stojąca przed nim nagle rozbiła się na tysiące małych kawałków.
„Bez jakiegokolwiek wpływu z zewnątrz, rozumiesz? To się po prostu stało. Byłem okropnie przestraszony” – powiedział. „Ale nie wolno ci o tym powiedzieć nikomu więcej!” – dodał natychmiast, wyraźnie zmieszany. I zobaczyłem w nikłym świetle lampy, jak się zarumienił. Dlatego nie chcę też o tym mówić nikomu innemu. Ale co to udowadnia? Wstydliwość? Lęk przed utratą szacunku u ludzi i strach przed krzywymi spojrzeniami, uniesionymi brwiami wielu kolegów na uniwersytecie? Obawę, że przestaniemy być traktowani poważnie jako naukowcy? No cóż. Takie historie krążą wokół grobu cudownego zmartwychwstania Chrystusa jak motyle na wiosennej łące. I nic dziwnego, skoro pusty grób jest przede wszystkim „samym sercem Kościoła”, jak powiedział tutaj papież Benedykt XVI w piątek 15 maja 2009 roku.
Jednak, co trzeba zauważyć, Jan w swojej relacji z wizyty Piotra w tym miejscu nie mówił o pustym grobie. „Przybył także idący za nim Szymon Piotr – pisze zamiast tego jedyny naoczny świadek w decydującym momencie – i on wszedł do grobowca. Tam spostrzegł leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie” (J 20,6-7). Oczywiście jedna z tych lnianych tkanin czy chust była całunem czczonym dzisiaj w Turynie. Użyte przez ewangelistę słowo othónia w języku greckim znaczy: tkaniny. Grób był pusty o tyle, że nikogo tam nie było. Jednak nie był on całkowicie pusty. Tutaj jeszcze raz mamy różnicę, która robi różnicę, jak mówi Gregory Bateson. Marginesowy – zdawać by się mogło – zapisek, który równie dobrze mógłby być pominięty, nagle jest w centrum uwagi i staje się rzeczywistym kluczem do wszystkiego (jak w doskonałym morderstwie, w którym sprawca zostawia ślad DNA na wiecznym piórze). Oczywiście, to całkiem zrozumiałe, dlaczego fakt istnienia tych tkanin mógł umknąć ludziom w późniejszym czasie – ewangelista Łukasz napomyka o nich jednym słowem, jednak już Marek i Mateusz w ogóle nic na ten temat nie mówią. Ale przecież te tkaniny zostały wspomniane w kluczowym dla tej sprawy miejscu Biblii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.